Primož Roglič to nowy mistrz olimpijski w jeździe indywidualnej na czas i były słoweński skoczek narciarski
Primož Roglič to nowy mistrz olimpijski w jeździe indywidualnej na czas. 31-letni Słoweniec profesjonalnym kolarstwem zajmuje się relatywnie od niedawna, a wielu kibiców może kojarzyć go ze skoczni narciarskich. Fot. AP / Associated Press / East News

Zadeklarowani kibice sportów zimowych nie znajdą dla siebie nic ciekawego na letnich igrzyskach olimpijskich? Chyba nic bardziej mylnego, skoro wśród złotych medalistów z Tokio 2020 jest zawodnik znany ze... skoczni narciarskich.

REKLAMA
  • Primož Roglič to nowy mistrz olimpijski w jeździe indywidualnej na czas
  • 31-letni Słoweniec profesjonalnym kolarstwem zajmuje się relatywnie od niedawna
  • W Polsce Roglicia wielu kibiców może kojarzyć ze... skoczni narciarskich
  • Primož Roglič i jego niezwykła droga do złotego medalu w Tokio 2020

    Większość z nas wierzy, że zdobyć złoty medal olimpijski można tylko wówczas, gdy od najmłodszych lat trzeba poświęcić się jeden dyscyplinie. Tę powszechną tezę obala jednak niezwykła sportowa historia pewnego 31-letniego Słoweńca.
    Wysokie miejsce w tabeli medalowej XXXII Letnich Igrzysk Olimpijskich Tokio 2020 Słowenia zawdzięcza między innymi złotemu medaliście w jeździe indywidualnej na czas. Nowym mistrzem olimpijskim w tej kolarskiej dyscyplinie jest Primož Roglič.
    W środę zawodnik z maleńkiego Trbovlju w imponującym tempie pokonał liczącą ponad 44 km trasę wytyczoną na torze Fuji. Na metę Roglič wpadł o ponad minutę szybciej niż najsilniejszy z jego rywali i... przez przypadek tylko mocniej pokazał swoją wyśmienitą formę.
    W olimpijskich emocjach Słoweniec nie odnotował, że zmagania w jeździe indywidualnej na czas już się dla niego skończyły i wyrwał się do przejechania kolejnego okrążenia. Kibiców na całym świecie zaskoczył jednak nie tylko w ten sposób.
    Widzowie Tokio 2020 z państw lubujących się w sportach zimowych musieli mieć wrażenie, że nazwisko Primož Roglič już kiedyś obiło się im o uszy. Mowa oczywiście o tych osobach, które na co dzień nie interesują się kolarstwem, w którym 31-latek ma na koncie takie wyczyny, jak dwukrotny triumf w Vuelta a Espana i miejsca na podium słynnych Giro d'Italia oraz Tour de France.

    Kolarski mistrz olimpijski to były skoczek narciarski

    Jednak zawodowym kolarzem Roglič jest relatywnie od niedawna. Popisy na trasach profesjonalnych wyścigów rozpoczął dopiero jako 23-latek, a wcześniej całe lata trenował najważniejszy "sport narodowy" Słowenii. Pierwszym klubem Primoža Roglicia było SK Zagorje, gdzie od małego przygotowywano go do walki o miejsce reprezentacji Słowenii w skokach narciarskich.

    Obiecująca kariera Primoža Roglicia w skokach narciarskich

    Z reprezentacyjnymi nadziejami to nie przesada – już w swoim debiucie w Pucharze Kontynentalnym na wymagającej skoczni w Vikersund 15-letni wówczas Roglič zajął jedenaste miejsce.
    logo
    Primož Roglič jako skoczek narciarski podczas zawodów w Zakopanem. Fot. Artur Barbarowski / East News
    Później przyszła całą seria świetnych występów w "kontynentalce" (z dwoma zwycięstwami i pięcioma niższymi miejscami na podium) oraz srebro mistrzostw świata juniorów w 2006 i złoto na tej samej imprezie w 2007 roku.
    Pod koniec sezonu 2006/07 Primož Roglič dostał więc szansę, by zadebiutować w Pucharze Świata. Okazja ku temu trafiła się nie byle gdzie, bo podczas finałowych zawodów sezonu na legendarnej skoczni Letalnica w Planicy.

    Przerażający wypadek na Letalnicy

    Niestety, tamte zawody miały przerażający przebieg – szczególnie dla słoweńskich zawodników i kibiców. W kwalifikacjach doszło do upadków dwóch młodych skoczków, po których konieczne były akcje reanimacyjne.
    Pierwszym pechowcem był Jernej Košnjek, który przytomność odzyskał dopiero w szpitalu. Drugi ze wspomnianych zawodników to właśnie Primož Roglič.
    Jego na stadionie okalającym Letalnicę reanimowano przez 10 minut, po czym odzyskał przytomność. Po przewiezieniu do szpitala okazało się, że Roglič "miał szczęście", bo upadek na mamuciej skoczni przypłacił jedynie złamaniem kości nosowej, wstrząśnieniem mózgu i stłuczeniami na całym ciele.
    W psychice rany chyba jednak nie goiły się zbyt dobrze. Po wydarzeniach w Planicy nie zostało ani śladu po wcześniejszej, wciąż zwyżkującej formie Primoža Roglicia. Co prawda wrócił on do skoków narciarskich, ale zaczął występować jedynie w takich seriach, jak FIS Cup. Ostatni skok w profesjonalnej karierze narciarskiej Roglič oddał zimą 2011 roku podczas zawodów w Szczyrku.
    Kilka miesięcy później wskoczył na rower wyczynowy i rozpoczął brawurowy pościg za olimpijskim złotem w zupełnie nowej już dyscyplinie.

    Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut