Polskę zna tak dobrze, jak mało który Amerykanin. Mark Brzeziński, syn Zbigniewa Brzezińskiego, miałby być nowym ambasadorem USA w Polsce. Jego kandydaturę, jak wynika z doniesień prasowych zza oceanu, rozważa prezydent Joe Biden.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Od czasu dymisji Georgette Mosbacher na czele ambasady Stanów Zjednoczonych w Polsce stoi Bix Aliu jako chargé d’affaires. Taka sytuacja trwa od stycznia. Mosbacher odeszła ze stanowiska tuż po zakończeniu kadencji Donalda Trumpa. A nowy prezydent USA Joe Biden kolejnego ambasadora jak dotąd nie wyznaczył.
Jak donosi "New York Times", czas bezkrólewia w placówce w Warszawie powoli dobiega końca. Dziennik opublikował nazwiska dyplomatów, którzy według źródeł dziennikarzy w amerykańskiej administracji, mają stanąć na czele ambasad w kilku krajach na świecie.
Wśród nazwisk, jakie podał "NYT", znalazł się Mark Brzezinski. To były ambasador USA w Szwecji za prezydentury Baracka Obamy, który teraz jest rozważany jako kandydat do objęcia tej roli w Polsce.
Mark Brzezinski jest związany ze środowiskiem Demokratów. Podczas kampanii wyborczej przed wyborami prezydenckimi w USA w 2008 był doradcą Baracka Obamy.
Brzeziński biegle mówi po polsku. Jest synem amerykańskiego politologa Zbigniewa Brzezińskiego, legendy amerykańskiej dyplomacji. Zbigniew Brzeziński był doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA w czasie prezydentury Jimmy’ego Cartera w latach 1977–81, wcześniej był też doradcą prezydentów Lyndona Johnsona oraz Johna F. Kennedy’ego.
Miał znaczący udział w uregulowaniu stosunków między USA a Chińską Republiką Ludową, przy zawarciu porozumienia ze Związkiem Radzieckim w kwestii ograniczenia zbrojeń czy porozumieniu z Camp David regulującym pokojowe relacje egipsko-izraelskie. Aktywnie wspierał opozycję antykomunistyczną w PRL.