Był rok 2013, w kinach ukazał się film Martina Scorsese, a w roli głównej wystąpił Leonardo DiCaprio. Wtedy też Hollywood usłyszało o Margot Robbie, która swoją atrakcyjnością przykuła wzrok zwłaszcza widzów płci męskiej. Australijka szybko udowodniła, że nie jest tylko ładną buzią, za którą - co ciekawe - nigdy siebie nie uważała. Od rodzimej opery mydlanej aż po nominację do Oscara i komiksową Harley Quinn. Nie ukrywajmy, Robbie to obecnie aktorka przez duże A.
Margot Robbie to dziewczyna z sąsiedztwa, która kochała i wciąż kocha książki o Harrym Potterze. Nosiła okulary, aby upodobnić się do młodego czarodzieja, choć wcale ich nie potrzebowała.
31-letnia aktorka szybko udowodniła, że nie nadaje się tylko do ról blondwłosych seksbomb. To jej aktorstwo najbardziej zachwyca, czego przykładem była rola łyżwiarki figurowej Tonyi Harding.
Teraz Margot Robbie bezbłędnie gra Harley Quinn w "Legionie samobójców", a niebawem wcieli się w lalkę Barbie.
Mija pierwszych kilkadziesiąt minut "Wilka z Wall Street". Tytułowy bohater już ma żonę i miliony na swoim koncie. Na co wydaje te pieniądze? Na willę z basenem, w której organizuje huczną imprezę pełną znajomych i nieznajomych mu osób. Z nagła wśród tłumu ludzi widzi blondynkę w niebieskiej sukience z głębokim dekoltem, i właśnie w tym momencie uświadamia sobie, że to ją chce "zdobyć" i mieć u swojego boku na całe życie.
Wystarczyła jedna scena, aby Margot Robbie skradła serce nie tylko postaci granej przez Leonarda DiCaprio, ale i zwykłego widza. "Kim jest aktorka z filmu Martina Scorsese?", pytano w nagłówkach zagranicznych tabloidów, a od tego momentu minęła prawie dekada.
Okularnica z wyboru
Margot Robbie urodziła się w 1990 roku, co już na wstępie zaskoczyło publikę, ponieważ w "Wilku z Wall Street" wyglądała na więcej lat, niż miała (23 lata). Zanim jednak wyrosła na oscarową pretendentkę, wiodła spokojne życie w australijskim stanie Queensland, gdzie razem z trójką rodzeństwa wychowywana była przez samotną matkę. Życie na farmie dziadków nie należało do najłatwiejszych, ale mała Margot nie traciła ani zapału, ani humoru.
Rodzinie wystawiała w salonie bądź co bądź amatorskie spektakle, które stanowiły jej reinterpretację wszelakich obejrzanych filmów. Co więcej, jako dziecko potrafiła płacić rodzeństwu za oglądanie swoich pełnych magicznych sztuczek przedstawień. Tak była zafiksowana na punkcie aktorstwa.
Tym sposobem mama szybko zapisała ją do szkoły cyrkowej nastawionej na naukę obchodzenia się z trapezem. Zapału aktorskiego wciąż jej nie brakowało, dlatego w nastoletnim wieku poszła do szkoły o profilu teatralnym.
Młode lata Margot nie kręciły się wyłącznie wokół teatru. Dziewczyna, jak niemalże każdy nastolatek na początku XXI wieku, chciała otrzymać list z Hogwartu. Książki o Harrym Potterze zawróciły jej w głowie do takiego stopnia, że oszukała nie tylko swoją matkę, ale i okulistę. Z własnego wyboru zaczęła nosić okulary, aby upodobnić się do fikcyjnego czarodzieja z blizną na czole.
Na to wyznanie zdobyła się w programie Jimmy’ego Kimmela, gdy prowadzący pokazał publiczności jej zdjęcie z trzynastych urodzin, na którym siedzi wygodnie w fotelu z okularami na nosie, książką J.K. Rowling w dłoniach i aparatem ortodontycznym na zębach. – To dosłownie najbardziej żenujące zdjęcie w całym moim życiu – przyznała.
