Narasta napięcie na polsko-białoruskiej granicy. Stan wyjątkowy obowiązujący w tamtejszej okolicy obowiązuje od września i kończy się 30 listopada, dlatego też rząd rozważa ponowne jego wprowadzenie na terenach przygranicznych. Takie rozwiązanie może być jednak niezgodne z prawem.
Przypomnijmy, że zgodnie z Konstytucją RP w sytuacjach szczególnego zagrożenia, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny. Stan wyjątkowy nie może być dłuższy niż 90 dni. Przedłużenie możliwe jest tylko raz, za zgodą Sejmu, na czas nie dłuższy niż 60 dni.
Zatem zgodnie z prawem specjalne zasady obowiązujące na terenach objętych stanem wyjątkowym przestaną być aktualne pierwszego grudnia. Jednak zgodnie z doniesieniami dziennikarzy Onetu, rząd ma w planach ruchy, które wzbudzają wątpliwości prawne.
Aktualnie trwać mają rozmowy dotyczące tego, czy Rada Ministrów powinna wnioskować do prezydenta w ramach nowej procedury, aby umożliwić w ten sposób ponowne wprowadzenie stanu nadzwyczajnego na terenach przy wschodniej granicy.
– Moim zdaniem to się musi tak skończyć. Przesłanki się zmieniły na gorsze. Skala problemu w ciągu tych prawie już trzech miesięcy znacząco się zwiększyła. To powinno wystarczyć, by całą procedurę zupełnie legalnie przeprowadzić – przekazał Onetowi polityk z obozu władzy zajmujący się na co dzień bezpieczeństwem.
Jego zdaniem istotny jest fakt, że w konstytucji nie zapisano, jak długo ma trwać przerwa między stanami wyjątkowymi. Mechanizmy, które mają zostać uruchomione, są określone w ustawach, m.in. o zarządzaniu kryzysowym.
Przepisem mającym działać na korzyść obozu władzy w tej kwestii ma być także zapis zawarty w
specustawie o budowie muru na wschodniej granicy.
"Jeżeli wynika to z potrzeb związanych z inwestycją, wojewoda właściwy ze względu na lokalizację inwestycji, na wniosek lub po zasięgnięciu opinii komendanta oddziału Straży Granicznej właściwego ze względu na lokalizację inwestycji, może wprowadzić zakaz przebywania na określonym obszarze nie szerszym niż 200 m od linii granicy państwowej" – czytamy.
"Korzystanie z konstytucyjnej wolności poruszania się oraz wyboru miejsca zamieszkania i pobytu zostaje zatem wyłączone z uwagi na potrzebę realizacji czynności objętych prawem budowlanym. Do kierownika budowy należy bowiem podejmowanie działań uniemożliwiających wstęp osób nieupoważnionych” – już wcześniej zwracał uwagę w swojej opinii Rzecznik Praw Obywatelskich.
Decyzja w sprawie ponownego wprowadzenia stanu wyjątkowego ma zostać podjęcia w ciągu kilku najbliższych dni, jak przekazał rozmówca z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
– W dniu tak ważnego posiedzenia powinniśmy zapomnieć, kto jest z lewicy, prawicy czy z innej partii. Dziś jednak powinna dominować tu jedna racja – racja stanu Rzeczpospolitej – wygłosił na początku swojego przemówienia Mateusz Morawiecki.
Szef polskiego rządu podkreślił, że "to pierwsza taka sytuacja od 30 lat, kiedy bezpieczeństwo naszych granic jest w tak brutalny sposób atakowane i testowane".
Premier ocenił, że na wschodniej granicy mamy do czynienia nie tylko z przemocą i nie tylko z bezpośrednim użyciem przemocy wobec suwerennego państwa polskiego, ale też z "wyreżyserowanym spektaklem", którego celem jest wprowadzenie na polskiej granicy chaosu.
Zdaniem Morawieckiego migranci używani są "jako żywe tarcze", by zdestabilizować sytuację w Polsce, na Litwie czy całej UE.