– Na pierwszych po pandemii spotkaniach z wyborcami słychać przede wszystkim duże zmęczenie sporem politycznym, który nie daje żadnego rozwiązania problemów i gwarancji sprawnego zarządzania państwem. Ubiegły tydzień był kwintesencją nieudolności tej władzy… – mówi #TYLKONATEMAT Paulina Hennig-Kloska.
Z najnowszych informacji wynika, że ofiarami afery mailowej są nie tylko Michał Dworczyk i inni politycy Zjednoczonej Prawicy, ale także przedstawiciele opozycji. Ma pani obawy, że mogła znaleźć się w tej grupie?
Paulina Hennig-Kloska: Informowano, że służby specjalne lub policja mają kontaktować się z zainteresowanymi osobami. Ze mną nikt się nie kontaktował, więc zakładam, że osobiście nie muszę się niczego obawiać.
Mam natomiast obawy zupełnie inne. Dotyczą one tego, kto tak naprawdę dysponuje wykradzionymi mailami i czy na pewno stoją za tym Rosjanie.
Ja generalnie tej władzy nie dowierzam. Gdy patrzę na to, jak partia rządząca od pierwszych godzin rozgrywa tzw. aferę mailową, to mam wrażenie, że prawdy na ten temat – a przynajmniej pełnej prawdy – dowiemy się być może dopiero wtedy, gdy dojdzie do zmiany władzy.
Wyraźnie widać przecież, że ta sprawa jest rozgrywana nie tylko pod kątem bezpieczeństwa, ale i czysto politycznym.
Wszyscy chętnie krytykują teraz ministra Dworczyka, ale przecież nie on jeden mailuje służbowo z prywatnej skrzynki…
Tutaj podstawową kwestią jest rozgraniczenie, do jakich dokładnie celów te prywatne skrzynki były wykorzystywane… Jeżeli mówimy o sprawach najwyższej wagi państwowej, objętych tajemnicą, to jako posłanka nigdy w życiu takiej informacji nie przesłałam na prywatną skrzynkę.
Co innego z korespondencją z obywatelami. Tutaj przyznaję, że sama używam zarówno służbowego, jak i prywatnego adresu. W tym przypadku chodzi jednak tylko i wyłączni o sprawy absolutnie jawne.
Ujawnienie informacji na temat tych standardów jest kluczowe. Nie wiemy bowiem, czy minister Dworczyk złamał obowiązujące w KRPM zasady. Choć moim zdaniem to oczywiste, że takie informacje rządowe powinny być objęte zakazem dystrybucji poprzez maile prywatne. Takie są standardy na całym świecie…
Łatwo się krytykuje będąc w opozycji. Za jakiś czas Polska 2050 może jednak zostać zmuszona do zmierzenia się z takimi problemami w roli partii współrządzącej. Na pewno jesteście na to gotowi?
Moim zdaniem to jest obszar wymajający absolutnego doregulowania. A pracę nad tym musimy rozpocząć od ustalenia, jakie aktualnie są rządowe standardy przeciwdziałania zagrożeniu cybernetycznemu w kontekście obiegu informacji wewnątrz KPRM i całej administracji rządowej.
Trzeba ustalić nie tylko, czy dokumenty objęte tajemnicą mogły być wysyłane przez prywatne skrzynki, ale także to, czy dokumenty wrażliwe są objęte obowiązkiem szyfrowania i sygnowania podpisem cyfrowym.
Tak to wygląda nie tylko w innych państwach europejskich i USA, ale nawet w Indiach. Już sześć lat temu indyjski rząd wprowadził zasady, które jednoznacznie zakazują używania jakichkolwiek prywatnych adresów e-mail do oficjalnej komunikacji w ramach administracji rządowej.
I nie ma w tym nic dziwnego, bo w tych czasach wszyscy powinni już wiedzieć, że prywatne konta mailowe pozostają poza jakąkolwiek kontrolą i ochroną rządowych departamentów IT. Z tego względu nie tylko są narażone na ataki, ale i nie można z nich wykonać kopii zapasowych czy bezpiecznie archiwizować danych.
