
Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka przez policjantów nie zostanie wznowione – zadecydowała w poniedziałek Prokuratura Regionalna w Poznaniu. Rodzice, którzy wcześniej złożyli zażalenie na umorzenie postępowania, nie chcą się poddać. Maciej Stachowiak skierował już sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
REKLAMA
W lutym 2020 roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu oskarżył czterech policjantów o przekroczenie uprawnień oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się Igorem Stachowiakiem w 2016 roku. Rodzina 25-latka domagała się rozszerzenia zarzutów o nieumyślne spowodowanie jego śmierci oraz o znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Wówczas funkcjonariuszom groziłoby do 10 lat więzienia. Sąd do tego wniosku się nie przychylił.
Rodzice Igora Stachowiaka złożyli zażalenie na umorzenie postępowania. W poniedziałek, 15 lutego, Prokuratura Regionalna w Poznaniu podtrzymała decyzję Prokuratury Okręgowej o umorzeniu postępowania. Ojciec 25-latka nie krył rozgoryczenia.
– To organom państwa powinno zależeć na dogłębnym wyjaśnieniu takich sytuacji, żeby nie było żadnych wątpliwości, a w przypadku śmierci mojego syna takowe miał sąd skoro kazał prokuraturze zbadać sprawę jeszcze raz pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci – powiedział w rozmowie z Onetem Maciej Stachowiak.
– Państwo zamiata (...) sprawę pod dywan. Chcą jak najszybciej zakończyć sprawę, żeby o niej zapomnieć. Dla mnie jest oczywiste, że prokuratura jest dziś stronnicza i działa na zlecenie, bo przecież wiadomo, że śmierć Igora jest niewygodna dla obozu rządzącego – stwierdził.
Ojciec Igora Stachowiaka potwierdził, że złożył już skargę do Europejskiego Trybunału Prawa Człowieka w Strasburgu. Rodzice nieżyjącego 25-latka mogą teraz również złożyć prywatny akt oskarżenia przeciwko policjantom, którzy zatrzymali ich syna. Nie wyjawili jednak, czy zwrócą się do sądu w tej sprawie.
Śmierć Igora Stachowiaka
Igor Stachowiak zmarł w maju 2016 r. po zatrzymaniu i przewiezieniu na komisariat policji Wrocław Stare Miasto. Tragedia ta poruszyła wówczas mocno opinię publiczną, ulicami Wrocławia przeszedł "Marsz przeciwko brutalności policji".Rok temu wrocławski Sąd Okręgowy wydał prawomocny wyrok w sprawie śmierci Igora Stachowiaka. Czterech policjantów, którzy go zatrzymali, oskarżono o przekroczenie uprawnień oraz psychiczne i fizyczne znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. Sąd stwierdził jednak, że ich działania nie były znęcaniem się ze szczególnym okrucieństwem i nie miały wpływu do śmierć 25-latka.
Łukasz R. został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia i ośmioletni zakaz wykonywania zawodu policjanta. To ten funkcjonariusz trzykrotnie raził Igora Stachowiaka paralizatorem. Owa "interwencja" miała miejsce w toalecie na komisariacie.
– Wyje**łem na niego całą baterię! – tak, według świadka występującego w "Superwizjerze" TVN – który ujawnił szokujące okoliczności śmierci mężczyzny i ponownie nagłośnił sprawę – miał powiedzieć policjant, który używał tasera wobec Stachowiaka. Trzy razy przez ciało ofiary przepłynął impuls o napięciu 1200 woltów. 25-latek miał założone kajdanki.
Pozostali trzej policjanci Paweł G., Paweł P. i Adam W. usłyszeli wyrok dwóch lat pozbawienia wolności i sześcioletni zakaz wykonywania zawodu policjanta. We wrześniu 2020 roku trzech policjantów (oprócz Pawła P.) złożyło do Sądu Najwyższego skargi kasacyjne. Termin rozpoczęcia procesu nie został jeszcze wyznaczony.
Czytaj także:źródło: Onet
