Antoni Macierewicz ze szczegółami opowiadał, w jakim stanie były ciała ofiar katastrofy smoleńskiej.
Antoni Macierewicz ze szczegółami opowiadał, w jakim stanie były ciała ofiar katastrofy smoleńskiej. Fot. Jacek Dominski/REPORTER, screen/TVP Info
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Podkomisja Macierewicza ujawniła raport ws. katastrofy smoleńskiej
  • W czasie konferencji ze szczegółami podano, w jakim stanie były ciała ofiar katastrofy
  • Przebieg prezentacji wiele osób uznało za skandaliczny
  • Chodzi o fragment konferencji, kiedy Antoni Macierewicz nawiązał do obrażeń, jakie ujawniono u pasażerów prezydenckiego tupolewa. Były szef MON odczytywał ze szczegółami, w jakim stanie były ciała osób, które zginęły w katastrofie. Nie zabrakło też wykresów.

    Na jednym z nich pokazano, że ponad połowa ciał była zachowana w całości. Zaznaczono też, ile zwłok było we fragmentach. Na tym jednak nie koniec, bo z innej grafiki dowiedzieliśmy się na przykład, ile ciał miało zerwane ubranie. Niektórzy zwrócili uwagę, że ujawnianie takich informacji to skandal.

    "Rodziny 96 ofiar mogą właśnie oglądać zebrane w wykresy dane o ciałach swoich bliskich. Absolutne obrzydlistwo" – napisał Roch Kowalski, dziennikarz RMF FM.

    "Zastanawiam się, co czują rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, gdy słyszą wynurzenia pana Antoniego o tym, że ciała ich bliskich były nagie, poparzone, rozczłonkowane i spenetrowane przez odłamki. Wszystko zilustrowane jakimś makabrycznym zdjęciem. Danse macabre level hard" – dodała dziennikarka Karolina Opolska.

    Z kolei Roman Imielski z "Gazety Wyborczej" stwierdził, że "Macierewicz bezcześci pamięć ofiar twierdząc, że ich ciała noszą ślady wybuchu bomby". "Przypomnę - prokuratura Ziobry nakazała ekshumacje prawie wszystkich ciał i wnioski ekspertów były jednoznaczne: ślady typowe dla wypadku lotniczego" – zauważył.

    Raport podkomisji Macierewicza

    Przypomnijmy, że prezentacja raportu podkomisji Macierewicza ws. katastrofy smoleńskiej odbyła się 11 kwietnia. Przewodniczący opowiadał o ustaleniach, z których kluczowe okazało się powtarzanie formułek o "wybuchach w samolocie".

    – Głównym i bezspornym dowodem ingerencji był wybuch w lewym skrzydle na 100 m przed minięciem brzozy na działce nad terenem, gdzie nie było ani wysokich drzew, ani innych przeszkód – tłumaczył Macierewicz podczas konferencji.

    Powołano się na relacje świadków, do których mieli dotrzeć członkowie podkomisji. – Wielu z nich słyszało eksplozję, zanim samolot uderzył w ziemię. Podkomisja zgromadziła ponad 200 relacji świadków – mówił były szef MON.

    Powtórzono również teorie o trotylu na szczątkach polskiego samolotu, a także przekonywano, że doszło do wykorzystania broni termobarycznej.

    Czytaj także: