Już nawet Jarosław Kaczyński przyznał, że ma wątpliwości, czy uda nie wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. Tymczasem Antoni Macierewicz jeszcze podgrzał emocje. Były szef MON odniósł się do raportu ws. tragedii i ujawnił zaskakujące szczegóły ws. słynnego już dokumentu.
– Raport jest podsumowaniem prac podkomisji smoleńskiej. (...) Zawiera także nowe ustalenia, będące potwierdzeniem podstawowych tez raportu technicznego z 2018 roku – powiedział Antoni Macierewicz w wywiadzie dla "Gazety Polskiej".
Jak ujawnił były szef MON, dzięki jednemu z rozdziałów raportu "będzie można zobaczyć, a nawet usłyszeć, co naprawdę wydarzyło się nad Smoleńskiem". – Istotne są też ustalenia związane z przygotowaniami do wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kto w nich brał udział i jak były one realizowane oraz jakie były związki ze służbami specjalnymi, nie tylko polskimi, ludzi, którzy decydowali m.in. o remoncie samolotu w Rosji – wyjaśniał polityk.
Macierewicz dodał, że z raportu będzie można się również dowiedzieć, jak konstruowana była sama "procedura oddania w ręce Rosjan postępowania w sprawie tragedii smoleńskiej". – We wszystkich kluczowych momentach tej tragedii faktyczne decyzje podejmowali Rosjanie – przekonywał.
Ponadto były minister zdradził, że w finalnym dokumencie podkomisji znajdzie się "rekonstrukcja tych wydarzeń na podstawie analiz setek szczątków wraku, techniczne i wizualne odwzorowanie przebiegu katastrofy oraz niesłychanie istotna, dokonana z wielką precyzją, analiza szczątków ciał ofiar".
Warto zaznaczyć, że mniej wiary ws. wyjaśnienia okoliczności tragedii ma już Jarosław Kaczyński. – Wychodzę z założenia, że jeśli jako państwo mamy powiedzieć, jaki był rzeczywisty przebieg zdarzeń, to musimy mieć litą pewność co do każdego elementu tego przekazu – argumentował wicepremier ds. bezpieczeństwa.