To, że niektórzy nie godzą się na szczepionki i nie chcą szczepić swoich dzieci, to jedno. Ich życie, ich wybór, o ile nie ma wpływu na innych. Ale to, co można znaleźć na grupach facebookowych w kontekście szczepień przeciwko COVID-19, to inna historia. Tu widać, jak zaczyna się kombinowanie pod hasłem: jak się nie szczepić, ale mieć zaświadczenie.
"Ktoś wie, czy da się pójść na szczepienie i się nie szczepić, ale dostać pieczątkę?" – pyta jeden z internautów.
– To są nieetyczne, karygodne propozycje. Takie postępowanie jest naganne moralnie. Myślę jednak, że to marginalna sytuacja. Nie zetknąłem się z czymś takim – reaguje prof. Robert Flisiak.
– Natknąłem się na tego typu komentarze i mój stosunek do nich jest negatywny. Zdrowie to nie dyskoteka. Udawanie, że jestem zaszczepiony jest wielce niestosowne i ogromnie ryzykowne – mówi naTemat dr Leszek Borkowski.
Szczepienia przeciwko COVID-19 nie są w Polsce obowiązkowe. Nikt nikogo do nich nie zmusza, choć wszyscy namawiają, zalecają i przekonują.
Nie od dziś wiadomo też, jakie zdanie o nich mają przeciwnicy szczepień. Ile nasłuchaliśmy się teorii spiskowych o wszczepianych chipach, czy o tym, że nie dadzą się zaszczepić czymś, co zostało tak szybko wyprodukowane.
Na profilu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP komentujący cały czas żyją statystykami, ile osób w Polsce "zmarło tuż po szczepieniu na COVID-19". Dane przedstawiane są bardzo skrupulatnie. Na przykład: "19.02.21 śląskie m. Jastrzębie-Zdrój Mężczyzna, Temperatura 39, biegunka, powiększenie węzłów chłonnych, zgon" albo: "Mężczyzna, 83 lata, 27.02.2021 o 12:00 szczepienie, o 20:00 zmarł".
Część ludzi pyta w komentarzach, skąd w ogóle biorą takie dane i reagują kpiną, ale inni się nakręcają. Gdzie by nie spojrzeć, temat cały czas żyje, w niejednej rodzinie są osoby, które za nic się nie zaszczepią, otwarcie mówią też o tym niektórzy celebryci.
Tym większe zdumienie wywołują pomysły, które – jak się wydaje – niektórym Polakom zaczynają krążyć po głowie. Wniosek nasuwa się sam – gdy na horyzoncie – choć bardzo mgliście i hipotetycznie – pojawia się jakaś wizja rzekomych i niejasnych przywilejów dla osób zaszczepionych. Wtedy najważniejszy okazuje się certyfikat. Ale bez szczepienia. Czy to nowa wersja antyszczepionkowców?
Certyfikat szczepienia bez szczepienia?
Czytelnik, który wychwycił takie komentarze i przesłał nam screeny z różnych grup facebookowych, nie związanych ze służbą zdrowia, napisał: "To wpisy, które wpadły mi w oko i zrobiły przerażające wrażenie".
Jeden z nich brzmi: "Ktoś wie, czy da się pójść na szczepienie i się nie szczepić, czyli wylać szczepionkę, ale dostać pieczątkę, że jest się zaszczepionym? Lekarze robią z tym jakiś problem?".
Kolejne są jeszcze dosadniejsze. "Z powodów zdrowotnych nie mogę przyjąć szczepionki, ale chciałbym mieć glejt teraz, aby potem uniknąć nieprzyjemności. Reszta na priv".
Inny komentujący oznajmia, że jest zainteresowany otrzymaniem "bezobjawowego szczepienia na Covid". On stawi się na szczepienie i dostanie certyfikat, ale bez kłucia, wspomina za to o gratyfikacji.
I włos coraz bardziej jeży się na głowie.
– Natknąłem się na tego typu komentarze i mój stosunek do nich jest negatywny. Zdrowie to nie dyskoteka. Udawanie, że jestem zaszczepiony jest wielce niestosowne i ogromnie ryzykowne. Nie wiemy, jak sytuacja będzie wyglądała za kilka miesięcy, jakie decyzje będą podjęte w UE, jak będzie wyglądała sytuacja osób zaszczepionych nie zaszczepionych. W momencie, gdy ktoś jest w grupie nienależnej sobie, to ryzykuje swoim życiem i życiem swoich bliskich. Tu się kończy zabawa. To jest zachowanie nieetyczne i nierozsądne – komentuje w rozmowie z naTemat dr Leszek Borkowski, farmakolog.
