Tegoroczna Parada Równości była inna niż wszystkie. Społeczność LGBT+ okazała solidarność z Ukrainą. Inicjatorzy przedsięwzięcia połączyli się z "Kyiv Pride", którzy nie mogli zorganizować przemarszu w swoim kraju ze względu na brutalną i nielegalną inwazję ze strony Rosji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W minioną sobotę ulicami Warszawy przeszło około 85 tysięcy uczestników Parady Równości. Organizatorzy przedsięwzięcia połączyli się z Ukraińcami.
"Kyiv Pride" otrzymali własną platformę. Na proteście przed kolory tęczy przebijały się flagi ukraińskie. Nie zabrakło również ukraińskiej muzyki.
Ta Parada Równości była inna niż wszystkie. Organizatorzy solidarni z Ukrainą
85 tysięcy maszerujących, zero prowokacji oraz kawał dobrej zabawy – to bardzo dobry bilans tegorocznej Parady Równości. Co więcej, udział w niej wzięły także osoby z Ukrainy oraz innych państw Europy, które zabrały głos w rozmowie z naTemat.
– Przeprowadziłam się tu z powodu wojny w Ukrainie. Czuję się tutaj bardzo dobrze. Polacy są niezwykle gościnni – powiedziała jedna z osób. – Czujemy dużą wdzięczność do Polski i Polaków za pomoc i wsparcie dla naszej sprawy – dodała.
Jak stwierdziła uczestniczka Parady Równości, Ukraińcy biorą udział w marszu także dla osób nieheteronormatywnych z Polski i całego świata. – Większość osób ze społeczności LGBT+ z Ukrainy walczy teraz o swoją wolność, więc nie mogli tu być – zaznaczyła.
– Moja ciocia, która jest uchodźczynią, przyjechała do Warszawy. Ona była pierwszy raz w ogóle na Paradzie Równości. Ona wychowała się w Związku Radzieckim i pierwszy raz zobaczyła coś takiego. Była wręcz w euforii – powiedział inny obywatel Ukrainy.
W marszu udział wzięły także osoby LGBT+ z Czech i Berlina. – Jesteśmy tu, żeby wspierać prawa gejów. Chcemy spotkać innych ludzi, takich jak my. Chcemy się dobrze bawić – podsumowali.
Na miejscu były też osoby z Francji. Osoby LGBT+ z Zachodu zdziwiła liczna reprezentacja policji. – Jestem bardzo zaskoczona, bo widzę bardzo dużo funkcjonariuszy. Domyślam się, że to przez obecną sytuację polityczną – zauważyła jedna z rozmówczyń.