Od początku wojny w Ukrainie tamtejsze służby specjalne przechwytują rozmowy rosyjskich żołnierzy i każdorazowo są one kompromitujące dla wojsk Putina. Tym razem żołnierze mówili w nich wprost, że prezydent Rosji pozwolił im na to, by plądrowali cywilne domy.
Jak opisuje SBU na Facebooku, kradzieże podczas wojny wśród najeźdźców nie są uważane za przestępstwo i nie są karane, z czego członkowie armii bardzo się cieszą. - Oznacza to, że - w skrócie - łupienie nie podlega karze. To jest dozwolone. Putin na to pozwolił. Dekret wydał, że grabież jest dozwolona – mówi najeźdźca swojej żonie. Co więcej, w rozmowie z żoną przyznaje, że sam ukradł niedostatecznie dużo i zazdrości swojemu dowódcy, który w swoich łupach ma między innymi telewizor, pralkę czy grilla.
Rosjanin opracował więc swój plan kradzieży, który przedstawił w czasie rozmowy, nieświadomy tego, że jest nagrywany. Postanowił ukraść sprzęt wojskowy, bo jak twierdzi żołnierze sami muszą kupować sobie ubrania i inny sprzęt do działań wojennych.
Wielki zachwyt żołnierza wywołał fakt, że udało mu się ukraść buty, ponieważ prawdopodobnie zabrał ze sobą wyłącznie ciężkie wojskowe obuwie, w którym pociły mu się stopy. "Siedzę w tych skradzionych but, a one są, k**wa, jak, wiesz, czeszki [rodzaj butów - przyp. red.]. No naprawdę czeszki! A nasze ważą dwa kilogramy i przede wszystkim pocą się w nich stopy. A te są lekkie... Z wentylacją, no, k**wa" – wyjaśnia nie bez wulgaryzmów żonie.
Rosjanie od początku wojny dopuszczają się aktów bestialstwa na ludności cywilnej. Mordy i gwałty na ukraińskich kobietach i dziewczynkach są na porządku dziennym. Wielka jest także skala kradzieży, a ta jest jawnym dowodem na to, w jakiej biedzie muszą na co dzień żyć mieszkańcy Rosji.
Cieszący się z butów żołnierz nie jest wyjątkiem. W sieci krążą nagrania opublikowane przez "Ukraine World", w którym żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy pokazują, co znaleźli w przechwyconym rosyjskim czołgu.
W środku maszyny znalazła się masa rzeczy, które zostały wyniesione z ukraińskich domów. Rosjanie masowo kradną podstawowe przedmioty użytku codziennego, a także dziecięce zabawki i nieużywane od dawna ukraińskie banknoty.
"Ukraińscy żołnierze sfilmowali, co rosyjscy maruderzy próbowali zebrać ze sobą do domu: zabawki, wędki, patelnie, a nawet kupony - ukraińska waluta, która była używana przed 1995 rokiem. Jaka "wielka armia' tak postępuje?" - czytamy na ukraińskim profilu na Twitterze "Ukraine World".
Ostatnio media obiegł dokument, z którego wynika, że Rosjanom brakuje nawet produktów pierwszej potrzeby, w tym majtek, skarpet czy papieru toaletowego.
"Żołnierze bez gaci! Wysyłając armię na wojnę, Putin nie pomyślał, że żołnierze potrzebują majtek, skarpet i papieru toaletowego. 20 lat oszczędzali na szpitalach i szkołach. Jedna trzecia federalnego rosyjskiego budżetu jest przeznaczona na struktury siłowe, a na papier i tak pieniędzy nie ma" - skomentował deputowany rady miejskiej Siergiej Bojko na Twitterze, który zamieścił dokument. Rosyjskie władze nie odniosły się do komunikatu.