Nie żyje Dawyd Żwanija. Prorosyjski polityk przebywał w punkcie kontrolnym okupantów w obwodzie zaporoskim – poinformował były wiceszef MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. "W tej historii jest więcej pytań niż odpowiedzi" – napisał. Według podejrzeń zmarły miał być wysłannikiem spółki Rosatom.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ciało Dawyda Żwaniji zostało odnalezione na placu boju w obwodzie zaporoskim. Ukraińska armia odbiła teren w pobliżu wsi Nowoporka. Wcześniej stacjonowały tam siły rosyjskie
Anton Hearszczenko przekazał, że Żwanija miał rosyjskie obywatelstwo. Podejrzewa się, że w punkcie kontrolnym reprezentował rosyjską półkę Rosatom
Prorosyjski polityk zasiadał w w ukraińskim parlamencie, a także był ministrem do spraw nadzwyczajnych. Nazywano go "człowiekiem Kremla" i "szarą eminencją"
Nie żyje Dawyd Żwanija. "Człowieka Kremla" znaleziono w punkcie kontrolnym rosyjskich sił okupacyjnych
Informację o śmierci Dawyda Żwaniji przekazał ukraiński polityk Anton Heraszczenko. "Według naszego źródła zginął dziś od ostrzału artyleryjskiego w pobliżu punktu kontrolnego okupantów w pobliżu wsi Nowopokrowka w obwodzie zaporoskim" – napisał na Telegramie.
"Wiadomo też, że miał obywatelstwo rosyjskie i był nieoficjalnym przedstawicielem Rosatomu" – dodał. Heraszczenko zasugerował zmarłemu zdradę Ukrainy na rzecz Władimira Putina.
Polityk zauważył, że trudno zrozumieć, co Żwanija robił w punkcie kontrolnym rosyjskich sił okupacyjnych. "W tej historii jest więcej pytań niż odpowiedzi, zwłaszcza to, co zrobił w szarej strefie" – stwierdził.
Dawyd Żwanija mieszkał w Ukrainie od 1991 roku. Polityk pochodzenia gruzińskiego ukończył studia ekonomiczne na Tbiliskim Uniwersystecie Państwowym. Przez trzy lata zasiadał w Radzie Najwyższej – odpowiedniku polskiego Sejmu.
Był jednym ze sponsorów pomarańczowej rewolucji, a w 2007 roku sprawował funkcję ministra ds. nadzwyczajnych. Do 2014 roku był członkiem Związku Chrzecijańsko-Demokratycznego. Później dołączył do Bloku Petra Poroszenki.
"Podobno udał się tam, by reprezentować rosyjską agencję Rosatom, która ukradła kontrolę nad lokalną elektrownią atomową" – napisał na Twitterze ukraiński dziennikarz Wiktor Kowalenko.
Jak pisaliśmy w naTemat, w ostatnich dniach w tajemniczych okolicznościach zmarł także rosyjskich oligarcha Aleksandr Subbotin. Ukraine Today poinformowało, że jego ciało znaleziono w willi pod Moskwą. Miliarder regularnie korzystał z szamańskich praktyk.
By "oczyścić organizm" lub wyleczyć kaca nacinał skórę, a następnie aplikował na rany jad ropuchy. Podobno udał się tam, by reprezentować rosyjską agencję #RosAtom , która ukradła kontrolę nad lokalną elektrownią atomową.