– Jesteśmy w trudnym momencie, pandemia znów zapuka do polskich drzwi za dwa-trzy tygodnie i zaczną się wzrosty liczby zakażeń. Najlepsze, co możemy teraz zrobić, to doprowadzić do ponownej mobilizacji społecznej. Szczególnie za strony rządzących musi zadziać się coś takiego, czego nie było przez ostatnie miesiące. I oni muszą wreszcie zerwać z tym flirtowaniem z antyszczepionkowcami! – mówi #TYLKONATEMAT Bartosz Arłukowicz.
Z byłym ministrem zdrowia, a dziś europosłem Platformy Obywatelskiej i przewodniczącym komisji specjalnej Parlamentu Europejskiego ds. walki z rakiem rozmawiamy o tym, jak przezwyciężyć zastój w polskim programie szczepień i jak najlepiej przygotować się na nieuchronne uderzenie kolejnej fali pandemii COVID-19.
Co zrobić z tym coraz większym zastojem w programie szczepień?
Bartosz Arłukowicz: Zadaniem polityków jest przekonywanie ludzi do tego, żeby zechcieli się zaszczepić. To zadanie spoczywa też na samorządowcach, na autorytetach, a nawet na celebrytach. To wielkie zadanie, w którym pomagać powinni także księża!
Dziś wszyscy musimy przekonywać do przyjęcia szczepionki przeciw COVID-19 każdego znajomego i bliskiego, który jeszcze się nie zaszczepił. Ja to robię każdego dnia.
Wszelkiego rodzaju namowy Polacy słyszą przecież od wielu miesięcy.
Nie powiedziałbym, że to trwa od wielu miesięcy. Od dłuższego czasu mieliśmy raczej do czynienia z najwyższej rangi politykami, którzy nie tylko, że wcale nie chcieli przekonywać do szczepień, ale wręcz od tego się dystansowali.
Mam na myśli przede wszystkim pana prezydenta Dudę. Jego przecież dotąd nie było stać na prosty komunikat, w którym jednoznacznie opowiedziałby się za szczepionkami. Zawsze jest jakieś "ale"...
Ma pan pomysł na rozwiązania systemowe, które sprawią, że Polska będzie miała szansę na wyszczepienie takiego odsetka obywateli, by zyskać odporność zbiorową?
Jesteśmy w trudnym momencie, pandemia znów zapuka do polskich drzwi za dwa-trzy tygodnie i zaczną się wzrosty liczby zakażeń. Najlepsze, co możemy teraz zrobić, to doprowadzić do ponownej mobilizacji społecznej.
Szczególnie za strony rządzących musi zadziać się coś takiego, czego nie było przez ostatnie miesiące. I oni muszą wreszcie zerwać z tym flirtowaniem z antyszczepionkowcami! Dziś obserwujemy bowiem opłakane skutki takiego podejścia.
No właśnie, co zrobić z tymi zatwardziałymi antyszczepionkowcami, którzy coraz częściej sięgają po przemoc?
Zacznijmy od tego, że mówiąc o ludziach, którzy nie chcą się szczepić, trzeba rozróżnić dwie grupy – zasadniczo od siebie różne, a wrzucane do jednego worka jako "antyszczepionkowcy". Zawsze staram się tę kwestię podkreślać, gdyż jest kluczowa dla zrozumienia problemu.
Natomiast niewielka reszta, która atakuje punkty szczepień to bandyci, których miejsce jest w więzieniach.
Nie odnosi pan wrażenia, że sprawa szczepień niepotrzebnie została upolityczniona? Teraz taki wyborca – na przykład Konfederacji – z zacietrzewieniem opiera się szczepieniu, uważając to za coś charakterystycznego dla „POpaparańców” czy innych „lewaków”…
Szczepienia nie mają nic wspólnego z polityką! W każdym społeczeństwie od lat ludzie się szczepią po prostu po to, żeby likwidować ciężkie choroby zakaźne. Wszyscy ci, którzy wiążą sprawę szczepień z polityką, popełniają niewybaczalny błąd.
W mojej ocenie, są w Polsce siły polityczne, które niestety robią to całkiem świadomie. Formacje takie jak wspomniana Konfederacja, wręcz przedstawiają się jako antyszczepionkowe. Tymczasem Polską racją stanu jest żebyśmy jak najszybciej zaszczepili wszystkich obywateli.
Ba, naszą racja stanu jest zaszczepienie większości obywateli Europy, byśmy mogli liczyć na odporność zbiorową!
A Platforma Obywatelska nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie upolityczniania tematu szczepień…?
Platforma wykazywała błędy, jakie rząd popełniał w walce z COVID-19 – przy zakupie respiratorów czy niewłaściwych maseczek. O upolitycznianiu tematu pandemii możemy natomiast porozmawiać w kontekście "odwoływania" pandemii na zamówienie polityczne albo próbie przeprowadzenia wyborów kopertowych, ale to wprost odpowiedzialność rządzących.
Myśmy zawsze podchodzili do sprawy merytorycznie. Na początku kryzysu alarmowaliśmy, że trzeba było postawić – jak na Zachodzie – na masowe testowanie ludzi, stworzyć sieć "białych szpitali" i prowadzić śledztwa epidemiologiczne z prawdziwego zdarzenia. Musieliśmy o tym głośno mówić, bo wszystkie te kluczowe kwestie zostały przecież kompletnie zawalone.
Wspomniał pan, że pandemia jesienią wróci. Czy polski system ochrony zdrowia wówczas wytrzyma?
Między falami pandemii rząd powinien lepiej przygotować system ochrony zdrowia. Należało przygotować nie tylko medyków, ale i wszystkich obywateli do uderzenia kolejnej fali.
Z jednej strony mowa na przykład o stworzeniu systemu bezpłatnych i łatwo dostępnych testów dla każdego obywatela. Z drugiej zaś chodzi o umożliwienie "normalnego" funkcjonowania szpitali tak, by wreszcie mogły skutecznie walczyć na przykład z chorobami nowotworowymi.
Problemem jest to, że rządzący wciąż nie potrafią wyciągnąć wniosków z błędów w taki sposób, by Polacy nie musieli być mądrzy po szkodzie. Czyli po zderzeniu z kolejną falą.
Andrzej Duda w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że "nie mieliśmy takiej sytuacji, żeby zabrakło ogólnie miejsc w szpitalach". Lekarze potwierdzą prezydencką ocenę?
Prezydent zdaje się patrzeć przez różowe okulary na to, co stało się w Polsce przez ostatnie kilkanaście miesięcy. A przypomnę, że zmarło ponad 75 tys. ludzi!
Ludzie umierali w karetkach, bo nie było dla nich łóżek. Brakowało respiratorów, lekarze walczyli o resztki tlenu. Wszystkie szpitale były na granicy wydolności, bądź granicę tę dawno przekroczyły.
Tymczasem pan prezydent, oglądając świat zza firanek Pałacu Prezydenckiego lub ze stoku narciarskiego, był łaskaw tego wszystkiego nie dostrzegać...
Jakie państwo uznałby pan za wzór do naśladowania w walce z pandemią?
Mamy naprawdę różne doświadczenia europejskie, ale na pewno warto wzorować się na tych państwach, które wcześniej stawiały na masowe testowanie, a teraz skupiają się na poszukiwaniu bezobjawowych zakażonych. To bowiem nadal kluczowa kwestia w walce z pandemią. Trzeba się też wzorować na tych, którzy przestrzegają wprowadzonych restrykcji.
Na przykład restrykcje wprowadzone w Parlamencie Europejskim są przestrzegane, bo jasno opisano ludziom rzeczywistość. Są określone restrykcje, a za ich złamanie jest jasno określona sankcja. I trudno tutaj znaleźć człowieka bez maseczki. Tymczasem w Polsce łamanie obostrzeń odbywało się na masową skalę nawet w szczycie pandemii.
