Rosyjscy oligarchowie giną w tajemniczych okolicznościach. Seria zgonów trwa od miesięcy
Michał Koprowski
07 maja 2022, 22:17·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 07 maja 2022, 22:17
W ciągu ostatnich trzech miesięcy siedmiu rosyjskich oligarchów zginęło w tajemniczych okolicznościach. Działalność zdecydowanej większości z nich obracała się wokół sektora energetycznego. "Nie jest wykluczone, że wysoko postawieni ludzie w elicie władzy Rosji zacierają ślady finansowych oszustw i drenażu środków z publicznych firm" – podaje Warsaw Institute.
Media rozważają, że samobójstwa zamożnych Rosjan mogły zostać sfingowane
Są spekulacje, że za tajemniczymi zgonami rosyjskich oligarchów może stać władza na Kremlu
Co ciekawe, żaden z oligarchów, którzy zginęli w tym roku nie wypowiadał się w przestrzeni publicznej krytycznie o wojnie w Ukrainie
Tajemnicze zgony rosyjskich oligarchów
19 kwietnia syn rosyjskiego oligarchy Fiodora Protosenji wykonał telefon do hiszpańskiej policji, aby poinformować, że od kilku godzin nie może dodzwonić się do swojej matki. Funkcjonariusze pojawili się w willi w Lloret de Mar, gdzie dokonali makabrycznego odkrycia.
Znalezione zostały ciała rodziców oraz siostry. Początkowe przypuszczenia policji kierują się ku scenariuszowi, w którym Siergiej Protosenja zabija dwie kobiety oraz popełnia samobójstwo w ogrodzie, ale występuje zbyt wiele wątpliwości.
Dzień wcześniej policja znajduje ciała rosyjskiego multimilionera Władysława Awajewa, jego żony oraz córki. Rosyjska agencja informacyjna podaje, że multimilioner trzymał w dłoni broń. Najpierw miał zabić żonę i córkę, a następnie siebie.
Jeszcze przed rozpoczęciem inwazji Rosji na Ukrainę menedżer w Gazpromie Leonid Schulman miał targnąć się na własne życie. Podobnie miał postąpić Aleksander Tjuljakow, którego odnaleziono martwego 25 lutego. Kilka dni później ciało potentata gazowego i naftowego Michaiła Watforda odnaleziono w garażu posiadłości znajdującej się w Wielkiej Brytanii.
Sfingowane samobójstwa?
Tajemnicze zgony wśród rosyjskich oligarchów dały przestrzeń do wielu spekulacji. Media twierdzą, że samobójstwa mogły zostać sfingowane. Pojawiają się również opinie, że za tymi wydarzeniami może stać Kreml. Wszak, historia zna przypadki zamachów na osoby, które krytykowały rosyjskie poczynania.
Jednak żaden z oligarchów, którzy w tym roku zginęli w tajemniczych okolicznościach, nie decydował się na publiczne krytykowanie inwazji Rosji na Ukrainę. Żaden z nich nie znalazł się także na liście zachodnich sankcji.
W raporcie think thanku Warsaw Institute stwierdzono, że w miejscach zbrodni na terytorium Rosji dochodzenia prowadziła nie tylko policja, ale również służby bezpieczeństwa Gazpromu. "Nie jest wykluczone, że wysoko postawieni ludzie w elicie władzy Rosji zacierają ślady finansowych oszustw i drenażu środków z publicznych firm" – napisano.