Ten temat powrócił po rosyjskiej napaści na Ukrainę. A dodatkowo internet rozpaliły ostatnio zdjęcia rzekomego bunkra Władimira Putina. Co wiemy o schronach prezydentów Ukrainy, Stanów Zjednoczonych i Rosji? Czy zawsze były one owiane wielką tajemnicą? I ile bunkrów przeciwbombowych znajduje się w Polsce?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Maj, 2009 rok. Ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Bidenuczestniczy w dorocznym uroczystym obiedzie w klubie Gridiron Club w Waszyngtonie. W obecności przedstawicieli świata polityki i mediów – oczywiście niechcący i przypadkowo – zdradza w pewnym momencie państwową tajemnicę.
Wpadka wiceprezydenta Bidena
Blisko 13 lat temu serwis Foxnews.com opisywał słowa Bidena, który opowiadał o tym, jak w kompleksie budynków w Waszyngtonie, w którym mieści się apartament wiceprezydenta USA i Amerykańskie Obserwatorium Morskie, zlokalizowany jest tajny bunkier służący najwyższym władzom państwowym w czasie ataku. Wiceprezydent stwierdził, że po bunkrze oprowadził go jeden z oficerów.
Przy obiedzie Biden relacjonował, że kryjówka "znajduje się za masywnymi drzwiami ze skomplikowanym zamkiem". Ze szczegółami opisał również wygląd bunkra w środku. Po Waszyngtonie miał krążyć nawet taki kawał: "Kto jest największym wrogiem Baracka Obamy? Osama bin Laden? Nie! Wiceprezydent Joe Biden".
O istnieniu tajnego schronu pod Amerykańskim Obserwatorium Morskim media wcześniej jedynie spekulowały. Po zamachach z 11 września 2001 roku miał się w nim ukrywać ówczesny wiceprezydent Dick Cheney. Brakowało jednak pewnych informacji.
"Kijów ma mnóstwo bunkrów, w których można się ukryć"
Wywiadów z kijowskiego bunkra było jednak więcej. Na początku kwietnia Zełenski przyjął w schronie turecką dziennikarkę. To, że rządowy bunkier w Kijowie istnieje, jest pewne. Gdzie dokładnie jest zlokalizowany i co się w nim znajduje – tego z oczywistych względów nie prędko się dowiemy.
Dr Janusz Kowalski z Centrum Europy Wschodniej UMCS w Lublinie w niedawnym wywiadzie dla portalu 24.opole.pl podkreślał jednak, że zdobycie Kijowa, czyli "miasta liczącego 3 mln mieszkańców nie jest łatwe", a stolica Ukrainy "ma mnóstwo bunkrów, w których można się ukryć".
Poradzieckie bunkry w stolicy Ukrainy, według różnych źródeł, mogą pomieścić od 3 do 5 mln ludzi. W sumie jest ich 5000, z czego 500 to tzw. bunkry specjalne dla urzędników i pracowników ważniejszych zakładów produkcyjnych. Wyposażone są w systemy wymiany powietrza, łóżka czy zbiorniki na wodę pitną. Niektóre, jak podaje portal Noizz.pl, znajdują się nawet 100 metrów pod ziemią.
Wielu cywilów schronienie znalazło też w stacjach kijowskiego metra. Bo system podziemnej kolei powstał nie tylko z myślą o transporcie ludzi, ale także o potencjalnej ochronie mieszkańców w razie wojny, w tym ataku atomowego. Kijowskie metro ma ponad 100 metrów głębokości, wyposażone jest w hermetyczne drzwi stalowe odporne na wybuch jądrowy, wentylatory oraz systemy oczyszczania wody.
Na tych zdjęciach widać nawet bunkier Putina?
Niedawno internet rozpaliły z kolei zdjęcia satelitarne w Google Maps. Wszystkie tajne obiekty armii Władimira Putina może obejrzeć każdy z nas. O rosyjskim uzbrojeniu mówi cały świat, a internauci chwalą się w sieci swoimi "odkryciami". Na zdjęciach są m.in. okręty podwodne na Kamczatce na Dalekim Wschodzie, wojskowa baza lotnicza w Kursku – 150 km od granicy rosyjsko-ukraińskiej czy magazyn broni jądrowej pod Murmańskiem.
Do tego lotniska, bazy marynarki wojennej, kosmodrom, a nawet rzekomy bunkier Władimira Putina i jego luksusowa rezydencja w Gelendżyku na kaukaskim wybrzeżu Morza Czarnego.
Walerij Solowiew, rosyjski politolog i były profesor w Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych, uważa, że bunkier Putina to tak naprawdę wielkie i wyposażone w nowoczesne technologie podziemne miasto.
Jak już informowaliśmy w naTeamat, jego zdaniem jest to luksusowa kryjówka, znajdująca się w górach Ałtaj, w pobliżu granicy mongolskiej i kazachskiej. Brytyjski "Daily Mail" podał nawet nazwę ośrodka: "Altayskoye Podvorie" i zamieścił zdjęcia, sugerując, że "to może być gdzieś tu".
Jak twierdzi gazeta, może chodzić o górską daczę zbudowaną przed laty na tym terenie przez Gazprom – w rejonie, jak precyzuje gazeta, ongudajskim w Republice Ałtaju, na Syberii przy granicy z Mongolią, Chinami i Kazachstanem.
Mają o tym świadczyć otwory wentylacyjne, linia wysokiego napięcia wystarczająca do zasilenia małego miasta oraz fakt, że w trakcie ich konstrukcji na miejscu widziano niemieckie maszyny do drążenia tuneli.
Pałac Putina ma 16 pięter i luksusowy bunkier?
Uwagę przykuwa również ekskluzywny bunkier nad Morzem Czarnym, w skale Przylądka Idokopas. To kolejny obiekt, w którym może przebywać prezydent Rosji. Potężny, podziemny schron ma znajdować się obok – również luksusowego "pałacu Putina".
Skąd o nim wiemy? Zrobiło się o nim głośno po tym, jak Fundacja Walki z Korupcją lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego opublikowała nagranie z przeprowadzonego śledztwa na temat pałacu.
Dziennikarzom BBC udało się dotrzeć do budowlańców, którzy twierdzą, że pracowali na tam w latach 2005-2020. Potwierdzili, że ujęcia są autentyczne. W materiale fundacji stwierdzono również, że bunkier wybudowano z pieniędzy pochodzących z "największej łapówki w historii", a jego koszt wyniósł około 1,37 miliarda dolarów.
Jak relacjonował niedawno portal Gadzetomania.pl, budynek ma kilka kondygnacji (można na nie dojechać windą), 100-metrowy tunel prowadzący na plażę, winotekę z oknem w skale, które wychodzi na morze, a nawet dwie aquadyskoteki. Do tego luksusowe szczotki do toalety (700 euro za sztukę) i "pokój z leczniczym błotem".
Słynny bunkier pod Białym Domem
Spekulacji na temat kryjówek prezydenta Rosji nie brakuje. Niemiecki dziennik "Bild" podał na przykład, że Władimir Putin ukrywa się w bunkrze na Uralu. Trudno jednak znaleźć cokolwiek na ten temat. Według serwisu Global Security, począwszy od okresu Breżniewa Rosja prowadzi budowę "ogromnego podziemnego obiektu w masywie górskim Jamantau, którego główny wierzchołek jest najwyższym szczytem Uralu Południowego, i w zamkniętym mieście Mieżgorje".
Dokładna lokalizacja pozostaje nieznana, ale obszar ma być olbrzymi – wielkości Waszyngtonu. A skoro wróciliśmy do USA...
O bunkrze na terenieBiałego Domu zrobiło się głośno pod koniec maja 2020 roku. Ówczesny prezydent Donald Trump, widząc tłumy, które przyszły wyrazić swój sprzeciw wobec brutalności policji, która doprowadziła do śmierci 46-letniego George'a Floyda, postanowił wykorzystać ten właśnie schron. Światowe media od razu podkreśliły, że przez 19 lat nie korzystał z niego żaden amerykański prezydent.
Ostatnie zdjęcia, pokazujące wnętrze bunkra pod Białym Domem, pochodzą z 11 września 2001 roku, kiedy terroryści zaatakowali nowojorskie wieże World Trade Center i Pentagon. Oficjalne zdjęcia bunkra zostały opublikowane w 2015 i 2016 roku przez U.S. National Archives, niezależną agencję rządu Stanów Zjednoczonych. Wiadomo również, że bunkier miał zostać odnowiony podczas generalnego remontu w 2010-2012. Jego koszt szacuje się na ponad 375 milionów dolarów.
A ile bunkrów jest w Polsce?
No, dobrze – a Polska? Trudno powiedzieć, ile bunkrów znajduje się w naszym kraju, ponieważ nie wszędzie prowadzi się ewidencję takich miejsc, a część schronów wciąż pozostaje tajna.
W artykule Olgi Gitkiewicz dla "Polityki" czytamy natomiast, że w epoce zimnej wojny takie konstrukcje budowano w każdym większym zakładzie lub instytucji, w których istniały formacje obrony cywilnej. Tak nakazywało wtedy prawo. Według szacunków, pod koniec lat 80. ubiegłego wieku Polska dysponowała schronieniem dla 4,5 proc. swoich obywateli.