W środę w Rzeszowie z ważną misją pojawił się Airbus A310 MedEvac niemieckich sił powietrznych. Potężna maszyna transportowa wylądowała na podkarpackiej ziemi, aby zabrać stamtąd rannych z Ukrainy. Pacjenci ze wschodu zostali przetransportowani do szpitali w Berlinie i Brandenburgii.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Na lotnisku w Rzeszów-Jasionka pojawił się należący do Luftwaffe medyczny samolot transportowy
Airbus A310 MedEvac przyleciał zza Odry, aby do berlińskich i brandenburskich szpitali zabrać rannych Ukraińców
Jak się okazało, to już siódma tego typu misja niemieckich sił powietrznych od początku wojny w Ukrainie
Transportowiec medyczny Luftwaffe w Rzeszowie
W ostatnich miesiącach widok maszyn wojskowych z różnych zakątków świata nie jest na podkarpackim niebie niczym zaskakującym. Po wybuchu wojny w Ukrainie przygraniczny region silniej strzeżony jest przecież m.in. przez załogi śmigłowców i samolotów z państw NATO. Od czasu do czasu w Porcie Lotniczym Rzeszów-Jasionka lądują także transportowce z pomocą dla sąsiadów walczących z rosyjskim agresorem.
Zazwyczaj chodzi po prostu o kolejne dostawy broni, ale z innego rodzaju misją - jak się okazuje już po raz siódmy - pojawił się tam Airbus A310 MedEvac w barwach Luftwaffe. Mowa o maszynie przystosowanej do transportu osób rannych z miejsc dotkniętych wojną lub innymi sytuacjami kryzysowymi.
Na pokładzie pacjentami z Ukrainy zajęli się lekarze Służby Medycznej Bundeswehry, a po krótkiej podróży wylądowano na lotnisku w Schönefeld pod Berlinem. Stamtąd ranni zostali przetransportowani do szpitali w stolicy Niemiec oraz kilku placówek w Brandenburgii.
Ukraińscy medycy też potrzebują pomocy sojuszników
Choć codziennie podawane są szacunkowe dane na temat strat, jakie na wojnie w Ukrainie ponoszą Rosjanie, w medialnym chaosie ginęły dotąd informacje na temat zabitych i rannych po stronie ukraińskiej. Dopiero w minionym tygodniu Wołodymyr Zełenski wyjawił, iż tylko "na najtrudniejszym kierunku donbaskim" każdego dnia ginie nawet 100 osób.
Liczba rannych prawdopodobnie jest jeszcze większa, a do tego dochodzą przecież "zwyczajni" pacjenci, którym ukraińscy lekarze nie mogą nagle odmówić pomocy. Skrajnie przeciążone są więc nawet szpitale w tych regionach, gdzie na co dzień nie toczą się bezpośrednie działania wojenne.
Ku pokrzepieniu serc warto natomiast przypomnieć, że niemieccy lekarze mają wręcz spektakularne sukcesy w stawianiu na nogi przeciwników Putina. W 2020 roku to właśnie do słynnej berlińskiej kliniki Charité przetransportowany został lider antyputinowskiej opozycji Aleksiej Nawalny, którego nowiczokiem próbowali otruć funkcjonariusze rosyjskiej FSB. Po kilku miesiącach leczenia wrócił on do prawie pełnej sprawności.
Czytaj także:
Dowiedz się więcej o polityce Niemiec wobec wojny w Ukrainie: