
Trening rozwoju osobistego?
W 2013 roku stacja TTV wyemitowała odcinek programu "Kossakowski. Szósty zmysł", w którym prowadzący, Przemysław Kossakowski, zakopał się żywcem. Wykopał sobie grób w podmoskiewskim lesie. Wiktor, prowadzący rytuał inicjacyjny, przykrył go folią, na twarz założył maskę z rurką, a następnie przysypał warstwą ziemi. Kossakowski wytrzymał 40 minut i w wywiadach powtarzał, że było to najbardziej traumatyczne i ekstremalne doświadczenie w jego życiu.Może cię zainteresować także: Rytuał Ayahuasca to legenda wśród narkotyków. Rozmawiamy z Polakiem, który przeszedł go w Peru
Pogrzeb Wojownika
W polskim internecie praktycznie nie ma informacji o rytualnych pochówkach – dotarłam do zaledwie kilku szczątkowych relacji, dlatego pozostałam na rosyjskich portalach. Zdaje się, że w Rosji jest to o wiele popularniejsza praktyka. "Pogrzeb Wojownika", w którym wzięłam udział, ma swoje korzenie w tradycji Tolteków – Indian północnoamerykańskich.Wykop sobie grób
Maria prowadzi nas wzdłuż rzeki, a następnie rozległą łąką do miejsca, w którym będziemy kopać groby – to ważny element rytuału; każdy samodzielnie musi wykopać sobie dołek. Na pochówek zdecydowały się cztery osoby. Zawsze lubiłam kameralne imprezy. Niebo jest przysłonięte chmurami, mocno wieje.Rozpoczęcie rytuału
Pada deszcz. Nad miejscem pochówku rozwieszona jest wielka plandeka. Myślę, że utopienie się w grobie doprawdy byłoby ironiczne. Na środku płonie ognisko, wokół niego rozłożone są koce. Po jednej stronie siedzi prowadzący, Alek, i dwoje jego pomocników. My, czworo ochotników do pogrzebania, siadamy naprzeciwko nich w kolejności zgodnej z ułożeniem naszych mogił.Najgorszy sen
Pogrzebanie żywcem to chyba jedna z najstraszniejszych wizji śmierci. Bezsilność, ciemność, świadomość zbliżającego się końca, brak powietrza i możliwości poruszenia się. Leżę w grobie. Jestem na skraju paniki. Powtarzam na głos, że nic złego się nie dzieje.Szukam w pamięci 4 umów Tolteków, o których pisałam kiedyś artykuł.
Szanuj swoje słowo.
Nie bierz wszystkiego do siebie.
Nie zakładaj niczego z góry.
Rób wszystko najlepiej, jak potrafisz.
Co sekundę wydaje mi się, że widzę promienie słońca.
Nie pomaga nawet świadomość, że wszystko jest zaplanowane i nic mi nie grozi.
Jak to jest pod ziemią?
To było najdłuższe 6 godzin w moim życiu. Wcześniej Alek dał mi kilka rad: skup się na oddechu, mów głośno, płacz lub krzycz, jeżeli poczujesz, że tego potrzebujesz, podnieś rękę i dotknij gruntu, co da ci poczucie, że nie jesteś zakopana głęboko, zawołaj mnie po imieniu, jeżeli poczujesz taką potrzebę, nieraz krótka rozmowa pozwala się zakotwiczyć, niczego nie oczekuj.Pod ziemią jesteś sam ze sobą. Jest ciepło, ciemno i dosyć ciasno. Czuć zapach gleby, co jakiś czas obsypuje się piasek i coś łaskocze w twarz. Najpewniej robaczki. W twoich rękach jest jednocześnie wszystko i nic. Zmysły szaleją, w głowie pojawiają się nieokiełznane myśli.
Magiczny dzwoneczek
I jak było?! – to pytanie zadało mi kilkanaście osób. Byli zawiedzeni, gdy odpowiadałam: "Nie wiem", zamiast zasypywać ich potokiem słów o magicznej przemianie, "narodzinach nowej mnie", odbudowie duchowej i sekrecie szczęścia.Rytualny pochówek nie jest terapią ani metodą leczenia chorób i zaburzeń psychicznych. Wszystkie osoby dobrowolnie zdecydowały się na udział w wydarzeniu.
Może cię zainteresować także: "W 40 minut odcięłam więzy energetyczne". To metoda wróżek na bolesne zerwania z partnerem