Donald Tusk był w piątek wieczorem gościem programu "Tak jest" na antenie TVN24. Szef EPL został zapytany o przedłużające się śledztwo ws. zabójstwa Pawła Adamowicza. Polityk nie krył zdziwienia tym, że sprawca zamachu nie został jeszcze skazany, chociaż motywy przedstawił chwilę po zadaniu śmiertelnego ciosu.
– Jestem wśród tych, którzy podpisali apel rodziny Pawła Adamowicza i zgadzam się z ich niepokojem, bo jest w tym coś rzeczywiście zaskakującego. Sprawa jest oczywista. Nie mamy problemu z identyfikacją tego, kto zabił. Powiem więcej - tragiczne okoliczności śmierci Pawła Adamowicza były dość oczywiste – stwierdził w rozmowie Donald Tusk.
– Sam zabójca chwilę po tym, jak zadał te tragiczne ciosy nożem, precyzyjnie określił na scenie swoją motywację. Więc nie ma żadnego powodu, żeby zwlekać z procesem – stwierdził szef EPL. Dodał także, że zdaje sobie sprawę, że władza boi się, co powie zabójca Adamowicza w trakcie procesu, ale nie może być to usprawiedliwieniem dla tej zaskakującej zwłoki.
– Muszę także powiedzieć, że budzi to niepokój i zdziwienie poza granicami państwa. Zabójstwo Pawła Adamowicza obiło się szerokim echem i w jakimś sensie to, co dzieje się ze sprawą Adamowicza dwa lata po śmierci tylko wzmacnia takie poczucie, że w Polsce dzieje się coś złego. I ja to poczucie podzielam – podkreślił Tusk.
Opóźniony proces Stefana W.
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała w grudniu ubiegłego roku, że chce powołać nowy - trzeci już z kolei - zespół psychiatrów, którzy sporządzą opinię sądowo-psychiatryczną o zdrowiu Stefana W. Dlatego też śledztwo zostanie wydłużone do 13 kwietnia, podobnie jak areszt tymczasowy, w którym W. przebywa od stycznia 2019 roku.
Przypomnijmy, że już dwukrotnie oceniano stan psychiczny W. Za pierwszym razem określono, że jest niepoczytalny, ale drugi zespół miał podobno nie rozpoznać u mordercy Adamowicza schizofrenii i określić, że atak na samorządowca był "indywidualnym zamachem terrorystycznym".
Ponadto biegli mieli uznać, że W kierował się podczas niego fobią ukierunkowaną na Platformę Obywatelską.
"Prędzej czy później ludzie usłyszą"
Nagłą zmianę decyzji komentowała w mediach społecznościowych europosłanka KO Magdalena Adamowicz. Stwierdziła, że takie działanie prokuratury świadczy o tym, że nie chce ona, aby zeznania Stefana W. dotarły do opinii publicznej.
"Zeznań Stefana W. nie da się już wykasować. Chodzi więc o to, aby nie dotarły do opinii publicznej. Zwracam się więc do władzy: cokolwiek zrobicie, prędzej czy później ludzie usłyszą, co o swojej motywacji i idolach mówił człowiek, który zabił mojego męża" – napisała na Twitterze żona zabitego samorządowca.
A zeznania W. mogą być dla obecnej władzy nieciekawe. Tuż po zatrzymaniu podczas przesłuchania w prokuraturze Stefan W. dużo mówił o polityce i o opozycji, którą winił za to, że trafił do więzienia i spędził tam ponad 5 lat.
Nożownik miał powtarzać także, że skoro Gdańsk "należy" do Platformy Obywatelskiej, to on chce, aby jego sprawą zajęli się sędziowie w innym mieście. Miał również stwierdzić: "tylko Ziobro może mnie uratować".
Z kolei Zbigniew Ziobro do słów tych się nie odniósł. Stwierdził natomiast, że jego zdaniem Stefan W. powinien zostać skazany na karę dożywocia. Prokurator generalny dodał jednak, że zależy to od jego stanu psychicznego.