Ogłoszenie w serwisie Groupon.com dotyczące jednodniowego kursu na prezentera telewizyjnego.
Ogłoszenie w serwisie Groupon.com dotyczące jednodniowego kursu na prezentera telewizyjnego. Facebook.com

Jednodniowy kurs na telewizyjnego prezentera? Okazuje się, że to możliwe. W Wielkiej Brytanii kosztuje on jedynie 39 funtów. To na razie kurs jedynie testowy. Jednak w internecie można znaleźć mnóstwo innych "ekspresowych" kursów. – Czekam na jednodniowy kurs saperski, ewentualnie neurochirurgiczny – śmieje się jeden z internautów. Czy przyspieszone kursy mają jakąkolwiek skuteczność, czy są tylko obejściem żmudnej nauki dla leniwych?

REKLAMA
Trudno jest inaczej traktować jednodniowy kurs na prezentera telewizyjnego, niż jako żart. Tak też zareagowali internauci, po pojawieniu się ogłoszenia. Zapewne jest to tylko wstęp do pełnego kursu, ale może czeka nas rewolucja telewizyjnych standardów?
Internauci nie zostawiają suchej nitki na pomyśle "ekspresowego" kursu na prezentera. W sieci można znaleźć następujące komentarze:
Iwona
Była dziennikarka

Jednodniowy kurs prezenterski. Tego jeszcze nie było. Ciekawe czy niedługo zaoferują jednodniowy kurs na reportera albo polityka. Wiem! Zostań prezydentem w jeden dzień" To byłby hit :-)


Kurs z pewnością można uznać za atrakcyjny. Zważywszy na to, że niektórzy kończą studia dziennikarskie, aby pracować w mediach (coraz rzadsze zjawisko), tu można wchłonąć niezbędną wiedzę w kilka godzin. Kusząca jest również cena, którą pomysłodawca postanowił obniżyć o 80 procent. Można też wykupić "kurs" jako prezent dla przyjaciela.
Jorgen
Internauta

Ja się nauczyłem crav magi i polecam. Jutro idę na kurs dla astronautów, później dzień przerwy i projektowanie zderzacza chadronów.


Przyśpieszone "kursy" to plaga dzisiejszych czasów
Wielu z nas narzeka, że nie ma czasu dosłownie na nic. Coraz trudniej znaleźć czas na uprawianie hobby, dokształcanie, realizowanie swoich marzeń. Odpowiedzią na to zapotrzebowanie są właśnie ekspresowe kursy, od których roi się w całym internecie.

To co obserwujemy to merytokracja. To trend który pokutuje od kilkudziesięciu lat na świecie, a jest po prostu kultem papierka. Człowiek nie zastanawia się nad jakością swoich certyfikatów, a jedynie nad tym, aby go zdobyć

Trudno sobie wyobrazić, że ktoś po jednodniowym kursie na telewizyjnego prezentera dołączy do kanonu telewizyjnych gwiazd. Jest to z pewnością dobry sposób na przygodę i przyjrzenie się w pracy w telewizji. Jest jednak wiele przyśpieszonych kursów, które nigdy nie powinny mieć miejsca.
– Myślę, że dochodzimy do granic absurdu – alarmuje Violetta Rymszewicz, doradca z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi. – Nie da się pewnych umiejętności czy kompetencji posiąść na pseudo-kursach, które trwają zaledwie parę godzin – twierdzi Rymszewicz.
O ile niektóre kursy mogą wywołać uśmiech na naszych twarzach, niektóre mogą być zwyczajnie niebezpieczne. Kilka miesięcy temu pisaliśmy o opiekunach kolonijnych, którzy robili kurs przez internet. Polega on na kilku godzinach internetowych wykładów, których tak naprawdę nie trzeba nawet oglądać. Wystarczy włączyć, kurs "leci", my zaś musimy jedynie odpowiedzieć na kilka banalnych pytać. Pozostaje jedynie współczuć dzieciom, które znajdą się w trudnej sytuacji pod opieką "weekendowego wychowawcy".
– Zastanawiam się, dlaczego ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że popełniają błąd. To co obserwujemy to merytokracja. To trend który pokutuje od kilkudziesięciu lat na świecie, a jest po prostu kultem papierka. Człowiek nie zastanawia się nad jakością swoich certyfikatów, a jedynie nad tym, aby go zdobyć – mówi Violetta Rymszewicz.
Ratownik po pięciodniowym kursie?
Ratowanie ludzkiego życia również nie wymaga szczególnego przygotowania. Jak donoszą internauci, kurs na ratownika można zrobić zaledwie w pięć dni. O ile normalnie powinien trwać 10 dni, w praktyce szkolenia są skracane o połowę. Użytkownicy tematycznych forów internetowych nie kryją oburzenia, choć, jak twierdzą, praktyka ta jest powszechna. Jeszcze gorzej jest, jeśli ktoś dostanie "papier", a w ogóle nie przejdzie jakiegokolwiek szkolenia. Również takie praktyki się niestety zdarzają. Oto jeden z wpisów na forum dotyczących pseudo-kursów:
Internatuta – ratownik

