Kolejne wybuchy w kopalni Pniówek. Trzy osoby w stanie ciężkim
Informacje o kolejnych wybuchach w kopalni Pniówek potwierdziła Jastrzębstwa Spółka Węglowa. Jak wyjaśniono, do zdarzenia doszło podczas wydłużania lutniociągu w rejonie ściany N-6. Celem było umożliwienie dojścia do uwięzionych górników.
Czytaj także: Wybuch metanu w kopalni Pniówek. Trwa dramatyczna akcja ratunkowa. Są ofiary śmiertelne
Eksplozje miały miejsce w trakcie wycofywania się ratowników po dołożeniu kolejnej lutni. Jak poinformowali dziennikarze Polsat News trzy osoby są w stanie ciężkim. JSW zaś przekazała, że rannym udało się samodzielnie wyjść na powierzchnię.
Po kolejnym incydencie zadecydowano o natychmiastowym wstrzymaniu prac przy budowie lutniociągu. Sytuacja w rejonie ściany N-6 wciąż jest niestabilna. W czwartek po 16.00 JSW przekazało, że do skrzyżowania ze ścianą N-6 brakuje jeszcze około 170 metrów
Czytaj także: "O 5:30 jeszcze wierzyłem, że uda się go wydostać". Nie żyje 37-letni górnik z kopalni Pniówek
O 6.30 ruszyło spotkanie zespołu specjalistów, który zadecyduje o dalszych krokach w sprawie poszukiwań siedmiu uwięzionych osób.
Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki w Pawłowicach
Po pierwszych wybuchach w kopalni Pniówek na miejsce tragedii ruszył Mateusz Morawiecki i Andrzej Duda. Obaj politycy złożyli kondolencje dla bliskich ofiar zdarzenia.
– Sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka. Ogarniamy myślą i modlitwą przede wszystkim rodziny osób zmarłych. Składam najgłębsze wyrazy współczucia wszystkim rodzicom – powiedział premier.
– Męstwo ratowników, którzy są na dole, którzy walczą w tej chwili z żywiołem, jest ogromne. Proszę, aby najbliżsi górników i ratowników, którzy zginęli, przyjęli moje wyrazy współczucia, to bardzo trudna sytuacja – dodał prezydent.
Czytaj także: Nowe fakty ws. wypadku pod Zambrowem. Jest nagranie, który nagrał kierowca TIR-a [WIDEO]
Rodziny ofiar wybuchów metanu zostały objęte pomocą psychologiczną. Lokalna społeczność pali znicze w rejonie kopalni. Wywieszono także baner o treści "Święta Barbaro, miej ich w opiece".