Kiedy tylko poluzowano obostrzenia, Polska 2050 ruszyła w teren. Co najczęściej słyszy się teraz na spotkaniach z wyborcami?
Słychać przede wszystkim duże zmęczenie sporem politycznym, który nie daje żadnego rozwiązania problemów i gwarancji sprawnego zarządzania państwem.
Ubiegły tydzień był kwintesencją nieudolności tej władzy… Mieliśmy przecież do czynienia nie tylko z tym cyberatakiem.
Kolejny raz nie wybrano nowego Rzecznika Praw Obywatelskich, mimo bardzo dobrej i apolitycznej kandydatury prof. Marcina Wiącka.
Były też obchody 30-lecia nawiązania stosunków dobrosąsiedzkich między Polską a Niemcami. To ważne wydarzenie przeszło praktycznie bez echa w Europie, co świetnie pokazuje, w jakim miejscu znajduje się dziś Polska.
Wiadomo, jak kończy większość opozycyjnych projektów w parlamencie, ale próbować zawsze można... Macie w Polsce 2050 jakieś gotowe ustawy, które odpowiedzą na postpandemiczne wezwania?
Napisaliśmy bardzo kompleksowe programy, bo szykujemy się do przejęcia władzy. Mamy już konkretne plany naprawy państwa w trzech kluczowych obszarach.
Po pierwsze po pandemii priorytetem jest zdrowie. Potwierdzają to także badania opinii, w których Polacy wskazują, że chcą przebudowy całego silnika opieki zdrowotnej i nalania do niego nowego paliwa.
Opracowaliśmy więc całościową wizję reformy z zupełnie przemodelowany miejscem pacjenta w systemie. Musimy skrócić w końcu kolejki do lekarzy i zwiększyć dostępność świadczeń. Polacy dziś wydają rekordowo dużo na prywatną służbę zdrowia.
A trzeci ważny dla Polaków obszar to rozdział państwa od Kościoła. I chyba żadna partia polityczna nie ma tak szczegółowo wskazanych zmian w tym zakresie. My wiemy, że Polacy także tą kwestią są zmęczeni i oczekują daleko idących zmian.
W minioną sobotę zorganizowaliśmy zlot działaczy i wyborców Polski 2050, którym odpaliliśmy naszą letnią kampanię. Zamierzamy odwiedzić wszystkie powiaty i zabrać najważniejsze – także te regionalne – postulaty.
A na 4-5 września 2021 roku zaplanowana jest konwencja programowa Polski 2050, na której przedstawimy kompleksowy plan, stanowiący odpowiedź na to, jak w postpandemicznej rzeczywistości będziemy rozwijać nasz kraj po przejęciu władzy. Co zamierzamy zrobić by w Polsce żyło się lepiej.
Snujecie wizje przejęcia władzy, ale nowe sondaże chyba nieco studzą emocje, prawda? Najbardziej dla was optymistyczny wskazuje, że poparcie stanęło w miejscu. Ostatnio pojawił się jednak i taki, który wskazuje, że kilka punktów straciliście, a nawet taki, w którym Polska 2050 spadła na trzecie miejsce.
Żeby mówić o jakimkolwiek trendzie, trzeba spojrzeć na dłuższą perspektywę czasową. Nie ma sensu doszukiwanie się trendu w jednym sondażu.
Naprawdę zawsze mam dystans do sondaży, które czasami są wykonywane niezależnie a czasami na polityczne zamówienie. To jednak naturalne, że po dużych wzrostach jakie są za nami następują pewne drobne korekty wyniku.
Dysponujemy własnymi badaniami, które dają nam wiedzę o nastrojach społecznych. Są dla nas wskazówką do dalszych działań. Wsłuchujemy się także w głos Polek i Polaków na spotkaniach w regionach. Podróżujemy już od kilku tygodni.
Coraz więcej sygnałów wskazuje, że tym razem powrót Donalda Tuska naprawdę nastąpi. Jak zareaguje na to ekipa Szymona Hołowni?
To są przede wszystkim wewnętrzne problemy z przywództwem w Platformie Obywatelskiej. To oni muszą sobie sami odpowiedzieć na pytanie, kto jest u nich generałem.
