Pomysł Jarosława Kaczyńskiego z misją pokojową NATO w Ukrainie skrytykował już Wołodymyr Zełenski. Tymczasem politycy PiS bronią koncepcji swojego lidera. Do akcji tym razem wkroczył Ryszard Terlecki.
– To nie był pomysł na zamrożenie konfliktu. To był pomysł na to, żeby uruchomić korytarze humanitarne – powiedział Ryszard Terlecki w Sejmie, dopytywany przez dziennikarzy o słowa prezesa PiS, które padły kilkanaście dni temu w Kijowie.
Chodzi o słynną już delegację europejskich polityków do Kijowa, w tym Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego. Polski wicepremier ds. bezpieczeństwa oznajmił tam, że w Ukrainie potrzebna jest misja humanitarna i pokojowa, przygotowana przez NATO i może też inne organizacje.
Przeciwnicy tego rozwiązania podkreślają, że może to doprowadzić do wciągnięcia w wojnę całego NATO albo państw, które zdecydują się na wysłanie takich misji.
Kaczyński może jednak liczyć na poparcie swoich ludzi z PiS. Wcześniej pomysł z misją pokojową zachwalał były marszałek Sejmu Marek Kuchciński. "Na Ukrainie potrzebna jest misja NATO i szersza, międzynarodowa, która obroni pokój na świecie" – cytował prezesa PiS na Twitterze.
Do propozycji Kaczyńskiego odniósł się Wołodymyr Zełenski w nowym wywiadzie dla opozycyjnych rosyjskich mediów. Prezydent Ukrainy był pytany o pomysł lidera PiS. – Nie rozumiem w pełni tej propozycji. Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa – wyjaśniłem to na spotkaniu z naszymi polskimi kolegami – powiedział swoim rozmówcom Zełenski.
Trzymając się relacji Zełenskiego można stwierdzić, że delegacja z Morawieckim i Kaczyńskim już podczas spotkania z władzami Ukrainy prawdopodobnie usłyszała, że pomysł z misją pokojową nie jest do zrealizowania. Mimo to, później Kaczyński podzielił się nim publicznie na konferencji prasowej.
Warto zaznaczyć, że niedawno Zełenski skrytykował też przemówienie Joe Bidena, które amerykański przywódca wygłosił podczas swojej wizyty w Polsce. Jak ocenił, prezydent USA "przerzuca się piłeczką" z liderami Zachodu, licytując, kto i jaką pomoc przekazał do Kijowa. Tymczasem prezydent Ukrainy chce "tylko" procenta czołgów i myśliwców należących do NATO.