nt_logo

Ekspert szczerze o raporcie podkomisji smoleńskiej. Wyjawił, jak wyglądała współpraca z naukowcami

Wioleta Wasylów

14 kwietnia 2022, 12:00 · 3 minuty czytania
– To, co prezentuje Macierewicz, nie ma żadnej wartości naukowej (...). Wskazani przez podkomisję ludzie nie umieli zrobić obliczeń i nie wychodziła im symulacja – powiedział dr Marek Michalewicz. Były szef Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW (ICM) w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zdradził, jak w rzeczywistości podkomisja smoleńska "współpracowała" z naukowcami.


Ekspert szczerze o raporcie podkomisji smoleńskiej. Wyjawił, jak wyglądała współpraca z naukowcami

Wioleta Wasylów
14 kwietnia 2022, 12:00 • 1 minuta czytania
– To, co prezentuje Macierewicz, nie ma żadnej wartości naukowej (...). Wskazani przez podkomisję ludzie nie umieli zrobić obliczeń i nie wychodziła im symulacja – powiedział dr Marek Michalewicz. Były szef Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW (ICM) w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zdradził, jak w rzeczywistości podkomisja smoleńska "współpracowała" z naukowcami.
Ekspert nie zostawił suchej nitki na Macierewiczu. Fot. Tomasz Jastrzebowski / REPORTER

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Gdy Antoni Macierewicz przedstawił raport ws. katastrofy smoleńskiej, mówił o "dwóch wybuchach" i "zamachu". Zabrakło na to jednak wymiernych dowodów
  • Dr Marek Michalewicz, były szef Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW (ICM) podkreśla, że "konsultanci podkomisji nie potrafili dokończyć swoich obliczeń i nie wychodziły im symulacje"
  • W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dr Michalewicz zaznacza, że to, co mówi Macierewicz, "nie ma jakiejkolwiek wartości naukowej"

Gdy Antoni Macierewicz przedstawiał raport ws. katastrofy smoleńskiej, oznajmił, że "przy odtworzeniu struktury samolotu, przeprowadzeniu symulacji jego lotu oraz uderzenia w ziemię podkomisja smoleńska współpracowała m.in. z Interdyscyplinarnym Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego".

– To nieprawda. Centrum nie współpracowało z podkomisją naukowo. Gdyby tak było, naukowcy z ICM braliby udział w obliczeniach, a nie brali – zaznaczył w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" były szef tej placówki dr Marek Michalewicz.

"My nic nie obliczaliśmy (...). To był komercyjny układ"

Jak powiedział ekspert, w rzeczywistości na początku 2020 roku ICM otrzymało komercyjne zamówienie. Dodał, że kilka razy spotkał się z Macierewiczem, ale "był to czysto komercyjny układ".

Jak tłumaczył, w ramach umowy opiewającej na 87 tys. zł, ICM udostępniło jedynie swój superkomputer oraz oprogramowanie LS-dyn służące do przeprowadzania symulacji wynajętym przez podkomisję zewnętrznym konsultantom z National Institute for Aviation Research, Wichita State University (NIAR).

– To nie my przeprowadzaliśmy obliczenia, tylko wskazani przez podkomisję ludzie – zaznaczał dr Michalewicz.

Czytaj także: "Wiadomości" w swoim stylu podsumowały raport Macierewicza. Ani słowa na niewygodny temat

Były szef ICM dodał, że zgodnie z jego przypuszczeniami obliczenia, których koszt dobowy wynosił ponad 12,5 tys. zł, się przeciągnęły. – Podkomisja nie zapłaciła całej należności (...). Nalegała, by płatności przerzucić na następny rok, wystawiając jakąś "inną" ofertę – zdradził.

Naukowiec o konsultantach podkomisji smoleńskiej: Nie potrafili wykonać obliczeń

Były szef ICM kilkukrotnie zaznaczał, że "Centrum nie brało udziału w obliczeniach", ale "miało wgląd w obliczenia prowadzone przez wynajęte przez podkomisję trzy czy cztery osoby z Uniwersytetu w Wichita".

– Obliczenia dla tak niezwykle skomplikowanego przypadku, w którym mają miejsce nie tylko odkształcenia elastyczne, ale rozbicie struktury, wybuch, wymagają co najmniej dziesiątków godzin obliczeń oraz najbardziej zaawansowanego opisu zjawisk fizycznych – tłumaczył naukowiec.

Jak zaznaczył, "z logów systemu wynika, że tylko 176 zadań obliczeniowych spośród 1007 uruchomionych przez konsultantów WAT zostało pozytywnie zakończonych". Aż 83 proc. zadań miało albo status "rozbitych", zatrzymano je przed zakończeniem obliczeń, wymagały więcej pamięci albo przekroczyły limit czasowy.

Czytaj także: Kwaśniewski wprost o manipulacjach Macierewicza. "Nie dajmy sobie narzucić tej narracji"

– Mówiłem, że to niemożliwe. Nie mogę sobie wyobrazić, by w tak krótkim czasie mogli osiągnąć kompleksowe wyniki, na które mógłby się powołać Macierewicz. Nie umieli zrobić tych obliczeń. Nie wychodziła im symulacja. Kiedy wrzucasz błędne dane, dostajesz błędny wynik, co w tym przypadku jest doskonale widoczne – ocenił.

Podkreślił też, że podkomisja nawet nie brała pod uwagę różnych scenariuszy wydarzeń pod Smoleńskiem. – Całkowicie zignorowała symulowanie uderzenia w drzewo, bo nie chodziło jej o zbadanie realnej przyczyny katastrofy w sposób naukowy, ale na podparcie politycznej tezy argumentami (pseudo)naukowymi – oznajmił ekspert.

"To co mówi Macierewicz, to nonsens"

W rozmowie z "GW" dr Michalewicz nie zostawił suchej nitki na raporcie, jak i samym Macierewiczu. Podkreślił, że jako naukowiec z blisko 40-letnim stażem w superkomputingu w Polsce i za granicą, zauważa, że "poziom pseudonaukowego bełkotu i ilość bzdur w ostatniej oficjalnej wypowiedzi pana Macierewicz są po prostu szokujące"

Czytaj także: "Dla was sztaba złota, dla ludzi miska ryżu". Tusk opisał rozmowy z oszczędzającymi na mieszkanie

– On nie ma pojęcia o metodach badań naukowych. To, co on mówi, to blaga. To, co prezentuje, nie ma żadnej wartości naukowej, to nonsens. Żaden poważny naukowiec na świecie tego nie przyjmie jako jakikolwiek argument. To było nienaukowe do bólu – zaznaczył ekspert.

Dodał, że graficzne wizualizacje pokazywane przez Macierewicza są zupełnie czymś innymi niż symulacje numeryczne i "nie mają w sobie ziarna prawdy naukowej".

Czytaj także: https://natemat.pl/406690,mon-wydaje-oswiadczenie-ws-zdjec-bez-cenzury-w-raporcie-macierewicza