Bo mają Rafała Trzaskowskiego, który jest trochę wewnątrz PO, a trochę na zewnątrz. Mają Borysa Budkę, o którym nie wiemy, czy nadal jest przewodniczącym Platformy. No i mamy Donalda Tuska, który kolejny raz zapowiada swój powrót.
Jeśli mam być szczera z wyborcami, to muszę powiedzieć, że naprawdę nie mam czasu, by zajmować się tym, kogo PO uzna za swojego prawdziwego przywódcę. Gdy oni już dowiedzą się, kto jest tym ich generałem, to Szymon Hołownia z pewnością stosunki dyplomatyczne z nim nawiąże.
Czyli nie przekreślacie możliwości wejścia do ewentualnego opozycyjnego bloku pod egidą Tuska?
Tusk ma zostać liderem Platformy Obywatelskiej. Zacznijmy od tego, że dzisiaj nie znamy daty wyborów. Pojawiają się różne wersje. Jedna mówi, że wybory będą jesienią, inna wspomina o wiośnie, a według kolejnej walka o Sejm i Senat rozegra się terminowo w 2023 roku. Gdy już poznamy konkretną datę, oczywiście trzeba będzie usiąść do rozmów o formule startu, przeanalizować scenariusze.
Nie można więc doprowadzić do tego, by w kolejnych wyborach znowu wielu wyborców wolało zostać w domach. Jednocześnie trzeba wybrać wariant optymalny. Platforma Obywatelska dość już wyborów przegrała.
Prokuratura złożyła wniosek o wyrażenie zgody na uchylenie immunitetu i pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posłanki Polski 2050 Joanny Muchy za rzekome nieprawidłowości przy organizacji koncertu Madonny na Stadionie Narodowym w 2012 roku. Jaka będzie reakcja waszej partii w tej sprawie?
To znana sprawa sprzed 9 lat. Była badana przez prokuraturę i została umorzona. Nie mam wątpliwości, że ten kotlet został podgrzany na polityczne zamówienie. Przez sześć lat nikt w prokuraturze – już pod rządami Zbigniewa Ziobry – tym się nie zajmował i nagle teraz do Sejmu spływa taki wniosek.
Wygląda więc na to, że w obozie władzy musi być naprawdę kiesko, skoro sięgają po takie mechanizmy. PiS spada poparcie, bo wyborcy przepływają do Polski 2050, a Polski Ład nie poprawił sytuacji sondażowej Zjednoczonej Prawicy. Kłócą się i tłumaczą z nielegalnie organizowanych wyborów kopertowych, cyberataków i Turowa, wiec próbują odwrócić uwagę.
Czytaj także:
Czytaj także:
Reklama.
W złożonej właśnie interpelacji zadałam premierowi Mateuszowi Morawieckiemu pytanie dotyczące standardów cyberbezpieczeństwa i obiegu informacji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zapytałam o tę kwestię także na poświęconym wnioskowi o odwołanie ministra Dworczyka posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Tam usłyszałam, że „regulamin KPRM jest dostępny na stronie internetowej”. Tylko, że ja go znam i dobrze wiem, że tam nie ma nic o standardach cyberbezpieczeństwa dla obiegu informacji. Jest tylko wzmianka, że odpowiada za to Biuro Ochrony KPRM...
Polska 2050 przygotowała także wizję transformacji energetycznej naszego kraju. To kolejny niezwykle ważny obszar, bo z jednej strony Polacy umierają przez zanieczyszczone powietrze, a z drugiej jesteśmy narażeni na coraz wyższe rachunki za prąd.
Nasza energetyka jest w dużej mierze przestarzała i niekonkurencyjna. Odpowiedzią na te problemy jest nasz projekt "Polska na zielonym szlaku"...
Musimy w nich uwzględnić doświadczenia Koalicji Europejskiej, jedna lista doprowadziła do tego, że… część wyborców została w domu. A wybory zostały przez opozycje przegrane.
Gdyby przeanalizować na poszczególnych gminach, powiatach i województwach wyniki tamtych wyborów, naprawdę wyraźnie widać, ilu wyborców zostało w domu. Udawana jedność opozycji nie zdała wtedy egzaminu...