Ukraina jest oskarżana o brutalne ataki na rosyjskie przygraniczne miasto Klimowo. Lokalne władze wprowadziły na miejscu stan wyjątkowy, a Rosja mówi, że wśród rannych jest dwuletnie dziecko. Tymczasem Służba Bezpieczeństwa Ukrainy ujawniła rozmowę rosyjskiego żołnierza ze swoją żoną. Wszystko wskazuje na to, że Kreml ponownie zaatakował sam siebie.
Rosji nie udało się zdobyć Kijowa ani Ukrainy, więc przegrupowano się na wschodzie zaatakowanego kraju. Po przejściu do defensywy zaczęto stosować agresję podprogową
Rosjanie ostrzelali własną wieś, by móc oskarżyć o to żołnierzy Wołodymyra Zełenskiego. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przedstawiła jednak dowód na swoją niewinność
Przypomnijmy, że jeszcze przed wybuchem wojny separatyści z Donbasu poprosili Rosję o pomoc w związku z ostrzałami, jakie miała prowadzić strona ukraińska. Właśnie to stworzyło pretekst do brutalnej inwazji
Władze rosyjskiego obwodu briańskiego wprowadziły stan wyjątkowy w regionie. Agresję zarzuca się ukraińskim siłom zbrojnym, choć wiadomo, że to nie pierwszy raz, gdy Kreml atakuje własnych obywateli.
– Pomożemy ludziom. Tym, którzy muszą naprawiać swoje domy, w których stłuczone zostały okna, uszkodzony został dach – zapewnił gubernator Aleksander Bogomaz.
W wyniku ostrzału, jak informuje strona rosyjska, obrażenia odniosło osiem osób. Według Moskwy ranne jest także dwuletnie dziecko. Zniszczone miały zostać dwa domy, a uczniowie mieli zostać skierowani na nauczanie zdalne.
Trudno powiedzieć, czy relacje propagandystów Putina ws. poszkodowanych są prawdziwe. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła zaś rozmowę rosyjskiego żołnierza, który wprost przyznał, że jest odpowiedzialny za ataki na wioskę.
– Tak to jest konieczne. Musi wyjść, że to Ukraińcy prowokują. Dlatego tam strzelają – możemy usłyszeć. "Jest oczywiste, że Kreml jest obojętny nie tylko na swoje wojska, ale także na cywilnych Rosjan, którzy również ucierpieli od ostrzału wojsk rosyjskich" – skomentowała SBU.
– To samo gówno było w wojnie czeczeńskiej. W Moskwie wysadzano mieszkania, jakby byli terrorystami. W rzeczywistości byli to funkcjonariusze FSB – kontynuował żołnierz w rozmowie ze swoją żoną.
Jak przyznał, Ukraina nie miała żadnej możliwości, żeby prowadzić ostrzał Klimowa. Co więcej, chwilę po ostrzale wsi mężczyzna miał odmówić podejmowania dalszych działań militarnych.
Według wywiadu ukraińskiego, atak w rosyjskim obwodzie briańskim to nie koniec. Kreml miał zaplanować ataki rakietowe i bombowe na Krym lub Biełgorod, by móc dalej oskarżać naszego sąsiada o agresję.