Dietmar Hamann, były reprezentant Niemiec, a obecnie kontrowersyjny ekspert telewizyjny, stwierdził, że Robert Lewandowski nie powinien bić rekordu Gerda Müllera. – Gdyby w ostatniej kolejce zdecydował się usiąść na ławce, to byłoby to coś niesamowitego – powiedział portalowi WP Sportowe Fakty Niemiec.
Słowa Dietmara Hamanna o tym, że Robert Lewandowski powinien zrezygnować z próby pobicia rekordu Gerda Müllera odbiły się szerokim echem, zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. Portal WP Sportowe Fakty postanowił dopytać niemieckiego eksperta, czy jego wypowiedź nie została przeinaczona.
– Nic nie zostało przekręcone. Uważam, że gdyby w ostatniej kolejce Bundesligi Robert Lewandowski zdecydował się usiąść na ławce, gdyby nie podjął próby pobicia tego rekordu, to byłoby to coś niesamowitego. W tych trudnych czasach, również dla piłki, pokazałoby, że jest jeszcze miejsce na piękne gesty – wyjaśnił Hamann.
Dodał, że wie, iż w sporcie chodzi o bicie rekordów, ale ten przypadek "jest szczególny". Zgodził się, że sam Müller, gdyby stan zdrowia mu na to pozwalał, jako pierwszy pogratulowałby "Lewemu". Mimo wszystko były piłkarz uważa jednak, że dzielenie rekordu z legendą Bayernu Monachium byłoby bardziej wyjątkowe niż jego pobicie.
Hamann zaznaczył, że jest przeciwny temu, by to Hansi Flick zdecydował o pozostaniu Lewandowskiego na ławce. – Ten gest miałby sens tylko wtedy, gdyby zdecydował się na niego sam Robert. Przymuszanie przez odesłanie go na ławkę? Nie, zdecydowanie nie! – powiedział Niemiec.
W meczu z Freiburgiem polski napastnik zdobył swoją 40. bramkę i wyrównał osiągnięcie Müllera. W drugiej połowie miał świetną szansę na kolejnego gola, ale fatalnie skiksował i nie trafił do pustej bramki. Dlatego o poprawienie legendarnego rekordu będzie musiał powalczyć w sobotnim spotkaniu z Augsburgiem. No chyba że posłucha Hamanna, ale jakoś trudno nam w to uwierzyć.