Po prawie czterech latach Dominika Arendt, na podstawie ugody, przeprosiła Magdalenę Klim za uderzenie jej w twarz. Przypomnijmy, że we wrześniu 2018 roku prodemokratyczna aktywistka została spoliczkowana za skandowanie hasła "Konstytucja". Do zdarzenia doszło podczas obchodów 79. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W 2018 roku podczas obchodów 79. rocznicy wybuchu II wojny światowej grupa aktywistów oprotestowała wystąpienie Andrzeja Dudy. Wśród nich była Magdalena Klim, której dosłownie oberwało się za wznoszenie okrzyku "Konstytucja"
– Widziałam ją od samego początku. Wyszła z trybuny i zmierzała do nas bardzo zdecydowanym krokiem, szła prosto na mnie. Podeszła, krzyknęła i uderzyła mnie – zrelacjonowała dla naTemat Magdalena Klim
"Mój podyktowany emocjami czyn postawił panią Klim w niekomfortowej sytuacji, w tym z nieprzychylnymi jej komentarzami, napływającymi ze strony wielu ludzi" – napisała w oświadczeniu Dominika Arendt
Dominika Arendt przeprosiła za uderzenie w twarz Magdaleny Klim
"Po 3 latach i 7 miesiącach w sądzie przeproszona, na podstawie ugody, a nie wyroku sądowego, który nakazuje przeprosiny" – napisała na TwitterzeMagdalena Klim, która padła ofiarą ataku ze strony Dominiki Arendt.
"Dominika Arendt dobrowolnie przyznała, że uderzenie mnie było haniebne i bezpodstawne" – dodała aktywistka. Jak dodała, przeprosiny zostaną opublikowane w Gazecie Polskiej i Gazecie Polskiej Codziennej.
"Niech się dowiedzą, że za słowo Konstytucja nie wolno bić w twarz" – zaznaczyła. Magdalena Klim nie odpowiedziała jednoznacznie na pytanie, czy Dominika Arendt faktycznie czuje się winna.
"Chyba widziałam strach, zmęczenie i rodzaj żalu, że to się wydarzyło, a przede wszystkim konsekwencje" – wyjaśniła. W toku prawie czteroletniej sprawy aktywistka odkryła, że z Arendt łączą je wspólne zainteresowania. "To wyrobiło we mnie jakieś współodczuwanie" – napisała.
Przypomnijmy, że tuż po spoliczkowaniu Dominika Arendt wydała oświadczenie dla prasy. Jak przekazała, zdawała sobie sprawę z czekających ją konsekwencji. "Pozostaję jednak z nadzieją, że ta niefortunna sytuacja stanie się przyczynkiem do ożywczej refleksji" – czytamy.
Jeszcze przed spoliczkowaniem Arendt krzyknęła do Klim "Zamknij się, głupia babo". Całemu zajściu przyglądał się oficer SOP i dwóch żołnierzy Żandarmerii Wojskowej, ale żaden z nich nie zareagował.
Dominika Arendt jest córką współpracownika premiera Morawieckiego. Przed spoliczkowaniem Klim angażowała się w projekty upamiętniające historię Żydów. Była także pełnomocnikiem rządu ds. społeczeństwa obywatelskiego i równego traktowania.