
Agnieszka Holland uważa, że Jarosław Kaczyński jest mistrzem destrukcji. W przeciwieństwie do swojego brata, szef PiS jest zimny i "celowo gra po bandzie". Według reżyserki jesteśmy narodem nieczułym i nie obchodzi nas los drugiego człowieka.
Taki mechanizm nienawiści przerabialiśmy w latach 30., prawda? Żal mi Tuska, że jego przeznaczeniem stał się ktoś taki jak Kaczyński. Jarosław K. jest mistrzem destrukcji, szczucia – to jest coś, co on umie, ma niebywały talent do wykańczania ludzi, których uznał za wrogów. Zrobił to z Wałęsą, który już od 20 lat musi udowadniać, że nie jest agentem. A Tusk przez 2,5 roku musi konfrontować się z oskarżeniami, że jest zdrajcą i mordercą. Myślę, że psychicznie na dłuższą metę jest to nie do wytrzymania. CZYTAJ WIĘCEJ
Reżyserka uważa, że w Polsce nie ma miejsca na wyszukane spiski, a nasze intrygi są proste jak budowa cepa. Agnieszka Holland zaznacza, że na tym polu manipulacją idealnie posługuje się Jarosław Kaczyński. Dodaje jednak, że tak naprawdę charyzma szefa PiS jest "powiatowa". Zaznaczyła, że widzi wyraźną różnicę pomiędzy braćmi Kaczyńskimi. Lecha określiła jako człowieka "miłego i ufnego", który kochał brata i łatwo było go sprowokować. Jarosław natomiast jest w jej mniemaniu zimny i "świadomie gra po bandzie".
Coraz więcej ludzi uznaje te brednie za realną hipotezę. Coraz więcej ludzi uważa, że jego bezkarność w miotaniu obelg i oskarżeń oraz milczenie władz są dowodem na jego racje. Paradoksalnie na jak najdłuższym graniu smoleńskimi emocjami zależy Kaczyńskiemu i Rosjanom. Bo obie strony politycznie na tym zyskują. Tylko że zysk PiS dewastuje normalny rozwój Polski. CZYTAJ WIĘCEJ
Agnieszka Holland porównuje obecną sytuację do faszyzmu. Wtedy też wybierało się grupę ludzi, dehumanizowało, by inni nie widzieli w nich człowieczeństwa. Reżyserka zaznacza, że teraz dzieje się podobnie, niektórzy w Tusku widzą "monstrum" i na odwrót, zwolennicy PiS również mogą wydawać się "potworami". Tłumaczy, że obie strony wzajemnie się napędzają. Zwraca uwagę, że media nie pomagają w rozwiązaniu tego konfliktu, bo są "tak samo podzielone jak politycy", nie analizują tematów dogłębnie i są nieobiektywne.
Kiedyś rozmawiałam z braćmi Karnowskimi, zgodziłam się na wywiad z nimi, bo byłam na etapie, kiedy uważałam, że mam się zgadzać na rozmowę z każdym, kto chce ze mną rozmawiać. No i jak zaczęli mówić o Smoleńsku, że komisja Millera to w większości sowieccy agenci, że to jest udowodnione, że to, że śmo, to zobaczyłam taki rodzaj napięcia, podniecenia, jaki pamiętam jako dziecko z wczesnych lat 50. To jest prawdziwa wiara. CZYTAJ WIĘCEJ
Agnieszka Holland zaznacza, że katastrofa smoleńska jest metaforą polskiego losu, a my "możemy realizować się tylko przez męczeństwo". Tłumaczy, że naszym nieszczęściom zawsze ktoś jest winny, na kogoś trzeba zrzucić odpowiedzialność. Dodała, że nie ma w Polsce partii lewicowej, gdyż jej wyziewy są nam obce. W obliczu poczucia krzywdy naród, jej zdaniem, "realizuje się w partiach populistyczno-katolicko-narodowych. Zaznacza, że brak nam empatii i troski o drugiego człowieka, co widać choćby w tym, jak traktujemy uchodźców.
A w końcu ci ludzie zawierzyli nam. Nam. Polsce. Wszyscy krzyczą, że państwo nie zdało egzaminu, bo się pier*** dach nie rozwinął! Natomiast tutaj setki ludzi traktuje się jak przestępców i oni wynoszą stąd przekonanie, że to jest obrzydliwy kraj, który jest dla nich piekłem. CZYTAJ WIĘCEJ
Cały wywiad przeczytasz w najnowszym "Newsweeku".
