W pierwszych dwóch tygodniach lipca ma się rozstrzygnąć przyszłość klubowa Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik Bayernu Monachium chce odejść do FC Barcelony. Duma Katalonii zdaniem niemieckiego "Bilda" nie ma jednak zamiaru wyłożyć takich pieniędzy, jakich oczekują za piłkarza mistrzowie Niemiec.
Robert Lewandowski jest piłkarzem Bayernu Monachium od 2014 roku
FC Barcelona złożyła za Polaka ofertę w wysokości 40 milionów euro
Mistrzowie Niemiec żądają za Lewandowskiego 50 milionów euro
Wydawało się, że sprawa transferu Roberta Lewandowskiegojest już na ostatniej prostej i nic nie sprawi, że Polak pozostanie na kolejny sezon w Bayernie Monachium. Kapitan reprezentacji Polski może jednak mieć problemy, żeby już na początku lipca przenieść się do upragnionej FC Barcelony. Kataloński klub nie ma zamiaru płacić więcej niż 40 milionów euro plus dodatkowe bonusy. Taką sensacyjną informację przekazał niemiecki "Bild", sugerując krach w rozmowach o przyszłości Lewandowskiego w Hiszpanii.
"Barcelona może sobie darować"
Narracja ze strony mistrzów Niemiec oraz sprzyjających im mediów, (np. wspomniany "Bild") nie jest jednak niczym specjalnie nowym. Monachijczycy wyraźnie grają na czas, chcąc nieco utrzeć nos Polakowi, który kilka tygodni temu otwarcie mówił o rozstaniu z Bayernem.
- Jeśli jesteś tyle lat w klubie, dawałeś z siebie wszystko, często pomimo kontuzji, bólu, zdobywałeś trofea... Osiągnęliśmy wspólnie z Bayernem naprawdę wiele. Po tylu latach można znaleźć rozwiązanie dla obu stron, a nie szukać jednostronnej decyzji. Rozumiem, gdybym grał w Bayernie kilka lat. Ale po takim czasie lojalność i szacunek są ważniejsze. Coś we mnie zgasło w środku i nawet jeśli jesteś profesjonalny, to nie możesz tego naprawić - mówił Lewandowski w rozmowie w podcaście WojewódzkiKędzierski.
Piłeczkę odbijają jednak właściciele oraz ludzie związani z bawarskim klubem.
- Nie wiem nic o nowej ofercie Barcelony. Patrząc na to, co dzieje się w Monachium, i o czym słyszałem w kilku rozmowach, Hiszpanie mogą sobie darować składanie kolejnych ofert - powiedział dziennikarzom Uli Hoeness, były sternik klubu, który żywo komentuje kwestię transferu naszego napastnika i wyręcza pod tym względem obecnych szefów Die Roten.
- Jeśli chodzi o Roberta, to nic się zmieniło. Ma kontrakt do 2023 roku, nie ma tematu odejścia Lewandowskiego. Z radością zobaczymy go na pierwszym treningu w lipcu. Jasno formułujemy cele - co roku chcemy walczyć o zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Nie osiągniemy jednak tego mówieniem, lecz musimy tworzyć ku temu warunki. Jednym z działań w tym kierunku jest pozyskanie Sadio Mane. Nie zamierzamy się jednak przy tym osłabiać - podobną narrację prezentował prezes Bayernu, Olivier Kahn.
Dziennikarze "Bilda" przekonują, że Barcelona jest na etapie gromadzenia kapitału potrzebnego do wzmożonej aktywności podczas letniegookienka transferowego. Ma się na to złożyć chociażby sprzedaż praw telewizyjnych, które Dumie Katalonii mogą przynieść nawet 207 milionów euro.
Z drugiej strony klub ma być zapewniany przez agenta "Lewego" Piniego Zahaviego, że kwota 40 milionów euro będzie wystarczająca, żeby dogadać się tego lata z Bayernem. Monachijczycy być może przeciągają negocjacje, chcąc zobaczyć Polaka na starcie okresu przygotowawczego we własnych barwach. Inna teoria głosi, że Bayern po prostu szuka gracza, który mógłby jeden do jednego zastąpić napastnika z Warszawy.
Monachijczycy od początku zamieszania z Lewandowskim mówią o kwotach rzędu 50 milionów euro, które chcieliby otrzymać za swoją największą gwiazdę. Czy te 10 milionów różnicy sprawi, że Barcelona i "Lewy" zostaną z kwitkiem?
Najbliższe kilka dni z pewnością dadzą jasną odpowiedź. Zdaniem dziennikarzy "El Mundo Deportivo" Xavi podczas krótkiego spotkania z Polakiem zapewnił, że Barcelona zrobi wszystko, żeby ściągnąć gwiazdę Bayernu do Katalonii.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.