Libacje alkoholowe na terenie szkoły i erotyczne żarty o ptakach, rzucane w obecności uczennicy – takie oskarżenia pojawiły się pod adresem zakonnika, który kieruje gdańskim gimnazjum im. Jana de La Salle. Oskarżenia poważne, ale bezpodstawne, jak przekonuje nas brat Janusz Robionek, dyrektor całego zespołu szkół im. Jana de la Salle.
Jeszcze do końca nie przycichła afera z jednej z lubińskich szkół, gdzie kilkunastoletni uczniowie musieli obcować z bitą śmietaną na kolanach księdza dyrektora. Teraz pojawia się sprawa gdańskiego gimnazjum im. Jana de la Salle, kierowanego przez zakon Braci Szkolnych, która już ma w sobie zalążek afery. Chodzi o dwa nagrania, stawiające zakonników w niezbyt pozytywnym świetle. Mają świadczyć o libacjach alkoholowych na terenie szkoły oraz seksualnych żartach rzucanych przez zakonników w obecności uczennicy. Na pierwszym z nich
(audiowizualnym), dyrektor gimnazjum, brat Krzysztof wraz z innym duchownym pije alkohol i soczyście przeklina, jest wyraźnie oburzony.
Drugie nagranie, tym razem tylko w formacie audio, uwieczniło dwuznaczną rozmowę o ptakach. "Chcesz zobaczyć mojego ptaszka?" – słyszymy w urywku nagrania. Rozmowie towarzyszy kobiecy śmiech (fragmenty nagrań zobaczysz tutaj). Obciążające zakonników materiały wyciekły do mediów. Sprawą gdańskiego gimnazjum zajęli się dziennikarze z programu TVP "Magazyn Ekspresu Reporterów". Mimo, że reportaż zostanie wyemitowany dopiero 4 grudnia, telewizja udostępniła zapowiedź z fragmentami nagrań. To wystarczyło, by sprawą zainteresować inne media.
Brat Krzysztof został zawieszony w obowiązkach. Wrócił do rodziny, czekając na wyjaśnienie sprawy. Podczas gdy dyrektor gdańskiego gimnazjum jest niedostępny, my rozmawiamy z bratem Januszem Robionkiem, dyrektorem całego Zespołu Szkół im. Jana de la Salle w Gdańsku, który zupełnie inaczej niż reporterzy TVP opowiada o kontrowersyjnych nagraniach.
Stało się. Nagrania wyciekły do mediów. Co brat o nich myśli? Wygląda na to, że ich autentyczności nie da się podważyć.
Brat Janusz Robionek: To prawda. To co jest nagrane, pozostaje nagrane. Nie zmienia to faktu, że pozostają nielegalne, kręcone bez zgody i wiedzy ludzi, których na nich uwieczniono. Mam wrażenie, że to rodzaj zemsty. Jednak chciałbym w imieniu pozostałych braci i swoim przeprosić za zachowanie uwiecznione na nagraniach. Po prostu czuliśmy, że jesteśmy w domu.
No właśnie. Brat Krzysztof, zawieszony dyrektor gimnazjum miał jakichś wrogów? A może naraził się czymś uczniom?
Nie. Nigdy nie mówił, że ma jakieś kłopoty.
Skupmy się więc na pierwszym filmie. Brat Krzysztof pije alkohol. Miał problemy z nadużywaniem?
Nie. To dłuższa historia. Pojawiały się już anonimowe zarzuty, że brat Krzysztof jest alkoholikiem, że przychodzi na lekcje pod wpływem alkoholu. Wraz z Radą Zakonu nie mogliśmy przejść obok takich posądzeń obojętnie. Wysłaliśmy brata Krzysztofa na specjalistyczne badania, by poznać prawdę. Okazało się, że nie nadużywa alkoholu. To jest udokumentowane lekarską opinią. Nie mam jej przy sobie, bo to prywatny dokument brata Krzysztofa. Nam wystarczy to za dowód.
Brat Krzysztof na filmie wydawał się mocno wzburzony. Z jego słów można wywnioskować, że ktoś go wcześniej przyłapał na piciu alkoholu i teraz na to narzeka.
To prawda. Nie wiem jednak, jaką sytuację miał na myśli.
Bracia są abstynentami?
Nie. Wiadomo, że czasem, gdy jest jakaś okazja, imieniny, urodziny, przyjadą goście, pije się alkohol. Lecz z umiarem. To też jest dla ludzi.
Właśnie tu jest błąd w medialnych doniesieniach. Fakt, budynek widoczny na nagraniu należy do szkoły. Lecz jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla braci zakonnych. Nie ma tam biur, żadnych pomieszczeń administracyjnych, klas. To prywatne kwatery braci, którzy w nich mieszkają. Mimo, że budynek jest połączony z resztą szkoły, nie ma bezpośredniego wejścia do niej. Trzeba wyjść na dziedziniec, przejść kawałek i dopiero można wejść do szkoły.
Zgromadzenie Braci Szkół Chrześcijańskich (Bracia Szkolni) to instytut na prawie papieskim, który tworzą zakonnicy bez święceń kapłańskich. Celem Zgromadzenia jest wychowanie młodzieży w duchu chrześcijańskim w ramach powołania przez Kościół katolicki. CZYTAJ WIĘCEJ
Kim jest towarzysz brata Krzysztofa na nagraniu?
Osobą, z którą rozmawia na tym nagraniu jest nasz brat Dyrektor Wspólnoty.
A co z przeklinaniem? To niezbyt dobrze świadczy o bracie Krzysztofie.
Na pewno szkodzi wizerunkowi dyrektora. Ale to zależy od człowieka. Ja jestem spokojną osobą, nie przeklinam. Lecz każdy człowiek nie może być cichy. Brat Krzysztof jest cholerykiem, jest energiczny i żywiołowy, łatwo się denerwuje. Przeklinanie świadczy o ludzkiej słabości. Należy temu przeciwdziałać, kontrolować się.
No dobrze. Załóżmy, że brat Krzysztof nie ma problemów z alkoholem, na filmie był po prostu podenerwowany, co można zrzucić na temperament. Ale co z nagraniem o ptakach?
Przypominam sobie tę sytuację w szkolnym sekretariacie. Byłem przy tym, słychać tam mój śmiech. Na terenie szkoły trzymaliśmy różne zwierzęta. Mieliśmy psa, kota. Brat Wiesław, właściciel jednego z głosów z nagrania, hodował trzy ptaki. Dwa z nich padły. Został mu tylko jeden. Tego właśnie dotyczyła ta rozmowa. To były żarty. Zresztą nie pierwszy raz tak sobie rozmawialiśmy.
Mówi się, że kobiecy głos na nagraniu należy do uczennicy. Rozumiem dwuznaczne żarty o ptakach, ale w towarzystwie nastolatki duchowni powinni się jakoś hamować...
Zgadzam się. Lecz kobiecy głos należy do szkolnej sekretarki.
Ona to potwierdzi?
Tak. Rozmawiałem z nią o tym. Ona również pamięta tę sytuację, rozpoznała swój śmiech. Jest gotowa potwierdzić prawdziwość naszej wersji. Ani ja, ani nikt inny z pracowników szkoły nie dopuściłby się takich żartów w obecności ucznia lub uczennicy.
Nagrania pochodzą z marca i czerwca. Dlaczego wypłynęły dopiero teraz?
Też się nad tym zastanawiam. Tym bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że to rodzaj zemsty.
Czyjej?
Mam pewne podejrzenia.
Wygląda na to, że to nie nastolatek dostarczył mediom te nagrania. Skoro przekonuje brat, że w sekretariacie podczas żartów o ptakach nie było żadnego ucznia, musiał to zrobić ktoś "od was".
Też tak myślę. Nie zdradzę nazwiska osoby, którą podejrzewam, bo nie mam niezbitych dowodów. Ale pracuję nad tym.
Afery jeszcze nie ma, lecz wszystko jest na dobrej drodze. Co się stanie ze szkołą? Bo to będzie poważny cios wizerunkowy.
Będzie funkcjonowała dalej. Oczywiście nasz wizerunek ucierpiał, lecz musimy dowieść, że nie jesteśmy winni. Na szkole zostanie znamię, lecz ciężko przewidzieć, czy zmniejszy się liczebność uczniów w przyszłości.
Macie około 500 uczniów, to prywatna placówka, trzeba opłacić czesne, więc wymaga się od was wysokich standardów. Któryś oburzony rodzic wypisał dziecko ze szkoły?
Nie słyszałem o takim przypadku. Zawsze jestem do dyspozycji rodziców aby rozmawiać z nimi, jeśli są jakieś trudności w opłacaniu czesnego. W trudnych przypadkach obniżamy tę kwotę, przecież chodzi o dobro ucznia, przynajmniej ja w ten sposób podchodzę do takiej sprawy. Spotkaliśmy się z rodzicami, wytłumaczyliśmy im wszystko. Trudno opiniować i uogólniać, lecz myślę, że podeszli do tej sytuacji ze zrozumieniem. Zapewniają wsparcie.
A uczniowie?
Podobnie. Jedni się tym nie przejmują, inni chcą wiedzieć, o co dokładnie chodzi, jeszcze inni nas pocieszają. Podobną postawę przyjęli również nasi absolwenci, którzy skończyli edukację, lecz stoją murem za szkołą.
Z medialnych doniesień wynika, że złożył brat na policji zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
To prawda. Nie zamierzam stać obojętnie obok tych oskarżeń. Jak mówiłem, nagrania zostały sporządzone bezprawnie i szkalują dobre imię szkoły.
Zdaje sobie brat sprawę, że całą sytuację najpewniej weźmie pod lupę odpowiednia służba i staniecie się przedmiotem śledztwa?
Oczywiście. Lecz jeśli prokuratura zacznie badać sprawę, ja również złożę zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w tej instytucji. Choć z jednej strony dobrze, że tak się stało. Być może niektóre sprawy kwestie wewnętrzne zostały przeoczone, niedopilnowane. To dla nas nawet nie nauczka, a nauka, by wyciągnąć wnioski i poprawić to, co szwankuje.
Fragment pierwszego z nagrań dotyczących Gimnazjum im. Jana de la Salle'a
Brat jak widział, że my pijemy we trójkę… To on mówił, tak już idę, bo on nie chce na to patrzeć… Pytał potem rodziców. To jest wredne, kur***. Odpuść. Ty odpuść. Odpier*** się. Odpuść. Będzie co ma być, w danym momencie. A to będzie czy za 10 dni, czy za 20. Ja mam się nakręcać kur*** przez 20 dni?
Fragment drugiego z nagrań
Chcesz zobaczyć mojego ptaszka? Chodź, pokażę ci. Idź do gabinetu... (śmiech). Strasznie się boję. Ale jastrząb. Jaki mały... (śmiech).