W Polsce nie ma przywilejów
W jednej z dyskusji na FB ktoś oponuje: "Czytam, czytam i nie wierzę. Nie chcesz się zaszczepić? Nie licz na pomoc publicznej opieki zdrowotnej". Oczywiście, to tylko Facebook, ale kto wie, co ludziom naprawdę chodzi po głowie.
Prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, jest zaskoczony i słucha z niedowierzaniem. – Myślę, że jest to niemożliwe. Mam taką nadzieję, bo oczywiście różne rzeczy się zdarzają. Ale to są nieetyczne, karygodne propozycje. Takie postępowanie jest naganne moralnie. Myślę jednak, że to marginalna sytuacja. Nie słyszałem, żeby z puntów szczepień napływały takie informacje. Nie zetknąłem się z czymś takim – reaguje w rozmowie z naTemat.
Pyta, czemu w ogóle ma to służyć. Żeby uzyskać tzw. covidowy paszport? – W momencie, gdy znaczna większość ludzi będzie zaszczepiona, gdy uzyskamy odporność stadną, nie będzie specjalnych przywilejów. Te przywileje są na krótki czas, by np. umożliwić wyjazd. Ale w Polsce nie ma żadnych przywilejów. Po początkowych przymiarkach Ministerstwo Zdrowia zastopowało ten pomysł. Nawet ostatnie obostrzenia zlikwidowały możliwość niepoddawania się kwarantannie przy wjeździe do kraju osobom zaszczepionym. To jest kompletna bzdura, bo w sensie przywilejów zaszczepienie w tej chwili nie daje nic. W świetle aktualnych regulacji i tych, które będą obowiązywać w najbliższym czasie rząd nie przewiduje żadnych profitów z tytułu zaszczepienia – podkreśla prof. Flisiak.
Kilka dni temu Michał Dworczyk, szef KPRM i pełnomocnik rządu ds. Narodowego Programu Szczepień powiedział: – Największym przywilejem dla osób zaszczepionych jest bezpieczeństwo i gwarancja tego, że nie zarażę swoich bliskich, że sam nie zachoruję.
Kusząca wizja paszportu?
W Izraelu takie paszporty już jednak działają, w przestrzeni publicznej i świadomości ludzi zadomowiły się hasła "przywileje" i certyfikaty", zwłaszcza w kontekście linii lotniczych i wakacji. "Osoby, które zostały w pełni zaszczepione przeciwko COVID-19 mogą wkrótce wrócić do normalnego życia" – mówił na przykład kilka dni temu minister zdrowia Niemiec Jens Spahn.
Takie zapowiedzi niekoniecznie muszą cokolwiek oznaczać, ale może niektórzy na wszelki wypadek chcą się przygotować? Czy są to przeciwnicy szczepień z zasady, czy osoby, które boją się akurat szczepionek przeciwko COVID-19, czy również osoby, które z różnych względów nie mogą się zaszczepić? Trudno jednoznacznie ocenić.
– Jeśli głoszę jakąś tezę, powinienem mieć cywilną odwagę. Nie można udawać. Czyli jeśli są to przeciwnicy szczepionek, to wiara w tezę, którą głoszą, że szczepionki są złe, jest nie do końca prawdziwa – uważa dr Borkowski.
Dodaje: – Osoby, które ze względów zdrowotnych nie mogą być zaszczepione, mają otwarte różne kierunki chronienia swojego organizmu z pominięciem szczepienia. Zawsze uważam, że osoby, które uważają, że nie mogą się szczepić, powinny w rozmowie z fachowym pracownikiem ochrony zdrowia po prostu to przekonsultować.
Korupcji nie można wykluczyć
Czy gdyby ktoś był tak zdeterminowany, że chciałby zrealizować taki pomysł, byłoby to w ogóle możliwe? Rozmawiamy czysto hipotetycznie.
– Jest jedna opcja, korupcyjna. Jej nigdy nie można wykluczyć. Taka sytuacja mogłaby się zdarzyć w wyniku niedoskonałości systemu, który nie może być w 100 proc. szczelny – uważa prof. Flisiak.
– Jak popatrzymy na historię różnych nielegalnych działań, które mają miejsce na Ziemi, to to, co kiedyś wydawało się irracjonalne i niemożliwe, dzisiaj się zdarza. Nie zarzekałbym się zatem, wszystko jest możliwe – odpowiada dr Borkowski.
I tylko pozostaje mieć nadzieję, by w tej pandemicznej rzeczywistości – przy pełnych szpitalach, rekordach zgonów, kolejkach do szczepień, rodzinnych dramatach i marzeniu o normalności – te pomysły zostały tylko w sieci. I nikomu nie przyszło do głowy, by naprawdę wcielać je w życie.