Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział pakiet rozwiązań pomocowych dla kredytobiorców. Ma on pomóc Polakom, którzy – ze względu na politykę monetarną Adama Glapińskiego – zmagają się z wyższymi ratami kredytów. – To są bardzo dobre propozycje, ale z perspektywy banku – ocenia w rozmowie z naTemat.pl Katarzyna Lubnauer z KO.
Premier ogłosił założenia pakietu pomocy dla kredytobiorców
Propozycje Mateusza Morawieckiego w naTemat.pl skomentowała Katarzyna Lubnauer z KO
Zdaniem posłanki, są to "świetne propozycje, ale dla banków, a nie ludzi"
Pakiet pomocy dla kredytobiorców według rządu
Mateusz Morawicki zaprezentował dziś pakiet pomocy dla kredytobiorców. Premier podczas konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów przekazał, że zaproponowane przez rząd rozwiązania mają pomóc Polakom, którzy zmagają się z wyższymi ratami kredytów spowodowanymi podniesieniem stóp procentowych.
– Te działania chcemy przeprowadzić szybko. Mają pomóc Polakom w spłacie kredytów hipotecznych. To jest podstawowa bolączka ponad dwóch milionów rodzin – wskazał szef rządu podczas konferencji prasowej.
Pomoc będzie opierać się trzech filarach, które obejmują: wakacje kredytowe, finansowe wsparcie z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców oraz nowy korzystniejszy wskaźnik oprocentowania kredytów.
O komentarz w sprawie nowego pomysłu rządu poprosiliśmy posłankę Koalicji ObywatelskiejKatarzynę Lubnauer. – Świetne propozycje, ale dla banków, a nie ludzi – skwitowała.
Wakacje kredytowe
Głównym założeniem programu, który przedstawił Mateusz Morawiecki są cztery miesiące wakacji kredytowych w 2022 r. i kolejne cztery w 2023 r. W wyniku tego rozwiązania korzyść dla kredytobiorców ma wynieść 3 mld zł.
Według Katarzyny Lubnauer wakacje kredytowe to pomysł, który w dłużej perspektywie będzie niekorzystny dla kredytobiorców, obojętny dla banków.
– Nawet jeśli teraz ktoś zdecyduje się na takie rozwiązanie, to ratunek dla jego finansów będzie chwilowy. Większość osób ma kredyty hipoteczne z ratami rozłożonymi aż do wieku emerytalnego. Realnie wygląda to tak, że oni przesuną te osiem miesięcy do momentu, kiedy ich dochody będą znacznie mniejsze, bo będą po prostu na emeryturze – tłumaczy posłanka.
– Z punktu widzenia banku to tylko przesuwa ich zysk, to żadna strata. A to banki czerpią teraz mega zyski na wysokich ratach kredytów i niskim oprocentowaniu depozytów – dodaje.
Finansowe wsparcie z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców
Katarzyna Lubnauer podkreśla, że druga propozycja Morawieckiego, czyli Fundusz Wsparcia Kredytobiorców to fundusz, który stworzył rządPO-PSL. Funkcjonuje on od dawna, a stworzyła go jako wiceminister finansów Izabela Leszczyna. Posłanka podkreśla, że warunki uzyskania pomocy z tego funduszu są bardzo wyśrubowane.
– Aby otrzymać pieniądze z tego funduszu, trzeba np. utracić pracę, co przy obecnej stopie bezrobocia jest mało prawdopodobne, częściej komuś spadają dochody, albo zwyczajnie nie rosną przy rosnących ratach i kosztach życia. To jest fundusz wsparcia dla osób o bardzo niskich dochodach – wskazuje posłanka.
– Tak naprawdę jest to ratunek dla osób, których i tak zwykle nie stać na kredyt przy obecnych cenach nieruchomości. Grupa osób, która może załapać się na tę pomoc jest bardzo mała. W obecnych warunkach należałoby rozluźnić warunki korzystania z tej pomocy. Propozycje KO dla kredytobiorców są znacznie korzystniejsze, a nasza ustawa nawet leży już w Sejmie – przypomina.
Zdaniem Lubnauer, w propozycjach premiera Morawieckiego zabrakło też pomysłów pomocy dla osób, które mają oszczędności.
– W tych propozycjach, które przedstawił Mateusz Morawiecki nie ma żadnych sposobów walki z inflacją, brakuje metod na ściągnięcie z rynku części pieniędzy. I to nie jest prawda, co mówi premier Morawiecki, że komuś chodzi o ściągania pieniędzy kosztem obywateli. Polacy mają przecież pewne oszczędności. A skoro je mają, to warto wprowadzić rozwiązania, które powodują, że opłaca im się trzymać te środki jako oszczędności, a nie wydawać na bieżącą konsumpcję – mówi.
Tłumacząc swoje stanowisko, posłanka podkreśla, że prawie 50 proc. kapitału banków to kapitał państwowy. – Zamiast apeli do banków o wyższe oprocentowanie depozytów, to niech on po prostu zdyscyplinuje tych, którzy są z ich mianowania w zarządach do tego, aby nie żerowali na klientach. Na przykład bank PEKAO SA ma oprocentowane lokaty na poziomie 0,01 proc. – stwierdza.
Zmiana wskaźnika WIBOR
Trzecia propozycja premiera dotyczyła WIBOR-u, który ma być obniżony do wypracowanej nowej stawki.
– Tak, nad tym trzeba pracować, ponieważ WIBOR jest dość uznaniowy, wskazywany z punktu widzenia interesów banków. Im opłaca się, żeby był on wyższy, ponieważ transakcji polegających na pożyczaniu sobie wzajemnie między bankami pieniędzy, a do tego służy WIBOR, jest bardzo mało. Banki mają nadpłynność. Natomiast banki dzięki temu maksymalizują zyski, bo na podstawie WIBOR-u określa się wysokość rat kredytowych – tłumaczy posłanka.
– Mam wrażenie, że zMateusza Morawieckiego wyszła druga natura, natura bankstera - dodaje.
Warto zaznaczyć, że przedstawione przez Morawieckiego rozwiązania zostały zebrane pod zbiorczą nazwą "Tarcza Antyputinowska". Zdaniem Katarzyny Lubnauer, zarówno nazwa tarczy, jak i mówienie o "putinflacji" to nieudolna próba zrzucenia odpowiedzialności z rządu i NBP.
– PiS od dawna próbuje zrzucić odpowiedzialność. Ale chociażby wczoraj był sondaż, który pokazał, że 60 proc. Polaków zdaje sobie sprawę, że wysokie stopy procentowe to zasługa PiS-u i prezesa Glapińskiego, a nie Putina. PiS próbuje uciec od odpowiedzialności za inflację i drożyznę, ale niespecjalnie mu im to wychodzi. Polacy im w to nie wierzą – ocenia. – Widzą, że PIS równa się drożyzna - dodaje.
Przedstawiony przez Mateusza Morawieckiego projekt został wypracowany wraz z nową minister finansów Magdaleną Rzeczkowską. Według zapowiedzi, pakiet trafi do konsultacji społecznych.
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
My zaproponowaliśmy też nowy rodzaj obligacji wypuszczanych przez NBP, czyli obligacje antyinflacyjne, które z jednej strony miałyby zabezpieczyć oszczędności Polaków przed utratą wartości, bo byłyby oprocentowane w wysokości inflacji, a z drugiej strony, ściągnęłyby te środki z rynku, aby inflacja nie była dalej pobudzana przez konsumpcję. Te obligacje byłyby wypuszczone nie przez Skarb Państwa, tylko przez NBP, aby wykorzystać jego wolne środki, a nie dawać kasy rządowi na kolejne wydatki. Z takiego rozwiązania skorzystaliby tylko przysłowiowi "drobni ciułacze" do kwoty 50 tys. zł na osobę. Podobnego rozwiązania zabrakło w propozycjach premiera Morawieckiego.