Resort zdrowia domaga się informacji dot. eksperymentów medycznych w dziedzinie neurochirurchii na olsztyńskiej uczelni, które nadzorował polityk Porozumienia prof. Wojciech Maksymowicz.
Resort zdrowia domaga się informacji dot. eksperymentów medycznych w dziedzinie neurochirurchii na olsztyńskiej uczelni, które nadzorował polityk Porozumienia prof. Wojciech Maksymowicz. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta

Resort zdrowia domaga się informacji dot. eksperymentów medycznych w dziedzinie neurochirurgii na olsztyńskiej uczelni, które nadzorował polityk Porozumienia, członek klubu PiS prof. Wojciech Maksymowicz. We wtorek do całej sprawy odniósł się rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz.

REKLAMA
– Niestety dostaliśmy bardzo niepokojące informacje - to nie jest wynik żadnego postępowania, które wyszło z MZ - dostaliśmy bardzo niepokojące informacje dotyczące możliwych eksperymentów medycznych wykonywanych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pod nadzorem profesora Maksymowicza – tak całą sytuację skomentował dzisiaj rzecznik Ministerstwa Zdrowia, Wojciech Andrusiewicz, podczas konferencji prasowej.
– Myślę, że kierując się przesłankami możliwych nieprawidłowości, daleko posuniętych nieprawidłowości, to pan profesor Maksymowicz powinien również oczekiwać jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy, bo może rzutować to na dalszą jego karierę – dodał.
Według informacji Interii resort domaga się informacji na temat eksperymentów medycznych w dziedzinie neurochirurgii z lat 2013-2020, które nadzorował prof. Maksymowicz. Specjalne pismo w tej sprawie, podpisane przez wiceministra Macieja Miłkowskiego, miało trafić do Komisji Bioetycznej UMW 27 marca.
– Jestem szefem katedry i kliniki neurochirurgii, więc chodzi o mnie. Wiedziałem, że ktoś zbiera na mnie haki. Zostałem o tym uprzedzony przez ludzi związanych z polityką. Usłyszałem, że skoro jestem aktywny, muszę się z tym liczyć – mówił Maksymowicz w rozmowie z Interią.
Badania medyczne prowadzone przez prof. Wojciecha Maksymowicza i jego zespół na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim miały być wykorzystywane przy leczeniu pacjentów kliniki "Budzik" założonej przez Fundację Ewy Błaszczyk.

W internecie nie brak opinii, że zarzuty wobec prof. Maksymowicza mają związek z tym, że jako lekarz i były minister zdrowia krytycznie oceniał poczynania rządu PiS w walce z pandemią.
Rzecznik ministerstwa zapewniał, że kontrola nie ma związku z bieżącą polityką.

Czytaj także:
źródło: Interia
logo