
Szybko poszło. Netflix skasował swoją długą wyczekiwaną wersję live action kultowego anime "Cowboy Bebop" po zaledwie trzech tygodniach od premiery pierwszego sezonu. Niestety można się było tego spodziewać – amerykański Cowboy Bebop" był absolutnym niewypałem.
REKLAMA
Serial anime "Cowboy Bebop" studia Sunrise, który był emitowany w Japonii w latach 1998-1999, z miejsca został ochrzczony przez fanów arcydziełem. Mimo że liczy jedynie 26 odcinków, ten cyberpunkowy, kosmiczny western z doskonałą muzyką i niewybrednymi żartami do dziś uważany jest za jednego z najważniejszych i najwybitniejszych przedstawicieli gatunku.
Nieoczekiwanie wersję live action japońskiego serialu postanowił stworzyć Netflix. Remake, w którym główne role grają John Cho (Spike Spiegel), Mustafa Shakir (Jet Black) i Daniella Pineda (Faye Valentine), zadebiutował na platformie 19 listopada i został dosłownie zmiażdżony przez krytyków i fanów. Krytykowano m.in. scenariusz, scenografię, kostiumy i efekty specjalne, chwalono za to aktorów w głównych rolach.
"Pomysł, aby stworzyć amerykańską, aktorską wersję jednego z najwybitniejszych japońskich anime od początku był skazany na porażkę. Bo tak naprawdę... po co? Rezultat jest taki, jaki się spodziewano: koszmarny. Bronią się jedynie aktorzy, którzy robią wszystko, żeby ocalić okropny scenariusz. Niestety bez powodzenia" – pisaliśmy w recenzji w naTemat.
"Cowboy Bebop" skasowany przez Netflixa
Jak informuje magazyn "Hollywood Reporter", Netflix zdecydował się skasować serial po pierwszym sezonie – zaledwie trzy tygodnie od premiery "Cowboy Bebop"."Seria składająca się z 10 odcinków zebrała tylko 46 procent pozytywnych ocen krytyków w zestawieniu recenzji Rotten Tomatoes. Fani wydawali się z nimi zgadzać, dając programowi 56-procentowy pozytywny wynik publiczności w witrynie. Według Top 10 serwisu Netflix, od momentu debiutu serial zaliczył prawie 74 miliony godzin oglądania na całym świecie (...), ale wynik ten spadł o 59 procent przez tydzień od 29 listopada do 5 grudnia" – pisze "Hollywood Reporter".
"Cowboy Bebop" to nie pierwsza próba przełożenia popularnego anime na wersję live action. Większość zakończyła się klęską, jak: "Dragonball: Ewolucja", "Death Note" Netflixa czy "Ghost in the Shell" ze Scarlett Johansson. Największym dotychczasowym sukcesem była "Alita: Battle Angel", która zarówno cieszyła się uznaniem krytyków i większości widzów, jak i zainkasowała satysfakcjonujące wpływy z kin.
Cowboy Bebop" – o czym jest?
Przypomnijmy, że Bebop to nazwa statku kosmicznego, na którego pokładzie Kosmos przemierza w 2071 roku troje łowców nagród: mistrz walki wręcz z mroczną przeszłością Spike Spiegel, pilot i były policjant Jet Black oraz Faye Valentine, drobna oszustka i przestępczyni, która cierpi na amnezję. Ekipa, którą dopełnia genetycznie zmodyfikowany pies Ein, goni we Wszechświecie kryminalistów, za których znalezienie otrzymuje nagrody. Warunek jest jeden: złoczyńcy muszą przeżyć, bo inaczej nici z pieniędzy.Są jeszcze Julia i Vicious, tajemnicze postaci z przeszłości Spike'a, który pracował jako morderca dla przestępczego syndykatu Red Dragon. Ona to ukochana bohatera z przeszłości, on to były przyjaciel, który bezwzględnie dąży do przejęcia władzy w organizacji. W anime jedną z głównych rol odkrywa również nastoletnia hakerka Ed, którą dołącza do załogi Bebopa.
Czytaj także: