
58-stronnicowy policyjny materiał dydaktyczny zatytułowany "Patologie społeczne", który pojawił się w sieci, może wprawić w konsternację. Głównie dlatego, że obok alkoholizmu, prostytucji czy narkomanii znalazł się obszerny rozdział o subkulturach – a tam między innymi hipsterzy, bohomatki, gender fluid i instagirls. Przeczytałam dokument, żeby przekonać się, jaką wiedzę przekazuje się policjantom.
REKLAMA
Opracowanie, autorstwa Marcelego Śmiałka, kierowane jest głównie do policjantów służby prewencyjnej. Jego podstawowym celem jest podniesienie poziomu wyszkolenia policjantów w przedmiotowym zakresie (sic!).
Podstawowe pojęcia z zakresu patologii społecznych
W pierwszym rozdziale autor słusznie zwraca uwagę, że "istnieje wiele definicji i określeń charakteryzujących patologię społeczną". Wymienia między innymi:– Wincentego Okonia, według definicji którego, patologia społeczna to nauka o przyczynach, objawach i zwalczaniu "odchyleń" zachowań społecznych, takich jak przestępczość, alkoholizm, narkomania;
Może cię zainteresować także: Naśmiewasz się z hipsterów? To nie fair! Udowodnimy ci, że sam nim jesteś!
– Mariana Lipkę, który patologię społeczną definiuje jako "określony stan postaw, zachowań i sytuacji życiowych, (...) które są szkodliwe dla historycznie uwarunkowanego postępu i powodują ujemne następstwa dla wszechstronnego rozwoju jednostki, grupy lub całego społeczeństwa, a polegają na nieprzestrzeganiu obowiązujących przepisów prawa, norm moralnych, obyczajowych i kulturowych oraz na odrzucaniu lub nieposzanowaniu wartości obiektywnie zgodnych z interesami jednostki i ogółu obywateli na określonym etapie rozwoju kraju";
– Adama Podgóreckiego, który pisze, że patologia społeczna to "ten rodzaj zachowań, ten typ instytucji, ten typ funkcjonowania jakiegoś systemu społecznego czy ten rodzaj struktury, który pozostaje w zasadniczej, niedającej się pogodzić sprzeczności ze światopoglądowymi wartościami, które w danej społeczności są akceptowane".
Autor zwraca również uwagę na pojęcie "niedostosowania społecznego" (to "zaburzenie charakterologiczne o niejednolitych objawach, spowodowane niekorzystnymi zewnętrznymi lub wewnętrznymi warunkami rozwoju") i dewiacji ("Słowo to może być rozumiane co najmniej trojako: jako "zboczenie" (np. z drogi prawości), jako przejaw jakiegoś "odchylenia" (np. od przyjętych wzorców społecznych), a także jako "błądzenie" (np. poprzez odrzucanie pewnych powszechnie uznawanych wartości i prezentowanie postawy nonkonformistycznej)).
Bez wątpienia wszystkie powyższe pojęcia mają negatywne konotacje. Patologię, niedostosowanie czy dewiację wiążemy ze zjawiskami, które powinny zostać wyeliminowane, zmienione, dostosowane, "uleczone".
W istocie jest tak, że niektórzy badacze zawierają w tych kategoriach subkultury, np. Leszek Albański w "Wybranych zagadnieniach z patologii społecznej" pisze: "Pewne środowiska społeczne lub grupy ludzkie wytwarzają specyficzne dla siebie wzory zachowania, układy norm, wartości". I podaje przykład subkultury emo, skatów, gotów i szalikowców.
Czytaj także:Sprawdziłam również przykładowe zagadnienia dewiacji i patologii społecznych poruszanych na uczelniach wyższych. Studenci poznają takie tematy, jak: kazirodztwo, dzieciobójstwo, prostytucja nieletnich, przemoc fizyczna wobec dzieci, pedofilia, pornografia, mobbing, molestowanie seksualne w miejscu pracy, korupcja w sporcie, doping w sporcie, działalność sekt, jako zagrożenie wolności i procesu kształtowania tożsamości.
Podrozdziały policyjnego podręcznika poświęcone są alkoholizmowi, narkomanii, prostytucji, subkulturom młodzieżowym (tutaj znalazły się tytułowe bohomatki i instagirls), sektom destrukcyjnym i żebractwu. Nietrudno zatem odnieść wrażenie, że mimo wszystko takie zestawienie wygląda niefortunnie i z tego względu pojawiło się na stories Make Life Harder.
Bohomatka i hipster
Trudno oprzeć się wrażeniu, że podręcznik został przygotowany z małym zaangażowaniem. W podrozdziale "Charakterystyka wybranych subkultur młodzieżowych w Polsce" możemy przeczytać o metalowcach, punkach, skinheadach, bikiniarzach, emo, gotach, rastafarianach, ale także... hipsterach.O tych ostatnich dowiadujemy się: "Ważną cechą hipstera jest styl i ubiór. Musi sprawiać wrażenie, że na modzie zupełnie mu nie zależy, choć elementy jego ubrania to dokładnie przemyślana kompozycja – mieszanina stylów. Hipster nie założy dowolnej rzeczy – ceni ubrania vintage, znalezione w second-handach, oryginalne i niepowtarzalne. Obowiązkowo włosy w nieładzie, okulary "kujonki", ciuchy bez metek [...]".
