Joachim Brudziński na antenie RMF FM powiedział, jak zwracają się do siebie z żoną. Okazuje się, że Arletta Brudzińska chętnie przypomina europosłowi PiS o jego pseudonimie. – Zwraca się do mnie "Jojusiu" – wyjawił.
Joachim Brudziński: Żona zwraca się do mnie Jojusiu
Członek obozu rządzącego zapewnił, że jego najbliższa rodzina nie pracuje w spółkach Skarbu Państwa. – Moja małżonka od kilkudziesięciu lat pracuje w szkolnictwie. Jest nauczycielką. Moje córki są uczennicami, a mój Ignaś chodzi do przedszkola – zadeklarował.
– A żona mówi do pana wujku? – zażartował prowadzący. – Moja żona najczęściej zwraca się do mnie "Jojusiu". A ja do mojej żony mówię – za naszym ulubionym filmem – najczęściej "Misiuniu Pysiuniu" – odpowiedział europoseł.
– Pozdrawiam cię "Misiuniu Pysiuniu" – dodał. – "Jojuś" oraz "Misiunio Pysiunio" to naprawdę bardzo ciekawa para. Może pańską żonę powinienem zaprosić – wskazał dziennikarz RMF FM.
Mazurek spytał, czy poseł PiS jeszcze zagości w jego programie. – To wszystko zależy od tego, jak bardzo po łbie dostanę od "Misiuniu Pysiuniu" po powrocie do domu – uciał. – Proszę oszczędzić "Jojusia" – zaapelował prowadzący.
Joachim Brudziński o aferze dot. Pegasusa: Mam zaufanie do szefów służb
Brudziński odniósł się także do afery dot. wykorzystania Pegasusa przeciwko Krzysztofowi Brejzie, Romanowi Giertychowi i Ewie Wrzosek. – Wiem najlepiej, jaki jest poziom durnoty po stronie tych, którzy twierdzą, że PiS wygrało wybory dzięki Pegasusowi – skomentował.
Europoseł nie wierzy, by doszło do jakichkolwiek nadużyć ze strony służb specjalnych. –Mam zaufanie do szefów służb i 100 proc. zaufania do ministra Mariusza Kamińskiego, a nie mam za grosz zaufania do Romana Giertycha – zapewnił.
Polityk nie wierzy także w moc sejmowej komisji śledczej do obalenia rządu Mateusza Morawieckiego. – Takich broni atomowych, które miały nas zmieść, od 2015 r. było kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset – ocenił.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut