logo
Obalili prezydenta, bo wywołał gigantyczną inflację. Rajapaksa musiał uciec z kraju Fot. YouTube / NaTemat
Reklama.

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google

  • Inflacja w Sri Lance wyniosła 55 proc., a kryzys gospodarczy przerodził się kryzys humanitarny oraz lawinę zamieszek
  • Oburzeni obywatele zmusili Goatabaya Rajapaksę do złożenia obietnicy, iż poda się do dymisji, jednak ten uciekł z kraju
  • Jak relacjonuje agencja AFP, wylot do Dubaju uniemożliwiła obsługa lotniska. Ucieczkę udało się przeprowadzić dopiero za drugim podejściem
  • Prezydent Sri Lanki Goatabaya Rajapaksa uciekł na Malediwy

    Do obietnicy ws. dymisji 73-letniego Goatabaya Rajapaksy doszło za sprawą okupacji jego rezydencji. Grupa protestujących odmówiła opuszczenia posiadłości tak długo, jak polityk nie odda urzędu. To właśnie Rajapaksa jest uznawany za winnego ogromnej inflacji.

    – Człowiek, który został wybrany na prezydenta demokratycznie, musiał odejść w tak haniebny sposób. Teraz wstydzimy się, że na niego głosowaliśmy. Ludzie chcą, aby politycy zwrócili pieniądze, które ukradli z kraju – powiedziała dla BBC jedna z uczestniczek manifestacji w rezydencji Rajapaksy.

    Niektórzy wskoczyli do basenu w rezydencji. Inni owinięci byli we flagę narodową, chodzili po pokojach i korytarzach, siedzieli na łożu z baldachimem i na sofach. W sieci pojawiły się liczne nagrania z tego wydarzenia.

    Jak opisuje agencja AFP, premier Ranil Wickremesinghe zapewnił, że prezydent Sri Lanki odda władzę. Tymczasem polityk najprawdopodobniej chciał wykorzystać ochronę, jaką jeszcze zapewniał mu immunitet, by uciec z kraju.

    Skrycie się w Dubaju uniemożliwiłoby zatrzymanie, a następnie osądzenie polityka za katastrofę humanitarną kraju. Gdy udał się na lotnisko, personel odmówił mu wstępu do strefy VIP, co zatrzymało polityka na Sri Lance.

    Z kraju nie wypuszczono także byłego ministra finansów, który jest młodszym bratem prezydenta. Rajapaksa wykorzystał funkcję zwierzchnika sił zbrojnych.

    Za drugim podejściem, tym razem na pokładzie wojskowego samolotu AN-32, 73-letni przywódca wyleciał na Malediwy. Na pokład, poza pierwszą damą, zabrał ochroniarza.

    Kryzys na Sri Lance. Oto jak raj zmienił się w piekło

    O trwającym na Sri Lance dramacie pisaliśmy w naTemat jeszcze w połowie maja. Kryzys gospodarczy przerodził się w kryzys humanitarny. Na wyspie zabrakło leków, benzyny, a nawet doszło do przerw w dostawach elektryczności.

    Władze kraju wprowadziły stan wyjątkowy, a na ulicach od kilku tygodni trwały brutalnie tłumione przez policję protesty. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało specjalny komunikat. Zaapelowano o zrezygnowanie z urlopów w owładniętym protestami państwie.

    "Demonstranci spalili dziesiątki domów i samochodów należących do polityków. Podczas zamieszek i starć z policją zginęło co najmniej osiem osób, a ponad 300 zostało rannych" – relacjonował dziennikarz naTemat Łukasz Grzegorczyk.