Fatalna sytuacja gospodarcza na Sri Lance doprowadziła do obietnicy dymisji urzędującego prezydenta. Goatabaya Rajapaksa zapewnił, że zrezygnuje ze sprawowanego urzędu. Ostatecznie jednak podjął próbę ucieczki z kraju. Przed odpowiedzialnością chciał ukryć się w Dubaju. Zatrzymali go jednak pracownicy lotniska.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Inflacja w Sri Lance wyniosła 55 proc., a kryzys gospodarczy przerodził się kryzys humanitarny oraz lawinę zamieszek
Oburzeni obywatele zmusili Goatabaya Rajapaksę do złożenia obietnicy, iż poda się do dymisji, jednak ten uciekł z kraju
Jak relacjonuje agencja AFP, wylot do Dubaju uniemożliwiła obsługa lotniska. Ucieczkę udało się przeprowadzić dopiero za drugim podejściem
Prezydent Sri Lanki Goatabaya Rajapaksa uciekł na Malediwy
Do obietnicy ws. dymisji 73-letniego Goatabaya Rajapaksy doszło za sprawą okupacji jego rezydencji. Grupa protestujących odmówiła opuszczenia posiadłości tak długo, jak polityk nie odda urzędu. To właśnie Rajapaksa jest uznawany za winnego ogromnej inflacji.
– Człowiek, który został wybrany na prezydenta demokratycznie, musiał odejść w tak haniebny sposób. Teraz wstydzimy się, że na niego głosowaliśmy. Ludzie chcą, aby politycy zwrócili pieniądze, które ukradli z kraju – powiedziała dla BBC jedna z uczestniczek manifestacji w rezydencji Rajapaksy.
Niektórzy wskoczyli do basenu w rezydencji. Inni owinięci byli we flagę narodową, chodzili po pokojach i korytarzach, siedzieli na łożu z baldachimem i na sofach. W sieci pojawiły się liczne nagrania z tego wydarzenia.
Jak opisuje agencja AFP, premier Ranil Wickremesinghe zapewnił, że prezydent Sri Lanki odda władzę. Tymczasem polityk najprawdopodobniej chciał wykorzystać ochronę, jaką jeszcze zapewniał mu immunitet, by uciec z kraju.
Skrycie się w Dubaju uniemożliwiłoby zatrzymanie, a następnie osądzenie polityka za katastrofę humanitarną kraju. Gdy udał się na lotnisko, personel odmówił mu wstępu do strefy VIP, co zatrzymało polityka na Sri Lance.
Z kraju nie wypuszczono także byłego ministra finansów, który jest młodszym bratem prezydenta. Rajapaksa wykorzystał funkcję zwierzchnika sił zbrojnych.
Za drugim podejściem, tym razem na pokładzie wojskowego samolotu AN-32, 73-letni przywódca wyleciał na Malediwy. Na pokład, poza pierwszą damą, zabrał ochroniarza.
Kryzys na Sri Lance. Oto jak raj zmienił się w piekło
Władze kraju wprowadziły stan wyjątkowy, a na ulicach od kilku tygodni trwały brutalnie tłumione przez policję protesty. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało specjalny komunikat. Zaapelowano o zrezygnowanie z urlopów w owładniętym protestami państwie.
"Demonstranci spalili dziesiątki domów i samochodów należących do polityków. Podczas zamieszek i starć z policją zginęło co najmniej osiem osób, a ponad 300 zostało rannych" – relacjonował dziennikarz naTemat Łukasz Grzegorczyk.