
Kryzys w małżeństwie, udręka emigracji, poniżająca choroba i cierpienie. To tylko niektóre z tematów, które porusza w swoim przerażającym dzienniku Maria Pawlikowska – Jasnorzewska. Do księgarni trafiły właśnie zapiski poetki „Wojnę szatan spłodził”, które pokazują dotąd nieznane oblicze polskiej Safony. Wstrząsające, osobiste i bardzo szczere.
REKLAMA
„Rano o 10.30 obudził mnie polski głos, głos w moim małym radiu Lutin z Lyonu przywiezionym, które zapaliłam w nadziei usłyszenia czegoś ciekawego. (…) I chce mi się 'rzygać' i dziękuje naszemu radiu za wszystkie jego wysiłki i trudy. Więcej nie czytam polskich gazetek wstrętnych (patriotyczna odmiana dawnego 'Detektywa', tym gorsze, że codzienne). Nie słucham radia: 'Tu mówi Lą-dyn', i tak samo nie biorę do ręki 'Mośków' ["Wiadomości literackie" - przyp. red.] z ich lotniczymi impresjami i unikam rozmów z rodakami i rodaczkami” - pisze w styczniu 1942 roku rozżalona Jasnorzewska w swoim dzienniku. Poetka, która wojnę spędza wraz z mężem, oficerem lotnictwa, w mieszczącym się w Blackpool ośrodku lotnictwa RAF na emigracji najgorzej znosi towarzystwo Polaków.
Polecamy: Janusz L. Wiśniewski: "Z Paulo Coelho przegadałem całą noc. Wiem nawet czym pachnie" [wywiad]
W zapiskach, które właśnie po raz pierwszy ukazały się w całości, nie oszczędza nikogo. Jej dziennik jest pełen bolesnych obserwacji i szczerych komentarzy. Poetka, której karierę literacką przerwała wojna, nie potrafi odnaleźć się w szowinistycznym, wojskowym świecie, gdzie kobieta sprowadzona jest do roli „materaca, erotycznej poduszki”, jest „krępującym sprzętem”, którym się gardzi i pomiata. Boli jednak nie tylko degradacja ze względu na płeć, ale także ambicja. W końcu Jasnorzewska przed wojną była poczytną poetką. Córka znanego Kossaka, wychowana w luksusach, przyzwyczajona do atencji nagle musiała poradzić sobie bez służby, futer i fryzjera. Uciekając wraz z mężem przez owładniętą wojną Europę szybko musiała się nauczyć, że ważniejsze od „mieć” jest „być”. Dziennik, który prowadziła aż do tragicznej śmierci w 1945 roku jest bolesnym obrazem tej przemiany.
Podczas wojny poetka traci wszystko, co do tej pory stanowiło o jej życiu. Umierają jej rodzice, upada kariera, małżeństwo przechodzi poważny kryzys. „Lotkowi [Stefan Jerzy Jasnorzewski, trzeci mąż pisarki - przyp. red.] stale za głośno chodzę, za głośno mówię, czytam z przesadą i nie może nic zrozumieć, robię bałagan, piszę wierszę do niczego i bez sensu, bo nie to, co teraz każdy chce i rozumie coś. Najlepsze wiersze mi osądza jako nic i nie radzi mi drukować. Czyżby to nie obraz kliniczny czasem?” - żali się w 1940 roku. Najgorsze jednak wciąż przed nią. Pod koniec 1944 poetka dostaje krwotoku. Trafia do szpitala z diagnozą raka szyjki macicy. Po miesiącach spędzonych w ogromnym strachu w szpitalu, po bolesnej operacji i w poczuciu beznadziei umiera.
Opis jej cierpień i zmagań z chorobą to jednak tylko jedna z części jej dziennika. Mimo bólu Jasnorzewska do końca nie traci swojego zmysłu obserwacji. To, co najbardziej dotyka ją na emigracji, to wcale nie utrata zdrowia, urody i młodości - poetka umiera mając zaledwie 54 lata - ale rodacy, którzy w trudnych chwilach potrafią się zachować jak najgorsze harpie. Poetka nie oszczędza słów mocnych, nazywając rodaków „Polactwo” , żony oficerów „kurwami” i głosząc, że „naród się skończył”. Nie dziwne. Nie mówiąca po angielsku, osamotniona, miesiącami przesiaduje w swoim pokoju obserwując towarzystwo.
Polecamy: "Casual Vacancy" J.K. Rowling to nieudana próba wejścia w świat dorosłych [recenzja]
„Wstydzę się swojego plemienia. Schłopiałe, ogłupiałe, rozpustne prostaki. Możemy śmiało nie żałować, że to się nie rozpanoszyło na cały świat, ale że po łbie chamskim dostało. Polska profesorów krakowskich, Kossaków, Zamoyskich, Tarnowskich, tych typów kochanych Staffa i Boya, pięknych pań, cudownych aktorek to Polska – za to Polska rządowa to jakaś prowincja, to coś tak okropnego, że w gardle mi zasycha, gdy tylko myślę np. o takim Becku i jego żonie w Juracie (…), o terrorze polskim, o prywacie w wojsku, o snobizmie wojskowym, o komediach z wiejską młodzieżą i sportem, (…) o antysemityzmie brutalnym”
„Wstydzę się swojego plemienia. Schłopiałe, ogłupiałe, rozpustne prostaki. Możemy śmiało nie żałować, że to się nie rozpanoszyło na cały świat, ale że po łbie chamskim dostało. Polska profesorów krakowskich, Kossaków, Zamoyskich, Tarnowskich, tych typów kochanych Staffa i Boya, pięknych pań, cudownych aktorek to Polska – za to Polska rządowa to jakaś prowincja, to coś tak okropnego, że w gardle mi zasycha, gdy tylko myślę np. o takim Becku i jego żonie w Juracie (…), o terrorze polskim, o prywacie w wojsku, o snobizmie wojskowym, o komediach z wiejską młodzieżą i sportem, (…) o antysemityzmie brutalnym”
Pawlikowska nie bała się głośno mówić to co myśli, za co niejednokrotnie spotykała ją kara. Trudno powiedzieć, czy przewidywała, że jej zapiski ujrzą kiedyś światło dzienne. Wielokrotnie jednak w nich sugerowała, że prowadzenie dziennika nie pomaga jej w zjednywaniu sobie ludzi. Szczególnie trudno było jej pogodzić się z obrazą środowiska literackiego, które na emigracji nie tylko nie chciało jej publikować, ale także z nią rozmawiać. „ Co to jest, czy mam opinię potwora, V kolumny, głupiej gęsi, brzyduli, z którą nie należy się wdawać, starki, może jestem przedmiotem nienawiści, nie zdając sobie sprawy z tego? Może mi zazdroszczą, że piszę? Może obawiają się Pamiętnika?”
Mimo usilnych prób, większość wojennych wierszy Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej nigdy nie zostało wydrukowane. Szkoda, bo pokazują one poetkę w zupełnie innym świetle. Z romantycznej, rozmarzonej kobiety, która świetnie piszę o emocjach, zamieniła się w brutalną realistkę, która w kilku zdaniach potrafi dotknąć sedna. Prosto i konkretnie. Wojenna twórczość poetki jest załączona do zapisków. Razem tworzą obraz bolesny i trudny, ale absolutnie wart przeczytania. Rafał Podraża, badacz historii rodziny Kossaków i autor wstępu, piszę, że zapiski to lektura, której nie da się czytać jednym tchem. Trzeba za to etapami. Koniecznie.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska "Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939-1945"
Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2012
Biblioteka Gazety Wyborczej, Warszawa 2012