Zanim udało jej się zadebiutować na małym ekranie, Margot musiała pracować na trzy etaty. Raz stała za barem, raz sprzątała domy, raz sprzedawała kanapki w Subway’u. Mając w kieszeni wystarczającą ilość gotówki, próbowała swoich sił na castingach do reklam i niezależnych produkcji. Później dzięki zarobionym pieniądzom wyprowadziła się do Melbourne, gdzie szansa na zaistnienie w branży filmowej była zdecydowanie większa niż na wsi.
Od oper mydlanych aż po łyżwiarstwo figurowe
Sama okazja grania w reklamach była dla Robbie "spełnieniem marzeń". Ale marzenia rosły, a wraz z nimi jej portfolio. W 2008 roku zaliczyła poważny debiut w serialu dramatycznym "City Homicide" opowiadającym o pracy w policji. Agent załatwił jej potem przesłuchania do telewizyjnych oper mydlanych i tym sposobem zagrała w serialu "Sąsiedzi", o czym z niewiadomych powodów bała się powiedzieć mamie.
Kluczowym momentem w jej karierze aktorskiej okazała się praca u boku brytyjskiego scenarzysty Richarda Curtisa, dzięki któremu światło dzienne ujrzały takie filmy jak "Notting Hill", "To właśnie miłość" i "Dziennik Bridget Jones". W "Czas na miłość" wcieliła się w nastoletnią miłość głównego bohatera (Domhnall Gleeson), który potrafił podróżować w czasie.
Po sukcesie komedii romantycznej przyszła pora na wspomnianego wcześniej "Wilka z Wall Street". Grając filmową "seksbombę", Robbie uznała, że w scenariuszu sceny nagości są w pełni uzasadnione, dlatego bez krzty wstydu rozebrała się przed kamerą. – W dzisiejszych czasach istnieje internet. Jeśli to zrobię, to zawsze będę w klipach na Youtube. To nie tylko wiązało się z konsekwencjami dla mnie: moi bracia musieli sobie z tym poradzić, moi dziadkowie też. Więc tego nie lekceważyłam i oczywiście włożyłam w to wiele przemyśleń – zdradziła w rozmowie z portalem IndieWire.
Choć dla niektórych widzów, co było widać w sieci, jej rozbierany występ okazał się najbardziej interesujący z całego filmu, finalnie aktorkę doceniono m.in. za jej charyzmę oraz sprawne posługiwanie się brooklyńskim akcentem. Nie bez powodu następnie wybrano ją do roli kontrowersyjnej łyżwiarki figurowej Tonyi Harding.
Przypomnijmy, że w 1994 roku utytułowana amerykańska łyżwiarka Tonya Harding została oskarżona o to, że zorganizowała napad na swoją największą rywalkę Nancy Kerrigan.
Reżyser filmu "Jestem najlepsza. Ja Tonya" Craig Gillespie powiedział, że "widział, jak Margot w swoich wcześniejszych projektach znakomicie balansowała pomiędzy fizyczną atrakcyjnością i głęboką wrażliwością, z której wynikała siła jej bohaterki". Dotąd obsadzana w rolach pięknych drugoplanowych postaci, Robbie pokazała się w wydaniu szarej myszki z różowymi od makijażu policzkami.
Rola Tonyi opłaciła się, a Australijka otrzymała w 2018 roku swoją pierwszą nominację do Oscara. Finalnie przegrała starcie o złotą statuetkę z Frances McDormand, ale już wtedy udowodniła, że jest poważną pretendentką do największych nagród filmowych.