Dlaczego tak się dzieje? Nie ma co się temu dziwić, skoro rządzący nakładają restrykcje, ale potem pokazują, że sami się do nich nie stosują. Gdy jesteśmy na wojnie z wirusem, to jest potrzebne zaufanie między obywatelami a rządzącymi. U nas w kraju niestety zostało ono już wielokrotnie naruszone.
A jeśli chodzi o programy szczepień, to na pewno warto wskazać trzy dobre przykłady do naśladowania – Izrael, Wielką Brytanię oraz Danię. Tam wyszczepialność jest na niezwykle wysokim poziomie.
Cały czas skupia się pan na krytyce obecnej ekipy rządzącej, ale co może zaproponować Platforma? Wszakże zapowiadacie przejęcie władzy, a jeśli do tego dojdzie, będziecie musieli przeciwdziałać nawrotowi pandemii oraz zwalczać jej skutki.
Cały świat i cała Europa zmieniły swoje podejście do systemu ochrony zdrowia. Podczas pierwszej i drugiej fali pandemii mówiono jeszcze, że zdrowie musi pozostawać w rękach państw członkowskich.
Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy udały się wspólne zakupy szczepionek, co pokazało siłę i skuteczność działania instytucji europejskich w takich krytycznych momentach. Zmianie podejścia do tematu ochrony zdrowia służą również takie decyzje, jak ta o powołaniu , której mam zaszczyt przewodniczyć.
W Polsce również musimy wyciągnąć z tego wszystkiego ważną lekcję. Przede wszystkim trzeba przygotować system na nawroty podobnych pandemii. Już widać, że będziemy mieli z tym do czynienia w dłuższym wymiarze. W związku z tym trzeba zbudować system ochrony zdrowia tak, żeby szybko wyłapywać pierwsze osoby zakażone bezobjawowo.
Po drugie, trzeba zbudować sieć szpitali „odpornych na wirusa”, w których będzie odbywało się leczenie innych chorób, takich jak zawały, udary i nowotwory. Po trzecie, trzeba przygotować personel, czyli zbudować tak system pracy, żeby nikomu opieki nie zabrakło. Musimy zadbać o pomoc dla pacjenta zarówno w systemie ratownictwa medycznego, jak i tej najmniejszej przychodni.
Istotna kwestia to też przeciwdziałanie takim sytuacjom, jak ta, gdy prawie całkowicie system przeszedł na teleporady, co moim zdaniem najskuteczniejszym rozwiązaniem nie było. To najważniejsze punkty, które każdy odpowiedzialny rządzący zdecydowałby się dzisiaj jak najszybciej wzmacniać.
Wielu Polaków ma obawy przed zaszczepieniem się na COVID-19, bo nie wiedzą, z czym naprawdę mają do czynienia albo nie ufają medycynie. Te osoby po prostu musimy uparcie przekonywać konkretnymi, merytorycznymi, medycznymi argumentami. Trzeba im wyjaśnić, że szczepionka to jedyny ratunek przed pandemią...
Było na to trochę czasu, ale już widzimy ogromne zaniedbania, których przykre skutki najsilniej odczujemy pewnie za jakieś dwa-trzy miesiące. Wie pan, ludzie walczący z COVID-19 na pierwszej linii frontu i reszta medyków dbająca o miliony pacjentów zmagających się z innymi schorzeniami – oni wszyscy wiedzą, co mają robić...
Zdrowie staje się dziś pierwszoplanowym zadaniem we wszystkich krajach europejskich, gdyż pandemia pokazała nam, że pomimo globalizacji, rozwoju cywilizacji, otwartych granic, samolotów, informatyki i sztucznej inteligencji… przychodzi dzień, w którym wirus zamyka granice, uziemia samoloty i zamyka miliardy ludzi w domach...