
Reklama.
Daniel Olbrychski wyraził absolutne zrozumienie dla Mariana Opani, który odmówił zagrania roli Lecha Kaczyńskiego w filmie "Smoleńsk". Zapytany przez Monikę Olejnik, czy sam by odmówił, odpowiedział – Oczywiście że tak, podobnie jak odmawiałem, gdy robiony filmy ku chwale Felka Dzierżyńskiego. Trzeba patrzeć z kim się gra, na jaki temat i w jakiej sprawie – mówił aktor.
Według Olbrychskiego, każdy uczciwy aktor powinien odmówić zagrania roli Lecha Kaczyńskiego. – Kogo ja mógłbym tam zagrać? Może Macierewicza? – żartował gość "Kropki nad i". Chwilę później dodał jednak, że naprawdę tego nie wyklucza. – Gdybym porozmawiał z reżyserem, jak on widzi tę postać i okazałoby się, że mamy podobne spojrzenie, to z przyjemnością – mówił Olbrychski.
Aktor odniósł się do gorzkich słów rzecznika Prawa i Sprawiedliwości pod adresem Marana Opani. Hofman stwierdził bowiem, że Marian Opania jest "słabym kabareciarzem". – Panie Hofman, niech pan mnie posłucha, bo się na tym znam. Opania jest jednym z najwybitniejszych aktorów europejskich. Jeśli wybitny aktor odmawia, to wie co robi. Bo mu się dana sprawa brzydko kojarzy, brzydko pachnie – stwierdził Daniel Olbrychski.
Czytaj także: Opania nie chce grać Lecha Kaczyńskiego. Kociniak i Pyrkosz mówią "Tak". Barciś: "Smoleńsk" stygmatyzuje
Kilka słów krytyki aktor wypowiedział także po adresem dziennikarki i reżyserki Ewy Stankiewicz. – To niezdolna reżyserka. Pracowałem z nią przy fabule i na planie była żałośnie bezradna. Stankiewicz nie umiała nawet ukryć, jak zmanipulowała film "Solidarni 2010" – stwierdził aktor.
Czytaj także: Opania nie chce grać Lecha Kaczyńskiego. Kociniak i Pyrkosz mówią "Tak". Barciś: "Smoleńsk" stygmatyzuje
Kilka słów krytyki aktor wypowiedział także po adresem dziennikarki i reżyserki Ewy Stankiewicz. – To niezdolna reżyserka. Pracowałem z nią przy fabule i na planie była żałośnie bezradna. Stankiewicz nie umiała nawet ukryć, jak zmanipulowała film "Solidarni 2010" – stwierdził aktor.
Mówiąc o atmosferze panującej w Polsce, aktor stwierdził, że dzieje coś bardzo niedobrego. – Dobrze zauważył to Pasikowski, robiąc jeden z najbardziej znaczących filmów ostatnich lat nie tylko w Polsce, ale i na świecie, czyli "Pokłosie". To jest film, na którym ja jako Polak prostowałem plecy, bo dołączyliśmy do nielicznego grona wielkich narodów, które potrafią opowiadać o swojej historii bez kompleksów – uważa Olbrychski.
Monika Olejnik pytała także o ostatnie słowa reżysera Grzegorza Brauna. Daniel Olbrychski nie krył oburzenia postawą syna swojego przyjaciela, Kazimierza Brauna. – Niestety jest to syn mojego przyjaciela, wielkiego reżysera. Widocznie tata był zbyt łagodny dla niego. Ja bym zaprosił go na spotkanie, ściągnął mu majtki i publicznie sprawił lanie – mówił aktor.