Dlaczego handlarz od respiratorów jest na wolności? "PiS ma świadomość, że on wie dużo"
redakcja naTemat
27 maja 2022, 10:16·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 maja 2022, 10:16
Nikt nie potwierdził, że te maile są fikcyjne i mamy sytuacje, które później potwierdzają się w kontrolach poselskich. Osoby, które brały udział w dyskusji na temat wprowadzenia handlarza bronią do pośrednictwa w obrocie respiratorami, później takie decyzje podpisywały. To była grupa trzymająca władzę, to ona podejmowała kluczowe decyzje – tak kolejny wyciek ze skrzynki Michała Dworczyka komentuje dla naTemat poseł KO Michał Szczerba.
Kolejny wyciek ze skrzynki Michała Dworczyka ws. zakupu respiratorów skomentował dla naTemat Michał Szczerba
– Stawiamy tezę, że była to maszynka do wyprowadzania pieniędzy i prokuratura powinna tę sprawę rozpoznać. Prokuratura jest jednak upolityczniona – stwierdził poseł KO
Wskazał także, dlaczego handlarz bronią nadal jest na wolności
Z nowej korespondencji ujawnionej w tzw. aferze mailowej wynika, że premier Mateusz Morawiecki wiedział i akceptował, że dostawcą "słynnych respiratorów" będzie właściciel firmy handlującej bronią, który obecnie jest poszukiwany listem gończym.
Na zaproponowaną ofertę premier miał odpisać krótko: "OK". Jak wiadomo, sprzęt medyczny nigdy nie dotarł do Polski. Do dziś nie udało się także odzyskać ponad 40 mln zł za zakup respiratorów.
Szczerba: Te maile są "bardzo ciekawe"
Sprawę skomentował dla naTemat poseł KO Michał Szczerba – To kolejny dowód, że Mateusz Morawiecki nie tylko wiedział o sprawie, ale także akceptował te transakcje. Prezes KGHM jest ponadto prawą ręką Morawieckiego i Dworczyka na Dolnym Śląsku i to on rekomendował ministrom zdrowia interesy z handlarzem bronią – powiedział naszej sejmowej reporterceAnnie Dryjańskiej.
Dodał, że te maile są "bardzo ciekawe". – Pokazują, że to KGHM mogło bezpośrednio kupować sprzęt od Chińczyków i pojawia się pytanie: po co był handlarz bronią i pośrednik pomiędzy rządem a fabrykami w Chinach? Stawiamy tezę, że była to maszynka do wyprowadzania pieniędzy i prokuratura powinna tę sprawę rozpoznać. Prokuratura jest jednak upolityczniona – stwierdził.
Jego zdaniem to dlatego do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów. Nie postawiono ich nawet handlarzowi bronią.
– Wygląda na to, że grupa kilku polityków PiSw prywatnych mailach podejmowała decyzje na kwotę ćwierć miliarda złotych, bo tyle wynosił kontrakt z MZ. Poza tym wiadomo, że KGHM zapłaciło handlarzowi bronią kolejne blisko 50 mln za dostarczony sprzęt, który – co również jest ciekawe, był wskazywany w umowach z Ministerstwem Zdrowia, jak i w umowach z KGHM. Różnica była taka, że handlarz dostarczał sprzęt do KGHM, a do ministerstwa nie dostarczył ani jednego modelu – podkreślił polityk KO.
"PiS ma świadomość, że handlarz bronią wie dużo"
Szczerba odniósł się także strategii obozu rządzącego, polegającej na tym, żeby ignorować sprawę wycieków z maili Dworczyka. To znaczy: nie potwierdzać ani nie zaprzeczać ich prawdziwości, a jeśli już pojawiają się jakieś komentarze ze strony polityków PiS, to słyszymy, że "dyskutowanie o tym jest działaniem na szkodę państwa".
– Nikt do tej pory nie potwierdził, że maile Dworczyka są fikcyjne i mamy sytuacje, które później potwierdzają się w kontrolach poselskich. Osoby, które brały udział w dyskusji na temat wprowadzenia handlarza bronią do pośrednictwa w obrocie respiratorami, później takie decyzje podpisywały. To była grupa trzymająca władzę, podejmowała kluczowe decyzje – bez zamówień publicznych, bez opiniowania umów przez Prokuraturę Generalną, a przecież były to zamówienia powyżej 100 mln zł – zaznaczył.
Michał Szczerba stwierdził też: – Dzisiaj te osoby powinny odpowiedzieć za nadużycia i niedopełnienie obowiązków, ale pytamy również, jak to jest możliwe, że handlarz bronią opuścił Polskę 9 grudnia 2020 roku i przez 16 miesięcy prokuratura Ziobry nie wystawiła za nim listu gończego.
Przypomnijmy, że list gończy wystawiono dopiero pod koniec marca tego roku. – Stało się to po tym, jak z posłem Jońskim próbowaliśmy dowiedzieć się, co dzieje się z zarzutami. List gończy został w końcu wystawiony, ale nazwiska handlarza bronią w policyjnej wyszukiwarce nie ma. Udają, pozorują, byle tylko nie dotrzeć do człowieka, który ma dokładną wiedzę na temat patologii państwa PiS – skwitował poseł.