Już 24 lutego zespół naukowców na Uniwersytecie w Tokio zaczął pracę na cyfrową mapą, która pokazywałaby terytorium Ukrainy. Najnowsza analiza zdjęć satelitarnych według naukowców nie pozostawia wątpliwości. Ostatnie działania Rosjan i ich kolejny ruch jest już Japończykom znany.
Naukowcy z uniwersytetu w Tokio stworzyli cyfrową mapę.
Zespół japońskich profesorów, wykorzystując zdjęcia NASA, przewidział kolejny ruch Rosjan.
Japończycy mają dowody na atakowanie przez rosyjskich żołnierzy celów cywilnych.
Cyfrowa mapa Ukrainy
Twórca projektu Hidenori Watanave wraz ze swoim zespołem pracował nad mapą od pierwszego dnia wojny. Projekt powstał na Uniwersytecie Tokijskim. Kierowany przez Watanave zespół stworzył wynalazek, dzięki któremu zwykli użytkownicy mogą obserwować ruchy wojsk rosyjskich, a także stan zniszczeń we wschodniej Ukrainie powstałych w wyniku inwazji.
Naukowcy we współpracy z pracownikami naukowymi Uniwersytetu Aoyama Gakuin zidentyfikowali ukazane na zdjęciach miejsca i porównali je z pomocą programu Google Earth. Ich wniosek jest kluczowy dla dalszego przebiegu wojny – okazuje się, że Rosja przygotowuje się we wschodniej Ukrainie do ofensywy na dużą skalę.
Profesor Hidenori Watanave wyraźnie powiedział, że ich wnioski: "nie wynikają z oświadczeń władz państwowych, ale z analizowanego obrazu."
Rosjanie niszczyli cele cywilne
Mapa wykorzystująca zdjęcia satelitarne jest także narzędziem do oceny wcześniejszych działań Rosjan. Zespół naukowców z Tokio wykorzystał w swojej pracy m.in. zdjęcia satelitarne oblężonego Mariupola ujawnione przez NASA. Jak się ostatnio dowiedzieliśmy liczba cywilów zabitych w tym mieście przez Rosjan jest tak duża, że rosyjscy żołnierze palą zwłoki Ukraińców w mobilnych krematoriach.
Jak podkreśla japoński profesor, zdjęcia udostępnione im przez NASA ukazują skalę dokonanych w Mariupolu zniszczeń, co także jest dowodem na kłamstwa Rosjan. Japońscy naukowcy zburzyli tezę Moskwy o nieatakowaniu celów cywilnych. "Chociaż Rosja twierdziła początkowo, że ataki nie były skierowane na miejsca, gdzie przebywa ludność cywilna, można śmiało stwierdzić, że rzeczywistość jest inna" – powiedział profesor Watanave.
Uczony podkreślał, że stworzone przez jego zespół narzędzie daje wiarygodne wyniki, nie pozostawiając pola do manipulacji. Jawne informowanie o miejscu i czasie powstania fotografii nie zostawia według niego miejsca na fabrykację danych.
Co więcej, tokijski zespół naukowców planuje już nowy projekt, który również przysłuży się śledzeniu realnej sytuacji w dotkniętej wojną Ukrainie. Podstawą nowego narzędzia mają być zdjęcia wykonywane z dronów.
Profesor dodał, że misją jego i jego współpracowników jest uświadomienie mieszkańcom Japonii skali kryzysu, który przeżywają cywile i odkrycie prawdy na temat rosyjskiej agresji na Ukrainę.
"W Japonii mogą być ludzie, którzy postrzegają ten kryzys jako coś, co dzieje się w odległym kraju. Chciałabym, żeby ludzie poczuli zniszczenia wojenne, także tu" – podsumował profesor Hidenori Watanave.