Zakończyły się wybory do Bundestagu w Niemczech. I choć głosowanie jest tajnie, to nie wszystkim udało się dostosować do tej zasady. Wpadkę zaliczył kandydat CDU na kanclerza Armin Laschet.
Armin Laschet pojawił się w lokalu wyborczym w Akwizgranie razem z żoną. Moment głosowania polityka został uwieczniony przez fotoreporterów. Na zdjęciu widać jednak więcej, niż można by zakładać. Widać na kogo zagłosował Laschet.
Nie ma tutaj żadnych zaskoczeń, ponieważ kandydat CDU/CSU na nowego kanclerza Niemiec oczywiście oddał głos na CDU. Niestety wszyscy mogli zobaczyć, w której kratce postawił krzyżyk, ponieważ zgiął kartę do głosowania w odwrotną stronę.
Dziennikarzom zastanawiającym się, czy w takiej sytuacji głos Lascheta jest ważny, odpowiedział Rzecznik Federalnego Komisarza Wyborczego: "Żadne konsekwencje prawne nie wynikają z niefortunnego trzymania lub zgięcia (...) karty do głosowania".
Komentarz Lascheta
Pierwsze sondażowe wyniki wyborów pokazały, że w wyborach do niemieckiego parlamentu dwa największe ugrupowania zdobyły podobną liczbę głosów.
Jego zdaniem parlament będzie się składał z koalicji trzech partii. Już wcześniej politycy zapowiadali, że "wielka koalicja" CDU i SPD nie wchodzi w grę. Potwierdził to Laschet, mówiąc o tym, że zostanie podjęta próba utworzenia innej koalicji, co oznacza konieczność rozmów z Zielonymi oraz Liberałami.