Brutalna prowokacji Rosji w Klimowie
Władze rosyjskiego obwodu briańskiego wprowadziły stan wyjątkowy w regionie. Agresję zarzuca się ukraińskim siłom zbrojnym, choć wiadomo, że to nie pierwszy raz, gdy Kreml atakuje własnych obywateli.
– Pomożemy ludziom. Tym, którzy muszą naprawiać swoje domy, w których stłuczone zostały okna, uszkodzony został dach – zapewnił gubernator Aleksander Bogomaz.
W wyniku ostrzału, jak informuje strona rosyjska, obrażenia odniosło osiem osób. Według Moskwy ranne jest także dwuletnie dziecko. Zniszczone miały zostać dwa domy, a uczniowie mieli zostać skierowani na nauczanie zdalne.
Czytaj także: Zełenski w nocnym przemówieniu: Te dni pokazały nam w innym świetle światowych liderów
Trudno powiedzieć, czy relacje propagandystów Putina ws. poszkodowanych są prawdziwe. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła zaś rozmowę rosyjskiego żołnierza, który wprost przyznał, że jest odpowiedzialny za ataki na wioskę.
– Tak to jest konieczne. Musi wyjść, że to Ukraińcy prowokują. Dlatego tam strzelają – możemy usłyszeć. "Jest oczywiste, że Kreml jest obojętny nie tylko na swoje wojska, ale także na cywilnych Rosjan, którzy również ucierpieli od ostrzału wojsk rosyjskich" – skomentowała SBU.
Czytaj także: Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Ukrainy zdradza plan Rosji. "Były już 4 próby zabicia Zełenskiego"
– To samo gówno było w wojnie czeczeńskiej. W Moskwie wysadzano mieszkania, jakby byli terrorystami. W rzeczywistości byli to funkcjonariusze FSB – kontynuował żołnierz w rozmowie ze swoją żoną.
Jak przyznał, Ukraina nie miała żadnej możliwości, żeby prowadzić ostrzał Klimowa. Co więcej, chwilę po ostrzale wsi mężczyzna miał odmówić podejmowania dalszych działań militarnych.
Czytaj także: W rosyjskiej telewizji już planują zemstę po zatonięciu krążownika "Moskwa". "Zbombardujmy Kijów!"
Według wywiadu ukraińskiego, atak w rosyjskim obwodzie briańskim to nie koniec. Kreml miał zaplanować ataki rakietowe i bombowe na Krym lub Biełgorod, by móc dalej oskarżać naszego sąsiada o agresję.