Znacznie ciekawszy jest jednak podrozdział "nowe subkultury" oparty na "charakterystyce współczesnych subkultur" napisanej przez... redakcję F5 i markę Reserved. Czytamy w nim o kilku grupach:
– fittersach, dla których "siłownia to drugi dom", czym chętnie dzielą się na Instagramie;
– foodie, którzy chwalą się w sieci wszystkim, co jedzą;
– bohomatkach, czyli młodych mamach, które próbują zwolnić, aby cieszyć się macierzyństwem, są "skąpane w blasku światła, ubrane w lekkie sukienki [...] Na nadgarstku bransoletka, a w nosidełku dziecko, będące częścią lifestyle'u, w którym bycie mamą to droga;
– instagirls, które ubierają się w podobny sposób, często kierują się wyborem marek wskazanych przez ich odpowiedniczki z innych krajów, a na instastories pokazują swoją codzienność;
– gender fluid, którzy "zmieniają postrzeganie swojej płci w zależności od indywidualnych potrzeb. Gender Fluid to wolność wyboru – płci żeńskiej, męskiej, jednej i drugiej bądź też żadnej";
– rejwy – "to ruch, w którym przynależność do czegoś niezrozumiałego dla ogółu wydaje się kluczowa. Posiada unikalny język, muzykę, modę, charakterystyczne tatuaże – tribale i memowy charakter";
– slavs – to ci, którzy "nie wstydzą się swojego słowiańskiego pochodzenia";
– brutaliści – "surowe, czarne ubrania zainspirowane brutalistycznym stylem architektury to obecnie najpopularniejsza miejska estetyka, która łączy środowiska oscylujące wokół szeroko pojętej kultury i sztuki";
– deadboys, deadgirls – słuchają różnych gatunków muzycznych, nieważne, czy chodzą na gabba, metalowe koncerty czy trapy. Co ważne: "Ci młodzi ludzie nie marzą o śmierci i nie są smutni – to jedynie estetyczny zabieg".
– foodie, którzy chwalą się w sieci wszystkim, co jedzą;
– bohomatkach, czyli młodych mamach, które próbują zwolnić, aby cieszyć się macierzyństwem, są "skąpane w blasku światła, ubrane w lekkie sukienki [...] Na nadgarstku bransoletka, a w nosidełku dziecko, będące częścią lifestyle'u, w którym bycie mamą to droga;
– instagirls, które ubierają się w podobny sposób, często kierują się wyborem marek wskazanych przez ich odpowiedniczki z innych krajów, a na instastories pokazują swoją codzienność;
– gender fluid, którzy "zmieniają postrzeganie swojej płci w zależności od indywidualnych potrzeb. Gender Fluid to wolność wyboru – płci żeńskiej, męskiej, jednej i drugiej bądź też żadnej";
– rejwy – "to ruch, w którym przynależność do czegoś niezrozumiałego dla ogółu wydaje się kluczowa. Posiada unikalny język, muzykę, modę, charakterystyczne tatuaże – tribale i memowy charakter";
– slavs – to ci, którzy "nie wstydzą się swojego słowiańskiego pochodzenia";
– brutaliści – "surowe, czarne ubrania zainspirowane brutalistycznym stylem architektury to obecnie najpopularniejsza miejska estetyka, która łączy środowiska oscylujące wokół szeroko pojętej kultury i sztuki";
– deadboys, deadgirls – słuchają różnych gatunków muzycznych, nieważne, czy chodzą na gabba, metalowe koncerty czy trapy. Co ważne: "Ci młodzi ludzie nie marzą o śmierci i nie są smutni – to jedynie estetyczny zabieg".
Wypadek przy pracy?
"Nowe subkultury" to lifestylowy projekt wspomnianej redakcji F5 z 2017 roku. I w tej konwencji "luźne" opisy w towarzystwie zdjęć Zuzy Krajewskiej są faktycznie ciekawą próbą uchwycenia współczesnych trendów.Jednak obecność "bohomatek" czy ludzi fotografujących jedzenie w oficjalnych materiałach szkoleniowych o "patologiach społecznych", tuż obok alkoholizmu czy narkomanii, wydaje się absurdalna. Trudno nawet nazwać takie grupy "subkulturą" w znaczeniu naukowym. Razi również w tym kontekście pojęcie "patologii społecznej" dosyć szeroko opisanej na początku materiałów dydaktycznych.
Użytkownik siłowni, mama w kwiatowej sukience czy osoba gender fluid, nawet jeżeli podążają za trendami, czy pokazują wszystko na Instagramie, nie pasują do definicji "patologii społecznej" – raczej nie przejawiają zachowań, które "pozostają w zasadniczej, niedającej się pogodzić sprzeczności ze światopoglądowymi wartościami, które w danej społeczności są akceptowane". Żyją po swojemu, robią, co lubią i tyle.
Zdaje się zatem, że osoby przygotowujące materiały szkoleniowe trochę niefortunnie wykorzystały luźny, lajfstajlowy tekst i nie do końca przemyślały, co właściwie chcą przekazać policjantom. Bo chyba nie to, że należy być czujnym, jak ktoś robi zdjęcie burgera lub wyłapywać matki, które robią sesję z dzidziusiem na insta?