Margot Robbie nie dała się zamknąć w ramach "seksownej bohaterki". W tym samym roku wcieliła się w królową dziewicę, czyli Elżbietę I w dramacie historycznym "Maria, królowa Szkotów". Grana przez nią angielska monarchini zapisała się na kartach historii jako kobieta o dość silnych rysach twarzy, która zachorowała na ospę, a swoją chorobę ukrywała pod grubą warstwą białego pudru i pokaźną peruką.
Margot odegrała także rolę Sharon Tate – byłej żony Romana Polańskiego, która w dziewiątym miesiącu ciąży została brutalnie zamordowana przez bandę Charlesa Mansona. W "Pewnego razu… w Hollywood" Robbie tańczyła, wciągała kokainę i zachwycała swoją delikatnością, błyszcząc na tle Leonarda DiCaprio i Brada Pitta.
Szalona Harley Quinn
Dobra passa doprowadziła Robbie do zagrania w "Legionie samobójców" na podstawie komiksu z uniwersum DC. Zamiast roli superbohaterki, dane było jej zagrać złoczyńcę – Harley Quinn, ex-dziewczynę Jokera. Szalona dziewczyna z czerwonymi i niebieskimi kucykami oraz kijem bejsbolowym w ręku okazała się – w wydaniu 31-latki – strzałem w dziesiątkę. Teraz niewielu widzów potrafiłoby wyobrazić sobie inną aktorkę w tej roli.
Po pierwszej części "Legionu samobójców" wyprodukowano feministyczny sequel "Ptaki Nocy", a w 2021 do kin trafiła druga odsłona "Suicide Squadu", w którym nie mogło zabraknąć postaci Margot Robbie. – Często myślę o Harley jak o dziecku bawiącym się na placu zabaw – wyznała aktorka.
I'm a Barbie Girl
Margot Robbie przeprowadziła się przed premierą "Wilka z Wall Street" do Williamsburga na Brooklynie, gdzie w 2013 roku zaczęła spotykać się z brytyjskim reżyserem Tomem Ackerleyem. Po trzech latach związku para wzięła ślub w Australii i zamieszkała w Kalifornii.
Aktorka raczej nie opowiada w wywiadach o prywatnym życiu. Skupia się raczej na swoich sukcesach i promocji filmów, w których gra. Otwarcie mówi jednak o swoim sojusznictwie względem środowiska osób LGBT+. Jak większość gwiazd stara się wspierać dzieci z krajów Trzeciego Świata i walczyć o prawa kobiet.
Niebawem Robbie wyruszy na plan filmu o Barbie, który wyreżyseruje Grata Gerwig, reżyserka oscarowych "Małych kobietek". Możemy więc liczyć, że blondwłosa lalka nie będzie po prostu "pustakiem". Wybiegając daleko w przyszłość, to niemalże pewne, że nieraz dane nam będzie oglądać Margot. Zwłaszcza jej Harley Quinn.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Nie dorastałam, czując, że jestem jakoś wybitnie atrakcyjna. Powinniście zobaczyć mnie w wieku 14 lat, z aparatem na zębach i okularami. To, że wyglądałam dobrze w "Wilku z Wall Street", było zasługą przedłużanych włosów i makijażu.
Margot Robbie dla IndieWire
Jeśli miałam okazję zagrać w nagiej scenie, to wiedziałam, że wolę aby była ona nakręcona przez Martina Scorsese, który zrobi to ze smakiem. (…) Poczułam się więc całkowicie pocieszona faktem, że zostanie to zrobione dobrze.
Margot Robbie dla magzynu "Den of Geek"
Myślę, że tym, co kocham najbardziej w graniu Harley, jest to, że za każdym razem widzisz jej zupełnie inną stronę, w zależności od tego, z kim jest w danym momencie i z kim wchodzi w interakcje. Jest psychotyczna, zabawna, niekiedy bezczelna i moralnie niejednoznaczna, dzięki czemu jako aktorka robię i mówię wszystkie rzeczy, których normalnie nigdy bym nie zrobiła i nie powiedziała