Daniel Olbrychski solidaryzuje się Marianem Opanią, który odmówił zagrania roli Lecha Kaczyńskiego. Jak twierdzi, sam też by odmówił, za to chętnie zagrałby... Antoniego Macierewicza. Aktor skomentował też słowa Grzegorza Brauna, który mówił o rozstrzeliwaniu dziennikarzy. – Ściągnąłbym mu majtki i sprawił lanie – mówił Daniel Olbrychski w "Kropce nad i".
Daniel Olbrychski wyraził absolutne zrozumienie dla Mariana Opani, który odmówił zagrania roli Lecha Kaczyńskiego w filmie "Smoleńsk". Zapytany przez Monikę Olejnik, czy sam by odmówił, odpowiedział – Oczywiście że tak, podobnie jak odmawiałem, gdy robiony filmy ku chwale Felka Dzierżyńskiego. Trzeba patrzeć z kim się gra, na jaki temat i w jakiej sprawie – mówił aktor.
Według Olbrychskiego, każdy uczciwy aktor powinien odmówić zagrania roli Lecha Kaczyńskiego. – Kogo ja mógłbym tam zagrać? Może Macierewicza? – żartował gość "Kropki nad i". Chwilę później dodał jednak, że naprawdę tego nie wyklucza. – Gdybym porozmawiał z reżyserem, jak on widzi tę postać i okazałoby się, że mamy podobne spojrzenie, to z przyjemnością – mówił Olbrychski.
Aktor odniósł się do gorzkich słów rzecznika Prawa i Sprawiedliwości pod adresem Marana Opani. Hofman stwierdził bowiem, że Marian Opania jest "słabym kabareciarzem". – Panie Hofman, niech pan mnie posłucha, bo się na tym znam. Opania jest jednym z najwybitniejszych aktorów europejskich. Jeśli wybitny aktor odmawia, to wie co robi. Bo mu się dana sprawa brzydko kojarzy, brzydko pachnie – stwierdził Daniel Olbrychski.
Czytaj także: Opania nie chce grać Lecha Kaczyńskiego. Kociniak i Pyrkosz mówią "Tak". Barciś: "Smoleńsk" stygmatyzuje
Kilka słów krytyki aktor wypowiedział także po adresem dziennikarki i reżyserki Ewy Stankiewicz. – To niezdolna reżyserka. Pracowałem z nią przy fabule i na planie była żałośnie bezradna. Stankiewicz nie umiała nawet ukryć, jak zmanipulowała film "Solidarni 2010" – stwierdził aktor.
Mówiąc o atmosferze panującej w Polsce, aktor stwierdził, że dzieje coś bardzo niedobrego. – Dobrze zauważył to Pasikowski, robiąc jeden z najbardziej znaczących filmów ostatnich lat nie tylko w Polsce, ale i na świecie, czyli "Pokłosie". To jest film, na którym ja jako Polak prostowałem plecy, bo dołączyliśmy do nielicznego grona wielkich narodów, które potrafią opowiadać o swojej historii bez kompleksów – uważa Olbrychski.
Monika Olejnik pytała także o ostatnie słowa reżysera Grzegorza Brauna. Daniel Olbrychski nie krył oburzenia postawą syna swojego przyjaciela, Kazimierza Brauna. – Niestety jest to syn mojego przyjaciela, wielkiego reżysera. Widocznie tata był zbyt łagodny dla niego. Ja bym zaprosił go na spotkanie, ściągnął mu majtki i publicznie sprawił lanie – mówił aktor.