Ryszard Kalisz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Ryszard Kalisz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

– To, że w czasie obrad komisji poseł wykrzykuje coś bez udzielenia głosu nie znaczy, że jest to wniosek formalny – tak Ryszard Kalisz skomentował w "Kropce nad i" kontrowersje, które pojawiły się podczas zakończenia posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości. Jej przewodniczący stanowczo zaznaczył, że śladowe ilości trotylu na wraku tupolewa nie znaczą, że doszło do jakiegokolwiek zamachu.

REKLAMA
Posiedzenie komisji, na której byli obecni prokuratorzy wojskowi, dotyczyło wyjaśnienia rewelacji "Rzeczpospolitej" o trotylu na wraku tupolewa. Spotkanie było pełne emocji, nie brakowało uszczypliwości i słownych spięć pomiędzy pollitykami i prokuratorami. Niemniej gorąco było już na koniec posiedzenia, kiedy posłowie PiS krzyczeli, że ich wniosek formalny o przedłużenie posiedzenia nie został nawet przegłosowany.
Krzyk to nie wniosek formalny
Ryszard Kalisz, który jest przewodniczącym sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, odpiera te zarzuty. – Porządek obrad został wyczerpany i dlatego zostały zamknięte. Każdy poseł który chciał mógł zabrać głos. Podobnie jak zebrani goście. Antoni Macierewicz przemawiał trzy razy – mówił na antenie TVN24.
Zarzut nieprzegłosowania wniosku formalnego odpiera, mówiąc, że sytuacja, w której ktoś z obecnych posłów wyrzukuje coś podczas prac omisji nie jest wnioskiem formalnym. – Wniosek formalny jest wtedy, gdy poseł ma udzielony głos. Inaczej jest tylko wykrzyczenie bez mocy prawnej – tłumaczył Monice Olejnik.
Do słownych spięć dochodziło także pomiędzy Antonim Macierewiczem a prokuratorami wojskowymi. Ryszard Kalisz skwitował to, mówiąc, że do napięć dochodzi za każdym razem, gdy ktoś ma inne zdanie niż poseł PiS. – Między każdym prokuratorem zajmującym się śledztwem i między każdym posłem, który nie zgadza się z Antonim Macierewiczem. On ma swoją tezę i szuka winnych – wyjaśniał.
Trotyl? Nic dziwnego
Poseł SLD zdraził, że wcale nie zdziwił go fakt, iż na wraku tupolewa znaleziono trotyl. – Wielokrotnie mówiłem, że mógł tam być. To zwykła poszlaka i nie można z niej wysnuwać wniosku, że był jakikolwiek wybuch – powiedział.
Jednocześnie dodał, że śladowe ilości trotylu mogły znaleźć się w samolocie ze wzgledu na podróżujących nim wcześniej żołnierzy. – To jest jedna z poszlak i nie ma żadnej innej, czy to w zeznaniach świadków, czy w analizie szczątków, która powierdzałaby wersję zamachu – mówił. Kalisz zwrócił się także do prokuratury, by przyspieszyła badanie próbek materiałów wybuchowych. – Na to nie potrzeba pół roku – apelował.

Czytaj też: Kolejne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej wyciekły do sieci
Polityk odniósł się także do rewelacji agenta Tomka, który powiedział, że Jolancie Kwaśniewskiej powinny być przedstawione zarzuty prania brudnych pieniędzy. – Poseł Kaczmarek nie dorasta Jolancie Kwaśniewskiej do pię. Doradzę jej, żeby przeszła nad tym do porządku dziennego, bo jeżeli by się z nim procesowała to jeszcze bardziej wyniosłaby go do góry. Tacy ludzie nie powinni nigdy pracować w służbach. To całkowity brak profesjonalizmu – zakończył.