logo
Siergiej Ławrow nie doleciał do Chin. Samolot zawrócił w połowie drogi Fot. Krystian Dobuszyński / Reporter / East News
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.

  • Dziennikarze "Bild" poinformowali, że w nocy ze środy na czwartek Siergiej Ławrow poleciał do Pekinu. Podróży nie udało się sfinalizować, bowiem samolot zawrócił nad Syberią
  • Szef rosyjskiego MSZ przeleciał 2800 kilometrów, żeby wrócić prosto na lotnisko Moskwa Wnukowo
  • Przedstawiciele Kremla nie poinformowały o przyczynach nagłego odwołania wizyty
  • Siergiej Ławrow nie doleciał do Chin. W połowie drogi zawrócił do Moskwy

    Jak przekazał "Bild", w nocy ze środy na czwartek Siergiej Ławrow miał polecieć do Pekinu. Samolot zawrócił jednak nad Nowosybirskiem. Oficjalna wizyta szefa rosyjskiego MSZ w Chinach nie doszła do skutku.

    Nie są znane oficjalne powody nagłej rezygnacji z wizyty. Możemy jedynie domyślać się, że nie chodziło o problemy techniczne. Ławrow z Syberii wrócił bowiem prosto do lotniska w Moskwie.

    Niemiecki dziennik zasugerował, że dyplomata mógł zostać wezwany przez prezydenta Rosji. "Czy to czerwona flaga, czy też Putin kazał mu wrócić, bo chata w Moskwie płonęła?" – czytamy.

    Dzień przed wylotem Ławrowa Władimir Putin wygłosił przemówienie, w którym zapewnił, ze inwazja w Ukrainie będzie prowadzona "do końca". Prezydent Federacji Rosyjskiej wprost oskarżył liderów Zachodu o chęć obalenia jego władzy oraz "wysłania go w zaświaty".

    Wojna w Ukrainie, faktycznie, nie jest na rękę Chinom, jednak należy pamiętać, że kraj ten jest jednym z największych partnerów handlowych Rosji. Nie należy spodziewać się, że władze republiki ludowej zaprowadzą pokój na wschodzie Europy.

    Xi Jinping potrzebuje potencjalnego sojusznika w Radzie bezpieczeństwa ONZ. Współpraca z Putinem chroni Chiny przed naciskami i presją ze strony Japonii, Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych.

    Warto także podkreślić, że skupienie Zachodu na rosyjskiej inwazji jest Pekinowi na rękę. Wysiłek ekonomiczny i humanitarny osłabia antychińską politykę USA.

    Jeszcze na początku marca szef chińskiej dyplomacji Wang Yi powiedział, że relacje Moskwy i Pekinu "są silne jak skała". Republika ludowa nie może jednak otwarcie poprzeć inwazji, bowiem od lat krytykują "amerykański imperializm".

    Chiny odmówiły jednak udzielenia Rosji pomocy wojskowej, a ambasador republiki ludowej w USA zaapelował o respektowanie zasad Karty ONZ. "Należy wspierać wszelkie wysiłki, które sprzyjają pokojowemu rozwiązaniu kryzysu" – zaznaczył Qin Gang.

    Czytaj także: