O tym, że ambasador RP w Czechach zostanie odwołany, poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych rzecznik rządy Piotr Müller. Ta decyzja ma być pokłosiem wypowiedzi Mirosława Jasińskiego na temat sporu o kopalnie Turów.
"Premier Mateusz Morawiecki zdecydował o rozpoczęciu procedury odwołania ambasadora Polski w Republice Czeskiej. Nie ma zgody na skrajnie nieodpowiedzialne wypowiedzi ws. kopalni w Turowie. Każdy polski dyplomata ma obowiązek dbać o polskie interesy" – napisał na Twitterze Piotr Müller.
Te "nieodpowiedzialne wypowiedzi" padły podczas wywiadu, którego ambasador udzielił "Deutsche Welle". Mówił w nim o tym, że nie dopuszcza innej możliwości, niż polubowne rozwiązanie sporu, ale gdy dziennikarz stwierdził, że ma wrażenie, że ten spór wcale nie musiał zaistnieć", odpowiedział:
"To był brak empatii, brak zrozumienia i brak chęci podjęcia dialogu – i to w pierwszym rzędzie z polskiej strony. W końcu podobne rzeczy zdarzały się i w Bełchatowie czy Koninie i nikt tam z tego nie robił afery".
"W końcu podobne rzeczy zdarzały się i w Bełchatowie czy Koninie i nikt tam z tego nie robił afery" – dodał.
Mirosław Jasiński ambasadorem RP w Czechach jest od niedawna. Oficjalnie urząd ten pełni od 20 grudnia 2021 roku. Wcześniej, gdy odbierał nominację na ambasadora, wiceszef MSZ wręczył mu odznakę Bene Merito, którą przyznano mu "za wzmacnianie pozycji Polski na arenie międzynarodowej".
Jak to więc jest z tym ubywaniem wody po czeskiej stronie?
Tam są specyficzne warunki geologiczne. Ta wielka bariera głęboko w ziemi, która była propagandowo prezentowana jako dodatkowe zabezpieczenie przed odpływem wód gruntowych, tak naprawdę ma chronić kopalnię przed zalaniem przez wody trzeciorzędowe, czyli głębsze, i w ogóle nie ma żadnego znaczenia tam, gdzie są studnie. Bądźmy więc uczciwi i przyznajmy, że powodem sporu była jednak arogancja pewnych ludzi.
Z PGE?
Tak. Przede wszystkim z dyrekcji kopalni. Potem jest dyrekcja PGE, a całe lata świetlne dalej ministerstwa i premier. Trzeba te szkody naprawić natychmiast, bo jeśli ktoś sobie kopie dół, to nie znaczy, że ludzie z sąsiedztwa mają zostać bez wody. Nie wierzę w to, żeby wielkiej kopalni nie było stać na zrobienie wodociągu dla kilkudziesięciu gospodarstw.