
Reklama.
Nie będzie śledztwa ws. inwigilowania Pegasusem Ewy Wrzosek
Przypomnijmy, że prokuratorka ostrzeżenie przed szpiegowaniem otrzymała od firmy Apple. Później identyczne doniesienia przedstawili badacze z Citizen Lab. Dla śledczych to zbyt mało, by rozpocząć śledztwo.– Wiadomość nie stwierdzała jednak kategorycznie, że cyberatak nastąpił, a zawierała zastrzeżenie, że alert może być fałszywy – podała dla PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Przedstawicielka organów ścigania wskazała także, że Wrzosek odmówiła przekazania telefonu do badań z udziałem biegłego sądowego. Tymczasem ofiara cyberataku tłumaczyła dla TVN24, że z decyzją o okazanie komórki wstrzymywała się do czasu wszczęcia śledztwa.
Autorka zawiadomienia podkreśliła również, że nie otrzymała do ręki żadnego dokumentu, stwierdzającego odmowę wszczęcia śledztwa. – Naprawdę nie mogę wyjść ze zdumienia, na jakiej podstawie prawnej ta decyzja o odmowie wszczęcia postępowania została podjęta – skomentowała.
Inwigilowanie Pegasusem. Będzie komisja nadzwyczajna i kontrola NIK
Warto podkreślić, że prokuratura nie jest jedynym organem, który może podjąć działania w sprawie szpiegowania działaczy opozycyjnych. Donald Tusk już zapowiedział powołanie komisji nadzwyczajnej w Senacie. Do Sejmu trafi także wniosek o utworzenie komisji śledczej.Z relacji RMF FM wynika, że sprawą zajmie się także Najwyższa Izba Kontroli. Do Mariana Banasia wpłynęły trzy wnioski o zweryfikowanie niepokojącej działalności służb specjalnych. Trwają pracę nad metodą rzetelnego sprawdzenia doniesień medialnych.
NIK nie może bezpośrednio kontrolować pracy służb specjalnych. Może jednak zweryfikować oraz dokładnie sprawdzić, na jakie cele przeznaczano publiczne pieniądze. Przypomnijmy, że jeszcze w 2019 roku spekulowano, że na zakup Pegasusa wydano 25 milionów złotych z samego Funduszu Sprawiedliwości.
Czytaj także: