Zgodnie z przewidywaniami Ukraina wygrała tegoroczną edycję Eurowizji. Chwilę po ogłoszeniu wyników głos zabrał Wołodymyr Zełenski. Obiecał, że zrobi wszystko, żeby w przyszłym roku przywitać społeczność międzynarodową nie w Kijowie, a w Mariupolu. "Nasza odwaga robi wrażenie na świecie, nasza muzyka podbija Europę!" – ogłosił.
Po przeliczeniu głosów jurorskich oraz wskazań publiczności ogłoszono, że artyści z Ukrainy wygrali tegoroczną Eurowizję. Kraj reprezentował zespół Kalush Orchestra z piosenką "Stefania"
Na podium znalazły się kolejno Wielka Brytania i Hiszpania. Czwarte i piąte miejsce przypadło Szwecji i Serbii. Polska, dzięki głosom widzów, znalazła się na 12. miejscu
Natychmiast po ogłoszeniu wyników Wołodymyr Zełenski ogłosił, gdzie konkretnie odbędzie się przyszła edycja Eurowizji. "Nasza muzyka podbija Europę!" – czytamy w komunikacie
Jest reakcja Wołodymyra Zełenskiego na wyniki Eurowizji
"Nasza odwaga robi wrażenie na świecie, nasza muzyka podbija Europę! W przyszłym roku Ukraina będzie gospodarzem Eurowizji!" – napisał Wołodymyr Zełenski. Jak dodał, to trzeci raz w historii Eurowizji, gdy to jego kraj będzie gospodarzem konkursu.
"Wierzę, że nie po raz ostatni" – zaznaczył. Prezydent Ukrainy podał, gdzie chce przeprowadzić przyszłoroczną edycję. "Dołożymy wszelkich starań, by pewnego dnia gościć uczestników i gości Eurowizji w ukraińskim Mariupolu. Wolnym, spokojnym i odbudowanym" – ogłosił.
Zełenski podziękował wszystkim, którzy oddali swoje głosy na ukraińskich artystów. Przypomnijmy, że kwestia Mariupola padła ze sceny w Turynie. "Prosimy, pomóżcie Ukrainie i Mariupolowi, pomóżcie Azowstalowi" – zaapelował po występie lider zespołu Kalush Ołeh Psiuk.
Wyrazy solidarności dla Ukrainy i Zełenskiego podczas Eurowizji
Podczas Eurowizji nie zabrakło proukraińskich akcentów. Artyści i przedstawiciele Europy wielokrotnie mówili o potrzebie zaprowadzenia pokoju i równości na świecie. Uwagę widzów zwróciła między innymi Ida Nowakowska, która w imieniu Polski przekazała 12 punktów dla Kalush Orchestra'y, wznosząc okrzyk "Slava Ukraini".
Jak pisaliśmy w naTemat, Krystian Ochman, pomimo świetnego wykonania utworu "River" zajął 12. miejsce. Dzięki wokaliście weszliśmy do finału Eurowizji po raz pierwszy od pięciu lat. Nie najgorsze miejsce zapewnili mu telewidzowie, od których otrzymał aż 105 punktów.
Emocje w sieci wzbudził jednak fakt, że Polska nie otrzymała od Ukrainy nawet jednego punktu. "To zapamiętamy z tegorocznej zabawy" – piszą internauci. Należy jednak podkreślić, że była to decyzja tamtejszego jury, a nie widzów.
Czy Ukrainie uda się przeprowadzić Eurowizję w Mariupolu?
Kwestia odbudowania Mariupola nie będzie najbardziej palącym problemem w kontekście zorganizowania Eurowizji. Unia Europejska i Stany Zjednoczone obiecały skierowanie pomocy finansowej dla Kijowa po wojnie.
Ważną kwestią jest jednak odzyskania miasta, które jest niezwykle ważne dla Rosjan. Po pierwsze – bronią go żołnierze z Pułku Azow, którzy dla Putina są "dowodem na nazizm" w Ukrainie. Po drugie – miasto łączy Donbas z Krymem.
Odzyskanie Mariupola w dużej mierze zależy jednak od efektów bitwy o obwód doniecki i ługański, o czym w rozmowie z naTemat mówił gen. Stanisław Koziej i gen. Waldemar Skrzypczak.
– To ostatnie zrywy armii rosyjskiej. Oni nie mają sił, żeby potęgować, kontynuować swoje działania. (...) Powinni uderzyć w kierunku Krymu, by odciąć Rosjanom łączność. Jeśli Ukraińcy zaczną tam bić ich wojska, to będzie dla Rosjan kompletna katastrofa – zapowiedział gen. Skrzypczak.
– Ukraina nie musi przegrać tej bitwy w Donbasie, ale to jednak bardzo odległa perspektywa – zauważył gen. Koziej.