
Pierwsze spotkanie Osieckiej i Hłaski
Spotkali się w warszawskiej kawiarni "Kamienne schodki" – Agnieszka Osiecka odniosła Markowi Hłasce książkę, którą pożyczała od niego wspólna znajoma. Nie zaiskrzyło od razu. Hłasko był dla niej obojętny i opryskliwy, co ją zdenerwowało.Polski James Dean
Wtedy ich związek rozpoczął się na dobre. Byli podobni, choć inni. Agnieszka, dziewczyna z inteligenckiego domu na Saskiej Kępie, studentka. Marek, chłopak z Powiśla, który nie skończył liceum i wcześniej pracował m.in. jako kierowca ciężarówki i robotnik na budowie, a STS, ukochane miejsce Osieckiej, nazywał pogardliwie "teatrzykiem".Paryż
W 1957 roku Hłasko wyjechał za granicę, do Paryża. Osieckiej zostawił maszynę do pisania, którą miał potem odebrać. "Polski James Dean" był na Zachodzie gwiazdą.
Marku najmilszy!
(...) Nie wiem, czy dobrze to pamiętasz. Zadzwoniłeś do mnie parę dni temu i powtarzałeś 'jestem wraki'! I mówiłeś, że nic nie napiszesz. I wołałeś: 'Nie licz na mnie'. Marek, posłuchaj mnie uważnie. Tu nie chodzi o to, żebym ja na Ciebie liczyła. Chodzi o to, żebyś Ty na mnie liczył. Żebyś wiedział, żebyś zawsze wiedział, że masz na świecie człowieka, do którego w każdy dzień, w każdym stanie i o każdej godzinie możesz przyjść... Bo nie przeraża mnie to, że mówisz o sobie złe słowa. Nawet wtedy, kiedy dzwonisz późno wieczorem i powtarzasz, 'jestem wraki'. Bo to nieprawda.
Marek, masz w sobie to najpiękniejsze, co może mieć człowiek – prawdę. Nie chcesz być taki jak świat, w którym żyjesz. Jesteś najodważniejszy z naszego pokolenia, bo widzisz prawdę nawet tam, gdzie to bardzo boli.
Jesteś bardzo piękny i bardzo wiele wart.
Dlatego bzdurą są te złe słowa, które o sobie mówisz. I bzdurą jest to, czego się boisz, że już nie będziesz pisać Nie zrezygnujesz z prawdy, więc będziesz pisał. Także najlepiej w naszym pokoleniu. Chyba że przestaniesz się buntować. Ale to Ci nie grozi, wiem o tym. (...)
Do widzenia, kochany
Twoja Agnieszka
Zwiazek na odległość
Był w Niemczech, Włoszech, potem w Izraelu. Huczały plotki o jego licznych romansach – w Berlinie zaczął spotykać się z Sonją Ziemann, niemiecką aktorką, która u boku Zbigniewa Cybulskiego, zagrała w "Ósmym dniu tygodnia", ekranizacji opowiadania Hłaski w reżyserii Aleksandra Forda.
Kochanie Moje!
Piszę do Ciebie z lotniska, gdzie mam dwie godziny czasu – potem lecę do Tel Awiwu. Kochanie moje, nie wiem, co Ci pisać, co Ci powiedzieć, aby Ci było łatwiej, i co ci powiedzieć, abyś uwierzyła i abyś myślała, że jestem już z Tobą. Nigdy nie myślałem, że będę Cię tak kochać, jak Cię kocham, i że tyle zyskam.
Zawsze – tzn. w Polsce – bałem się o Ciebie, gdyż nie wierzyłem sobie; a ile razy chciałem się jakoś zbliżyć do Ciebie – wypadało to niezręcznie, żeby nie powiedzieć źle. Teraz kiedy dostałem już swoją porcję batów, która jest jeszcze niczym w porównaniu do tego, co mnie oczekuje, wiem na pewno, że tylko Ty się liczysz. Napiszę Ci zaraz z Tel Awiwu, gdzie mieszkam, i pisz, pisz do mnie.
I módl się za mnie.
Marek