
Kolejny raz gorącą dyskusję wzbudził twitterowy wpis Adama Hofmana, który po klęsce unijnego szczytu odtrąbił sukces PiS. Eksperci podkreślają, że dla najbardziej rozpoznawalnych polityków Twitter to niebezpieczne narzędzie, jednak dla działaczy z dalszych szeregów partyjnych może być "trampoliną do kariery".
3 : 1 dla PiS’u. Cieszmy się . Z własnej głupoty. CZYTAJ WIĘCEJ
Portal Gazeta.pl zebrał kilka głosów komentujących wpis Hofmana. W większej części nieprzychylnych politykowi PiS.
- Na głowę upadłeś? - napisała natychmiast Agnieszka Pomaska z PO. - Trochę jestem na TT, ale tak debilnego wpisu jak @AdamHofman to jeszcze nie widziałem - napisał jeden z blogerów. Podobnie brzmiały inne tweety. CZYTAJ WIĘCEJ
Tomasz Skupieński, specjalista marketingu politycznego i bloger naTemat ocenia, że kontrowersyjny styl "ćwierkania" na Twitterze, uprawiany przez Hofmana, jest częścią jego całościowego medialnego wizerunku. – To spójna, konsekwentna strategia wizerunkowa. Z jednej strony opiera się na wyrazistych, kontrowersyjnych wypowiedziach, z drugiej jednak zawsze jest w zgodzie z oficjalną linią partii. To, jak bardzo Adam Hofman dba o zgodność głoszonych sądów z poglądami prezentowanymi przez prezesa Kaczyńskiego, stało się już przecież przedmiotem wielu żartów i ironicznych komentarzy – mówi ekspert.
Skupieński dodaje jednak, że w przypadku wizerunku medialnego stara zasada głosząca, że "nieważne jak o mnie mówią, byle tylko mówili", nie powinna być zbyt szeroko stosowana. – Sieć ma to do siebie, że uwielbia wszelkie wpadki i długo je pamięta. Dlatego warto uważać, co się mówi i pisze, bo nasze pomyłki i niefortunne wypowiedzi będą zapamiętane znacznie dłużej, niż nawet te najbardziej trafne i mądre – ocenia ekspert.
Sieć ma to do siebie, że uwielbia wszelkie wpadki i długo je pamięta. Dlatego warto uważać, co się mówi i pisze, bo nasze pomyłki i niefortunne wypowiedzi będą zapamiętane znacznie dłużej, niż nawet te najbardziej trafne i mądre.
Trampolina do kariery
Dziennik "Rzeczpospolita" zwraca uwagę, że dla wielu polityków Twitter stać się może trampoliną do politycznej ekstraklasy.
Zarówno działaczom partyjnym, których los – w postaci wyborców – zepchnął do politycznej drugiej ligi, jak i tym z partii parlamentarnych, będącym jednak głębokim zapleczem swoich politycznych drużyn, Twitter daje szanse zaistnienia w mediach i wejścia do politycznej gry. A przynajmniej stworzenia wrażenia wśród swoich wyborców, że we własnych partiach odgrywają rolę większą niż w rzeczywistości. CZYTAJ WIĘCEJ
Gazeta ilustrując swoją tezę o tym, jak ważna w dzisiejszej polityce jest internetowa aktywność jej uczestników, przywołuje m.in. sylwetkę Pawła Kowala. Kowal, choć należy do partii o marginalnym znaczeniu – PJN, jest wciąż obecny w mediach. Według "Rzeczpospolitej" duża w tym zasługa tego, jak zarządza swoim internetowym wizerunkiem, głównie za pomocą Twittera.
Tomasz Skupieński zgadzając się z tezą "Rzeczpospolitej" twierdzi, że paradoksalnie Twitter jest idealnym narzędziem właśnie dla polityków i działaczy "drugiego garnituru". – Jeśli wypowiada się minister lub prominentny polityk, to niezależnie z jakiego medium korzysta, jego słowa zostaną zauważone. Tymczasem mniej znane osoby nie mają na to szans, bo mało kto przeprowadza z nimi wywiady lub śledzi ich blogi czy konta na Facebooku – ocenia ekspert.