Nie zmienicie tego. Praca z takimi osobami to ogromne ryzyko, fakt, ale sadzę, ze każdy z nas powinien w swoim zakresie dbać o pewną samorealizację, udoskonalanie swoich umiejętności, tak, aby w obliczu zagrożenia, potrafic poradzić sobie z określoną sytuacją. Sam pracowałem z jedną taką "ratowniczką" na pewnym kąpielisku, kiedy przyszło do interwencji, zamiast wspomagać w akcji, mówiła: Chyba poradzicie sobie chłopaki beze mnie ?".


– W krajach Beneluksu aby zostać fryzjerem wystarczy odbyć sześciodniowy kurs. Efekt jest taki, że naprawdę nie ma dokąd pójść do fryzjera – mówi Violetta Rymszewicz. Ekspertka od spraw zatrudnienia zauważa, że to bardzo niebezpieczny trend, który dotarł także do Polski. – Dziś ludziom wydaje się, że pseudowiedza jest takim samym błyskawicznym towarem jak wymiana odzieży. Dochodzimy naprawdę do absurdu – mówi ekspertka.
Ekspresowe kursy przedmałżeńskie, prawo jazdy w weekend, ekspresowy kurs striptizu...
Za 350 złotych można "nauczyć się" języka angielskiego w dwa tygodnie. Kurs obejmuje 30 godzin lekcyjnych. O ile kurs jest prowadzony z "przyspieszoną skutecznością", to można mieć co do niego pewne wątpliwości. W każdym razie, good luck.
Jeśli ktoś pragnie rozwijać swoje pasje, może udać się na kurs modelingu. Takie właśnie szkolenie organizował jeden z największych polskich serwisów internetowych. Kurs trwał dwie godziny, czyli był naprawdę ekspresowy. Organizatorka zapewnia jednak, że poza chodzeniem na szpilkach, dziewczyny muszą nauczyć się na "kursie" przede wszystkim pewności siebie. W to nie wątpimy.
Nieco więcej od kursu modelingu, bo aż dwa dni zajmuje kurs... na prawo jazdy. Organizatorzy zapewniają, że ich "absolwenci" wykazują 99 procentową zdawalność. Można by zapytać, czy egzamin także odbywa się w formie "ekspresowej"?.
Jeśli ktoś już zupełnie nie ma na nic czasu, a chce poszerzać swoje kompetencje, może sięgnąć po ekspresowy kurs striptizu. Jest bezpłatny i dostępny w internecie.Naprawdę niewiele wymaga. Trzeba między innymi obejrzeć film „Striptiz" z Demi Moore albo „9 i ½ tygodnia" z Kim Basinger. Później zostaje już tylko peeling i sukces gwarantowany.

Czytaj także: W Polsce coraz popularniejsze są mało znane języki. Po co się ich uczymy?