Zbigniew Ziobro i Kamil Bortniczuk odnieśli się do sprawy Łukasza Mejzy. Polityk Partii Republikańskiej wziął urlop, podczas gdy minister sprawiedliwości zapewnia, że każde zawiadomienie w jego sprawie zostanie rozpatrzone. Minister sportu zaś wskazał, że sam inaczej dobrałby współpracowników.
– Z całą pewnością postępowania ws. wiceministra sportu Łukasza Mejzy będą prowadzone w sposób rzetelny, tego oczekuję jako prokurator generalny – komentował podczas sobotniej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro. Minister sportu Kamil Bortniczuk przyznał zaś, że "współpracowników w ministerstwie sam nie dobiera".
Ziobro i Bortniczuk komentują sprawę Łukasza Mejzy
Przypomnijmy, że Anita Kucharska-Dziedzic i Maciej Kopiec złożyli w sprawie Łukasza Mejzy dwa zawiadomienia do prokuratury. Pierwsze dotyczyło domniemanych działań w ramach spółki Vinci NeoClinic. Drugie, oskarżeń o fałszowanie podpisów poparcia dla komitetu wyborczego Roberta Gwiazdowskiego.
Lider Solidarnej Polski zapewnił, że wszystkie zawiadomienia do prokuratury zostaną rozpatrzone rzetelnie, zgodnie z przyjętymi standardami. – Na pewno nie będą one prowadzone w sposób, który mógłby budzić wątpliwości co do tempa tych prac na tle wielu innych spraw, które do prokuratury trafiają – komentował polityk.
W rozmowie z TVN24 do sprawy Łukasza Mejzy odniósł się minister sportu Kamil Bortniczuk. – Jeżeli ja wybierałbym sobie współpracowników, to ministerstwo sportu wyglądałoby nieco inaczej – oceniał.
Jak podawał polityk, efekt prac służb zadecyduje o przyszłości polityka Partii Republikańskiej w rządzie. – To nie dziennikarze, nie doniesienia prasy są od tego, żeby ostateczne decyzje w tym zakresie podejmować – dodawał.
Konferencja Łukasza Mejzy. "Chcą dorżnąć Mejzę"
Po 15 dniach od doniesień Wirtualnej Polski Mejza zorganizował konferencję prasową, podczas której przekonywał, że mamy do czynienia z największym atakiem politycznym od 1989 roku.
– Jeżeli oddam mandat, na moje miejsce wejdzie poseł opozycji. Wtedy opozycja wywoła kryzys parlamentarny. Kiedyś politycy mówili o dorżnięciu watahy. Teraz chcą dorżnąć Mejzę – oceniał.
10 grudnia polityk ogłosił przejście na urlop oraz zawieszenie prac w ministerstwie sportu. Równolegle będzie wykonywał obowiązki poselskie.
Będzie dymisja Łukasza Mejzy?
Według doniesień Wirtualnej Polski decyzja o dymisji polityka miała już zapaść. Wciąż jednak nie widać jej realizacji. Protestować zaczęła także grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości. Trzech polityków miało postawić Kaczyńskiemu ultimatum – my, albo Mejza.
Warto także podkreślić, ze bez członka Partii Republikańskiej Zjednoczona Prawica wciąż może cieszyć się większością sejmową. Wszystko za sprawą koła poselskiego Pawła Kukiza oraz posła niezrzeszonego, Zbigniewa Ajchlera.
Przypomnijmy, że zgodnie z doniesieniami serwisu wiceminister sportu miał namawiać ciężko i nieuleczalnie chorych pacjentów do udziału w niesprawdzonej, potencjalnie niebezpiecznej terapii. Za jeden zabieg miał oczekiwać około 80 tysięcy dolarów.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut