Kolejny odlot Miedwiediewa. Znowu wygraża, tym razem "zagładą ludzkości"
Wioleta Wasylów
06 lipca 2022, 18:11·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 06 lipca 2022, 18:11
Dmitrij Miedwiediew uwielbia wygrażać się przeciwnikom bezwzględnych działań Kremla. Nie chce też, by karano Rosję za zbrodnie wojenne w Ukrainie (próbuje oczywiście przekonywać, że do nich nie dochodzi). We wtorek zasugerował na Telegramie, że jeśli Międzynarodowy Trybunał Karny wyda w tej sprawie wyrok, niewykluczone, że dojdzie do wojny nuklearnej "mogącej potencjalnie zagrozić istnieniu ludzkości".
Ze strony byłego Dmitrija Miedwiediewa pojawiły się kolejne groźby pod adresem innych krajów.
Sugerował, że ukaranie Rosji przez międzynarodowe trybunały za zbrodnie wojenne w Ukrainie jest "nieuzasadnione prawnie" i jeśli do niego dojdzie, to Rosja może sięgnąć po broń atomową.
Od początku brutalnej rosyjskiej inwazji na Ukrainę były prezydent Rosji i obecny wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew trzyma się kremlowskiej propagandy i szerzy w mediach społecznościowych kłamstwa mówiące o "specjalnej operacji wojskowej, zwalczającej nazizm".
Regularnie atakuje również Zachód i tamtejszych polityków oraz grozi wszystkim, którzy mają poważne obiekcje wobec działań Moskwy i Władimira Putina. We wtorek dał temu ponownie wyraz.
Miedwiediew nie chce sądzenia Rosji za zbrodnie wojenne. Grozi światu wojną nuklearną
Miedwiediew podzielił się długim wpisem za pośrednictwem komunikatora Telegram, gdzie odniósł się do śledztw ws. rosyjskich zbrodni wojennych w Ukrainie wszczynanych przez różne sądy i trybunały, w tym Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Nazwał to "nieuzasadnionym prawnie szaleństwem".
Zagroził, że jeśli Rosja zostanie pociągnięta do odpowiedzialności w tej kwestii, świat może spodziewać się poważnych konsekwencji, w tym nawet użycia przez Moskwę broni atomowej i rozpoczęcia wojny nuklearnej. "Pomysł ukarania kraju, który ma największy potencjał nuklearny, jest absurdalny. I potencjalnie zagraża istnieniu ludzkości" – stwierdził.
Były rosyjski przywódca tradycyjnie nie omieszkał uderzyć też w USA. "Kto krzyczy, że konieczne jest zorganizowanie procesu Rosji i zaangażowanie do tego organów międzynarodowych? Kim jest ten śmiałek lub idiota?" – dopytywał.
Stwierdził, że to Amerykanom najbardziej zależy na ukaraniu Rosji, choć "sami kontynuowali bez żadnych zasad i z dala od własnego kraju bezsensowne wojny", które wg niego "w 37 krajach pochłonęły 20 mln ofiar". (Zapomniał przy tym dodać, że w wymienionych przez niego wojnach m.in. w Wietnamie, Afganistanie czy Syrii uczestniczyli również Rosjanie).
Miedwiediew zarzucił Stanom Zjednoczonym, że "roszczą sobie prawo do osądzania innych, podczas gdy same popełniają zbrodnie wojenne, ale nie odpowiadają za to przed żadnymi sądami". "Amerykanom nie uda się zorganizować Rosji pokazowego procesu" – próbował zapewniać.
Zakończył swój wywód w wulgarny sposób i z ukrytą groźbą, cytując w tym celu... Biblię. "USA i ich bezużyteczne kundle powinni pamiętać słowa Pisma Świętego: 'Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni'; aby pewnego dnia 'wielki dzień Jego gniewu nie przyszedł do ich domu, a któż się ostoi?'" – dodał.
Regularne groźby Miedwiediewa pod adresem Zachodu
Wcześniej Miedwiediew również nie unikał oburzających wypowiedzi. "To dranie, palanty, maniacy. Chcą śmierci dla nas, dla Rosji (...). I, póki żyję, zrobię wszystko, aby zniknęli" – tak mówił o ludziach krytykujących otwarcie Moskwę.
Ponadto Rosjanin groził też już wybuchem III wojny światowej, jeżeli państwa NATO próbowałyby interweniować na okupowanym przez Rosję Krymie. – Dla nas Krym jest częścią Rosji (...). Każda próba ingerencji będzie wypowiedzeniem wojny naszemu krajowi (...). Doprowadziłoby to do kompletnej katastrofy – wygrażał Miedwiediew, cytowany przez Reutersa.