TVN24 zorganizował debatę z udziałem samorządowców z największych polskich miast o kryzysie migracyjnym w Polsce. W trakcie rozmowy Jacek Majchrowski dwukrotnie nie odpowiedział na pytanie. W mediach społecznościowych narosły podejrzenia, że prezydent Krakowa zasnął na wizji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od 24 lutego do Polski uciekło ponad 1,5 mln uchodźców z Ukrainy. W samej Warszawie obywateli zaatakowanego kraju jest około 300 tysięcy
TVN24 zorganizował debatę z udziałem prezydentów: Warszawy, Krakowa, Łodzi i Wrocławia. Już po przedstawieniu gości Jacek Majchrowski sprawiał wrażenie skrajnie przemęczonego
Włodarz Krakowa nie odpowiedział na jedno z pierwszych pytań. Widzowie zobaczyli, jak z opuszczoną głową i zamkniętymi oczami siedzi przed kamerą
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zasnął na wizji?
Dziennikarz TVN24 poprosił samorządowców o wyjaśnienie, ilu obywateli Ukrainy znajduje się w ich miastach. Hanna Zdanowska wyjaśniła, że przed wojną w Łodzi przebywało ok. 80 tys. osób. Po 24 lutego liczba ta zwiększyła się o kolejne 60 tys.
Rafał Trzaskowski powiedział, że populacja Warszawy zwiększyła się o 15 proc. W stolicy przebywa bowiem ok 300 tys. uchodźców. – Za chwilę porozmawiamy o pierwszych potrzebach, ale chciałem zapytać prezydenta Jacka Majchrowskiego, jak ta sytuacja wygląda w Krakowie – przerwał Radomir Wit.
Prowadzący odpowiedzi na pytanie się nie doczekał. Po skierowaniu kamery na fotel Majchrowskiego zobaczyliśmy, jak polityk siedzi na krześle z pochyloną głową i zamkniętymi oczami. Przez kilka sekund nie zareagował na pytanie dziennikarza.
Dziennikarz poprosił więc, by głos zabrał prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. W kadrze zobaczyliśmy jednak, jak Majchrowski prostuje się. Chwilę później znów spuścił głowę.
Scena powtórzyła się po ponownym zapytaniu samorządowca o liczbę uchodźców w Krakowie. – Coś pracujemy z kwestią łączenia. Przepracujemy tę kwestię i wrócimy do Krakowa z tym pytaniem – powiedział Wit.
Kontakt z Majchrowskim udało się nawiązać za trzecim podejściem. – Przed wojną to było ok 100-110 tysięcy. Trudno jest to dokładnie zinwentaryzować, ponieważ jedni przyjeżdżają, a drudzy wyjeżdżają. W ciągu dwóch tygodni ze 100 tysięcy liczba ta wzrosła do 200 tysięcy – wyjaśnił.
Majchrowski zaapelował, żeby relokować część uchodźców do innych miast. – Jest jedna prośba, żeby zdywersyfikować ruch. W wielu miastach są wolne miejsca. Jakby tak przekierować pociągi i autokary... – dodał
O konieczności relokacji chociaż części uchodźców do mniej obleganych miast w rozmowie z naTemat powiedziała przewodnicząca warszawskiej komisji polityki społecznej i rodziny – Aleksandra Śniegocka-Goździk.
– Dlaczego rząd nie zwróci się do United Nations? Dlaczego nie zwrócą się do UNHCR, którzy od tak potrafią stworzyć miasteczko dla uchodźców? Dlaczego nie mamy centralnego punktu, który mógłby relokować chociaż dwa autobusy uchodźców do Konstancina lub Piaseczna? – zapytała.