Szpitale tymczasowe są ostatnią linią obrony przed epidemią koronawirusa, więc muszą cały czas pozostawać w gotowości. Niektóre (nawet!) przyjmują pacjentów. Na tej podstawie policzono, ile zapłacono za wyleczenie tam jednego zakażonego na covid-19. Kwota naprawdę robi wrażenie.
Kancelaria Premiera podaje, że utworzenie szpitali tymczasowych kosztowało 536 milionów złotych. Dane te dotyczą jedynie 20 placówek, bo wiemy, że łącznie powstało 39 takich szpitali, z czego obecnie 17 z nich jest aktywnych, a 22 pasywnych – pisze Wirtualna Polska.
Ale to nie koniec kosmicznych kwot i niejasności. Z założenia szpitale tymczasowe miały przyjąć od razu ok. 6 tys. pacjentów. Tak się jednak nie stało. Niektóre, jak podaliśmy wcześniej, nie przyjęły ani jednego zakażonego, a część zaczyna funkcjonować, ale jako punkty szczepień.
Najwięcej pacjentów przyjęto na Stadionie Narodowym. Z danych na drugą połowę stycznia - leżało tam 480 zakażonych, a teraz – 590. Jeśli oprzeć się na wyliczeniach posłów KO Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby, którzy podali, że miesięcznie utrzymanie tej placówki wynosi ponad 21 mln zł, i dodać do tego koszt utworzenia placówki, to leczenie 1 pacjenta wynosi ok. 447 tysięcy złotych.
Nawet jeśli przyjąć wersję przedstawicieli szpitala na Narodowym, którzy twierdzą, że koszty utrzymania są niższe (3,59 mln zł), to nadal leczenie w tym miejscu jest bardzo kosztowne.
Podobnie jest w innych miejscach. Do 22 stycznia w 16 szpitalach tymczasowych przebywało łącznie 1999 pacjentów, czyli średnio po 125 zakażonych na obiekt. Biorąc pod uwagę oficjalne koszty budowy szpitali i liczbę pacjentów, koszt leczenia 1 pacjenta to ok. 268 tys. złotych.